Sprawa zaległości w wypłatach dla piłkarzy wypłynęła na wierzch, gdy okazało się, że potrzebne będą renegocjacje kontraktów z powodu kryzysu, który dotknął sferę sportową oraz biznesową. Pojawiły się nawet liczby. Miasto co miesiąc przekazywało 220 tysięcy złotych na tzw. stypendia dla zawodników. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Ci mieli się zgodzić na obniżenia wynagrodzeń pod warunkiem uzupełnienia przez klub zobowiązań, które z końcem kwietnia nie zostały jeszcze uregulowane. Jak tłumaczył w wywiadzie z portalem cozadzien.pl prezes Sławomir Stempniewski, wszystko zostało już załatwione.
Zaległości nie ma, licencja będzie
- Miejmy świadomość, że pandemia dotknęła wiele gałęzi gospodarki i mówiąc wprost, również walnęła w te sektory, w których ja jestem aktywny, a więc turystyka, hotelarstwo. Nie ukrywam, że trzeba było przykucnąć przez chwilę i zebrać siły. Ale nie było nigdy zagrożenia, jeśli chodzi o sprawy finansowe. To wszystko już zostało załatwione, w ciągu dosłownie pojedynczych dni. Kończymy wszystkie sprawy związane z finansami. Już dziś nie ma żadnych zaległości za zeszły rok. Wypłaty zawodników są na bieżąco. Nie szukajmy tu problemów, bo tu ich nie ma - zastrzegł prezes Radomiaka Radom.
ZOBACZ WIDEO: Jaka sytuacja panuje w klubie Krzysztofa Piątka? Asystent Jerzego Brzęczka: "Krzysiek cierpi"
To, w połączeniu z problemami z brakami infrastrukturalnymi, miało również stanowić podstawy do tego, by nie przyznać Zielonym licencji na grę w Fortuna I Lidze, a także PKO Ekstraklasie, do której radomianie wciąż mają szansę awansować.
- Co roku dostajemy licencję i tym razem też tak będzie. I chciałbym podkreślić, że dziś problemem dla klubu nie są sprawy finansowe, co jest najczęściej podnoszone. Tu sobie radzimy. Prawdziwy problemem jest infrastruktura, np. brak oświetlenia na stadionie przy ul. Narutowicza, co jest wymogiem licencyjnym. Oczywiście mamy też świadomość, że oferty w dwóch przetargach na te inwestycję były za wysokie, a za rok przy ul. Struga będziemy mieli nasz nowy dom, nowy stadion - zapewnił Stempniewski w wywiadzie dla Radom24.pl.
- I tak argumentujemy do PZPN, że wydawanie dziś pieniędzy na oświetlenie przy Narutowicza, szczególnie w kryzysie koronawirusa, byłoby marnotrawieniem środków publicznych. Są dziś dla miasta ważniejsze wydatki - dodał.
Zarobki będą "urealnione"
Prezydent Radomia Radosław Witkowski w wywiadzie dla WP SportoweFakty 15 maja zarobki pierwszoligowych piłkarzy na poziomie 15 tysięcy złotych netto w całości pochodzące z miejskiej kasy nazwał "skandalem". Zapewnił, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca.
- Takie pieniądze, jakie były wcześniej, już się nie powtórzą. Nikt nie może podpisywać takich stawek jak rok temu, gdy gospodarka kwitła, a finanse publiczne były stabilne. Chcę przede wszystkim pomagać radomskim przedsiębiorcom, którzy mają duży wpływ na rozwój miasta - mówił Witkowski.
- To jest powszechna opinia, która krąży w polskiej piłce. Generalne odczucie jest takie, że kontrakty w pierwszej lidze są zbyt wysokie. To są prawa rynkowe, które napędzają koniunkturę. W tej chwili wydaje mi się właśnie, że ta koniunktura troszkę spadnie i te zarobki będą urealnione - skomentował Stempniewski.
Radomiak Radom zajmuje czwarte miejsce w tabeli Fortuna I Ligi. Do premiowanej awansem trzeciej pozycji zajmowanej aktualnie przez Stal Mielec ekipa trenera Dariusza Banasika traci pięć punktów. Wznowienie rozgrywek planowane jest na 2 czerwca. Do końca sezonu pozostało 12 kolejek.