Hiszpańscy fotoreporterzy wyłapali, że Arthur Melo przyjechał na piątkowy trening innym samochodem niż w poniedziałek. Najpierw poruszał się Range Roverem, a później pokazał się w Ferrari.
Protokół medyczny stawia sprawę jasno. Zawodnicy zostali poinformowanie, że pomiędzy domem i obiektami sportowymi mają poruszać się zawsze tym samym samochodem. Arthur tę zasadę złamał i niewykluczone, że teraz spotkają go konsekwencje.
Tę sprawę nagłośnił portal as.com. Jego dziennikarze podkreślają, że władze Primera Division są bardzo wyczulone na przestrzeganie regulaminu medycznego. Uważają, że respektowanie wyznaczonych zasad jest absolutnie konieczne, by móc myśleć o wznowieniu rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Mecze rozgrywane w maseczkach i rękawiczkach? "To nie ma najmniejszego sensu"
Na ten moment trudno jednoznacznie ocenić, jak zachowa się kierownictwo FC Barcelona. Ktoś może powiedzieć, że to błahe przewinienie, ale skoro wprowadzono protokół i wyznaczono takie przepisy, to należy ich przestrzegać i nie powinno dochodzić do ustępstw.
Nie jest to pierwsza sytuacja, w której piłkarz łamie wyznaczone reguły. Przed kilkoma dniami środowiskiem wstrząsnęło zachowanie Salomona Kalou z Herthy Berlin. Zawodnik witał się przez podanie ręki, a także nie zachowywał odpowiedniego dystansu. Wszystko transmitował na Facebooku. Za swój wybryk został surowo ukarany - kierownictwo klubu zawiesiło go do końca sezonu.
Czytaj także:
Kilku piłkarzy uniknęło "suszarki" Fergusona. Giggs podał nazwiska
Jerzy Dudek: Obserwujemy eksperyment, w którym nie trzeba wiele, by coś poszło nie tak