30 kwietnia podjęta została decyzja, że rozgrywki francuskiej Ligue 1 nie będą wznowione. O kolejności miejsc zadecydował ranking ustalony na podstawie współczynnika "punkty-mecze". PSG znalazło się na czele z wynikiem 2,52 (68 pkt. w 27 meczach). Wicemistrzem Francji został Olympique Marsylia (współczynnik 2,0), a trzecie miejsce zajął Stade Rennais (1,79).
Decyzja władz jest krytykowana zarówno we Francji (więcej TUTAJ), jak także w krajach, które robią wszystko, aby dokończyć ligi i mistrza wyłonić na boisku.
- Oni nie są wzorem do naśladowania, zdecydowanie się pośpieszyli. Uważam, że tam za późno rozpoczęto pracę nad bezpieczeństwem, a oprócz tego do głosu doszły inne interesy. Moim zdaniem dużo większe ryzyko podejmują teraz inne zawody, choćby pracownicy w supermarkecie - tłumaczy Javier Tebas.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"
Szef Primera Division pochwalił przy tym włoską Serie A , która podobnie jak Hiszpania za wszelką cenę chce wznowienia sezonu.
- Pogramy powrotu stworzone w Hiszpanii i we Włoszech są doskonałe i pozwalają zawodnikom, trenerom i pracownikom w spokoju wykonywać swoje obowiązki - dodaje.
Co ciekawe, Javier Tebas już kilka dni temu mocno zagroził klubom w Hiszpanii, które nie będą chciały wrócić na boiska (zobacz szczegóły-->). - Jeżeli będzie klub, który nie będzie chciał grać, to będzie to traktowane jako niepojawienie się na meczu. Najpierw zostaną odjęte trzy punkty, a potem nawet więcej zgodnie z przepisami - mówi Tebas (za "Daily Mail").
Zobacz także: Pożegnanie z Dortmundem. Robert Lewandowski z trudem powstrzymuje łzy
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)