UEFA wykluczyła Manchester City z gry w europejskich pucharach na dwa zbliżające się sezony: 2020/2021 i 2021/2022.
Władze aktualnego mistrza Anglii oczywiście odwołują się od tego werdyktu do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie, ale zdaniem angielskiej pracy "decyzja nie zostanie szybko podjęta".
Na decyzję sądu czekają także sami piłkarze. Kevin De Bruyne nie ukrywa, że poważnie bierze pod uwagę zmiany pracodawcy, jeśli Manchester City nie będzie mógł grać w Lidze Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Realu pokazał, jak trenuje w domu
- Klub przekazał nam, że jest niemal pewny korzystnego werdyktu. Czekam na rozwój wydarzeń. Ufam władzom klubu. Gdy już zapadnie decyzja, to usiądę przy stole i wszystko przeanalizuję. Nie ma co ukrywać, że dwa lata gry bez Ligi Mistrzów to bardzo długi okres. Gdyby to był tylko rok, to bym sobie z tym poradził - mówi gwiazda City w rozmowie z "Het Laatse Nieuws".
Kontrakt Belga z City obowiązuje do czerwca 2023 roku. De Bruyne zapowiada jednocześnie, że swojej przyszłości w klubie nie uzależnia od tego, co wydarzy się z trenerem Pepem Guardiolą.
- Powiedział ostatnio, że będzie pracował do końca swojej umowy, która kończy się w przyszłym roku. Ja nie podejmę swojej decyzji ze względu na Pepa. Pracowałem już z wieloma szkoleniowcami i jeśli odejdzie, to będę wykonywał polecenia kogoś innego - deklaruje.
Zobacz także:
Piłka nożna. Robert Lewandowski wychwalany. "To najlepszy napastnik na świecie"
Transfery. Media: Michał Karbownik na celowniku Tottehnamu! Wielkie pieniądze na stole