Powrót gry w Niemczech był naznaczony pustymi trybunami, brakiem intensywności na boisku, ale przedstawił szablon do naśladowania przez innych. Nie wiadomo jak długo to potrwa, ale pozbawione atmosfery stadiony potwierdziły, że sport będzie inny na początku post-pandemicznego świata.
- Stęskniłem się za futbolem, choć to kompletnie inny sport niż ten, który oglądaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu. Koronawirus sprawił, że piłka stała się po prostu biznesem jak każdy inny. Pandemia odarła ją z emocji. Zamiast święta, mamy mecze, które moglibyśmy rozegrać na orliku. Chłopaki zbierają się na murawie, na koniec wchodzi ten najważniejszy z piłką i gramy - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Jerzy Dudek.
Były reprezentant Polski krytykuje niektóre działania PR-owe Niemców. Najbardziej w oczy rzuciły się dwie kwestie: dystans społeczny i zamaskowani rezerwowi siedzący na trybunach i oddaleni od siebie o... dwa metry. Dudkowi bardzo się to nie spodobało.
- Niektóre z elementów protokołu wyglądały wręcz komicznie, jakby były stworzone dla telewizji. Nie rozumiem, dlaczego piłkarze siedzący na trybunie rezerwowych muszą zachowywać dwumetrowy dystans. Na co dzień żyją w jednym hotelu, jeżdżą tymi samymi autokarami, normalnie razem trenują, a potem wchodzą na stadion i sztucznie nakazuje im się siedzenie daleko od siebie. Jaki to ma sens? To ruchy wyłącznie PR-owe - komentuje były bramkarz Liverpoolu i Realu.
- W tym całym dziwactwie najbardziej normalny był futbol. Mecze były zadziwiająco dobre. Nie oglądaliśmy żadnego festiwalu "kalectwa". Nie padły hokejowe wyniki. Nie było żadnego przewrotu jeśli chodzi o siłę drużyn - ci, którzy mieli być mocni, pozostali mocni - podkreśla.
Zobacz także:
Rusza karuzela transferowa. Czas na pierwsze ruchy
Propozycje złożone. Stelmet Enea BC chce utrzymać mistrzowski skład
Aaron Cel: Powrót sportu oznaką normalności. Chciałbym zostać w Polskim Cukrze
ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać