Bundesliga. Czy Krzysztof Piątek się skończył? Beznadziejny okres polskiego snajpera

Getty Images / PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

W weekend Krzysztof Piątek wszedł na boisko jedynie na ostatnie kilkanaście minut meczu wyjazdowego z Hoffenheim. Polski snajper, niedawno lansowany na następcę Roberta Lewandowskiego, od roku w lidze zdobył zaledwie jedną bramkę z gry.

Gdy Juergen Klinsmann ściągał Krzysztofa Piątka do Herthy Berlin, kibice i dziennikarze podzielili się na obozy. Dla jednych był to dobry wybór, bo w Milanie Polak sprawiał wrażenie, jakby się wypalił, z drugiej strony klub z Berlina był wielką niewiadomą. I co tu dużo mówić, na razie Piątek gra znacznie poniżej oczekiwań.

Hertha powoli odbija się od dna, w ostatnim meczu pokazała się już z dużo lepszej strony niż we wcześniejszych meczach. Wygrała na wyjeździe z TSG 1899 Hoffenheim 3:0, tyle tylko, że Polak większość spotkania przesiedział na ławce rezerwowych. Wszedł dopiero w 79. minucie.

- Widać było, że bardzo chciał, włączał się do akcji, był aktywny, szukał gry. Z drugiej strony Vedad Ibisević, który wyszedł w pierwszym składzie, zagrał świetny mecz, więc Piątkowi trudno będzie z nim wygrać - zauważa były znakomity piłkarz i snajper Andrzej Juskowiak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał trening

- Oczywiście, warto pamiętać, że Ibisević ma swoje lata (35), a sezon jest mocno skondensowany, z przerwą w rozgrywkach, tak więc swoją szansę Piątek dostanie - uważa "Jusko".

Co tu dużo mówić, Piątek potrzebuje gry i goli. Zawodnik, który do niedawna kreowany był na następcę Roberta Lewandowskiego, w tym sezonie w meczach ligowych strzelił jednego gola z gry. To - mówiąc dyplomatycznie - katastrofalny wynik.

Tak strzelał Krzysztof Piątek z gry w ciągu ostatnich 3 lat (w meczach ligowych)

okresklubyMeczeBramki/bez karnychśrednia bramek na mecz
07 - 12. 2017 Cracovia 20 9/4 0,45/0,2 bez karnych
01 - 06. 2018 Cracovia 16 12/8 0,75/0,5
07 - 12. 2018 Genoa 19 13/10 0,68/0,53
01 - 06. 2019 Milan 18 9/9 0,5/0,5
07 - 12. 2019 Milan 17 4/1 0,23/0,06
01 - 06. 2020 Milan, Hertha 8 1/0 0,12/0

Widać wyraźnie, że Piątek powoli zsuwa się po równi pochyłej, ale na razie nikt go nie skreśla. - Musi się przełamać, ma dopiero 25 lat. Też miałem takie serie. Kiedyś nie mogłem strzelić bramki w 15 kolejnych występach. W końcu w meczu z ŁKS uderzyłem z 16 metrów i potem już "poszło" - opowiada Kazimierz Kmiecik, czterokrotny król strzelców naszej ligi w latach 70. w barwach Wisły Kraków.

- To jest trochę tak, że jak idzie, to idzie, strzela pan w słupek i wpada do siatki, a jak nie idzie to wypada na zewnątrz. Chyba jeszcze żaden naukowiec nie opracował na to metody - śmieje się Kmiecik.

Według Włodzimierza Lubańskiego piłkarz musi nad sobą popracować. - Każdy napastnik ma takie momenty, ja też je miałem. Wtedy dokonuje się autoanalizy, szuka słabszych stron, pracuje nad sobą i stara się wykorzystać nowe umiejętności, na przykład grę jeden na jednego - mówi słynny napastnik Górnika Zabrze i reprezentacji.

A może tak naprawdę nigdy nie było wielkiego Krzysztofa Piątka? Może po prostu solidny napastnik miał swoje 5 minut i to by było na tyle? - Nie, bez przesady - protestuje Tomasz Frankowski. Czterokrotny król strzelców PKO Ekstraklasy zauważa, że wielki okres Piątka nie był na tyle krótki, by pozwolić sobie na podobne stwierdzenia. - On strzelał regularnie ponad rok, więc to nie jest kwestia szczęścia. Może chwilowo przygasła ta iskra boża, ale nie przesądzajmy, że zgasła bezpowrotnie. Na razie proponuję zachować spokój, poczekać, co się będzie działo. On potrzebuje bramki na przełamanie. Jeśli to się uda, to myślę, że się podniesie. Jeśli przez kilka tygodni nic się nie wydarzy, wtedy będą powody do niepokoju.

"Łowca Bramek" podkreśla też kwoty transferowe, które płacono za Piątka. - 35 i 24 miliony euro. Nie płaci się tyle za słabego zawodnika - mówi supersnajper z Białegostoku.

- Nie wszystko układało się dobrze dla niego. Najpierw zmiana klubu, potem zmiana sposobu gry, teraz brak stabilizacji w Hercie. To nie działa dobrze na piłkarza, ale Piątek ma cechy, by grać na wysokim poziomie, musimy wykazać jeszcze trochę cierpliwości - zaznacza Kmiecik.

Z kolei Juskowiak podkreśla, że kwota transferu może być dla Polaka ciężarem. - Na pewno podnosi oczekiwania. Warto też pamiętać, że Bruno Labbadia, nowy trener Piątka, zawsze był zawodnikiem, który uznawał kult ciężkiej pracy. Na nim te kwoty nie robią wrażenia, musisz być zawodnikiem, który zapracuje na sukces, wszystko sobie wyrwie - mówi "Jusko". - Z drugiej strony jest też facetem, który chce dać szansę, pokazać, że umie zbudować zawodnika w kryzysie, wykorzystać jego potencjał. Bardzo będzie mu zależało na pokazaniu, że z zawodnika można coś więcej wydobyć, zwłaszcza że ludzie zauważają, że Hertha wydała na transfery 100 milionów, zaś Union 5, a między nimi jest jeden punkt różnicy.

W piątek dojdzie do derbów Berlina. - Sam miałem ciężką sytuację w Wolfsburgu. Nie mogłem strzelić, a trener mnie cały czas wystawiał. Zaczęto mu to wypominać, aż w końcu strzeliłem bramkę, która dała klubowi pierwszy w historii awans do Pucharu UEFA. I potem jakoś już poszło. Dla Piątka to fantastyczna okazja, żeby się przełamać. Bramka z Unionem byłaby czymś spektakularnym.  Ale musi przy tym pamiętać, że w Niemczech ceni się piłkarzy, którzy mają regularność - zauważa Juskowiak.

Na razie wstrzymujemy się więc z jednoznacznym stwierdzeniem, że "Piątek się skończył", aczkolwiek nie da się ukryć, że "Problem Piątka" istnieje i jeśli Polak jak najszybciej go nie rozwiąże, stanie się on po prostu zbyt ciężki. - W Bundeslidze nikt nie będzie czekał roku, aż zawodnik się zaaklimatyzuje - rozkłada ręce "Jusko".

W piątek Hertha Berlin podejmie Union Berlin. Początek meczu o godz. 20:30. Transmisja w Canal+Sport.

ZOBACZ Dariusz Dziekanowski: Zły znak dla Piątka

ZOBACZ Gikiewicz vs Piątek - gdzie i kiedy oglądać

Źródło artykułu: