#DziałoSięWSporcie. Pożegnanie z Dortmundem. Robert Lewandowski z trudem powstrzymywał łzy

Norbert Dickel najpierw patrzy, jak Robert Lewandowski wyprzedza go w klasyfikacji najlepszych strzelców Borusssii Dortmund. A potem bierze mikrofon i urządza mu niezapomniane pożegnanie z Signal Iduna Park.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
kibic dostaje koszulkę od Lewandowskiego Getty Images / Na zdjęciu: kibic dostaje koszulkę od Lewandowskiego
Przed zejściem z rozgrzewki Hans-Joachim Watzke zatrzymuje na murawie Roberta Lewandowskiego. To okazja, by przed ostatnim meczem na Signal Iduna Park wręczyć napastnikowi kolaż z jego najpiękniejszymi momentami w Borussii Dortmund. Jest na nim radość po czterech golach z Realem Madryt, uściski z Juergenem Kloppem, euforie po dwóch mistrzostwach Bundesligi i całowanie zdobytego Pucharu Niemiec. Za to kibice pokochali Polaka.

80 tysięcy osób na stadionie skanduje jego nazwisko. Zabawę zaczyna Norbet Dickel, spiker i były napastnik Borussii. Strzelił dla niej 47 goli. Widział, jak "Lewy" wyprzedza go w klasyfikacji najlepszych strzelców klubu. Do końca dopinguje go z boku boiska z mikrofonem w ręku. 3 maja 2014 roku, gdy Polak gra ostatni mecz w Dortmundzie przed transferem do Bayernu, Dickel zagrzewa kibiców do jeszcze głośniejszego aplauzu. Gdy krzyczy "Robert", fani głośno krzyczą "Lewandowski".

Najgłośniej krzyczą, gdy w doliczonym czasie zmienia go Julian Schieber. Po ostatnim gwizdku żegna się jeszcze z najwierniejszymi kibicami z "Żółtej Ściany". Na koniec oddaje koszulkę fanowi BVB, który zabrał ze sobą polski szalik. Kibic płacze po prezencie od Lewandowskiego.

- To był coś fantastycznego - mówi piłkarz. - Nawet się nie spodziewałem. Po meczu był to trudny moment, ale z drugiej bardzo miły. To coś wspaniałego słyszeć to od kibiców przed meczem, w trakcie meczu i po nim. Przeszło moje najśmielsze oczekiwania - dodaje. Jemu też nie jest łatwo opanować emocje.

Po czterech latach Lewandowski żegna się z Dortmundem. Wygrany mecz z Hoffenheim (3:2) jest jego ostatnim domowym spotkaniem w barwach BVB. Do bramki gości trafili Kevin Grosskreutz, Henrich Mchitarjan i Łukasz Piszczek. Na Signal Iduna Park "Lewy" zagrał 85 razy, zdobył 55 bramek. We wszystkich meczach strzelił dla Borussii 103 gole.

- Tacy ludzie powinni zostawać w BVB na zawsze - żałuje kibic złapany pod stadionem. Dortmundczycy żegnają napastnika z honorami. Zawdzięczają mu powrót do ligowej czołówki i grę w finale LM. I nikt nie ma za złe, że odchodzi do Bayernu Monachium, największego rywala BVB. Polak był z nimi fair. Nie zaskoczył, jak Mario Goetze, który poinformował o transferze do Bawarii tuż przed wielkim finałem na Wembley i został znienawidzony.

- Robert zasłużył na takie pożegnanie. Grał na nieprawdopodobnie wysokim poziomie i bardzo ciężko pracował. Miał ogromny wkład w realizację naszych celów - mówi Watzke, prezes Borussii.

- Lewandowski przybył do naszej drużyny jako supernapastnik, a odchodzi jako napastnik światowej klasy - komplementuje Klopp, który wyciągnął Polaka z Lecha Poznań.

Ostatni mecz w barwach Borussii "Lewy" rozegrał 17 maja. Jego drużyna przegrała 0:2 z Bayernem w finale Pucharu Niemiec.

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×