Bundesliga. Vedad Ibisević przeprosił za reakcję po bramce: Trudno mi kontrolować emocje
Hertha Berlin pokonała TSG 1899 Hoffenheim (3:1) i nie potrafiła powstrzymać emocji, łamiąc zasady zachowania dystansu. - Jesteśmy zapalonymi piłkarzami, a nie robotami - wyznał Vedad Ibisević, który w składzie pojawił się zamiast Krzysztofa Piątka.
Zaleca się też dystans podczas celebrowania bramek. Za nieprzestrzeganie zasad sanitarnych kar nie będzie, ale kibicom wcale się to nie podobało i w mediach społecznościowych szybko zwrócono uwagę na zachowanie Dedrycka Boyaty i Marko Grujicia. Ten pierwszy postanowił pocałować kolegę po jednej z bramek, a fotka obiegła internet.
Reszta zespołu także nie była ostrożna. Tłumaczyć się próbował Vedad Ibisević, który nieco niespodziewanie pojawił się w wyjściowej jedenastce. Zapłacił za to Krzysztof Piątek, któremu w udziale przypadło zaledwie kilka minut na boisku.
ZOBACZ WIDEO: Jaka sytuacja panuje w klubie Krzysztofa Piątka? Asystent Jerzego Brzęczka: "Krzysiek cierpi"- Długo czekaliśmy na pozwolenie na wznowienie Bundesligi. Potem w końcu się spotkaliśmy, a ja mogłem zagrać. W takich chwilach, kiedy jest się napastnikiem, zdobywa się bramkę, trudno jest o kontrolowanie emocji. Przepraszam, że tego nie zrobiłem, ale jesteśmy zapalonymi piłkarzami, a nie robotami - tłumaczył cytowany przez oficjalną stronę Herthy Berlin.
Triumf nad Hoffenheim był udanym debiutem dla trenera Bruno Labbadii, który w przerwie objął to stanowisko. - Ten czas był dla mnie dobry, pod okiem nowego szkoleniowca zadbaliśmy o kondycję. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo wszystko funkcjonowało dobrze. Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać - dodał piłkarz.
Następny mecz Hertha rozegra z 1.FC Union Berlin.
Czytaj też:
Tabela Bundesligi. Gladbach zrzuca RB Lipsk z podium, Dortmund tuż za Bayernem
Bundesliga. Hoffenheim - Hertha. Piłkarz z drużyny Piątka złamał zasady. Pocałował swojego kolegę