W związku przesunięciem turnieju o rok selekcjoner przedłużył umowę z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Nowa obowiązuje do 31 grudnia 2021. Jeśli natomiast "Biało-Czerwoni" awansują na mundial w Katarze (2022), ta współpraca automatycznie stanie się dłuższa o kolejne dwanaście miesięcy.
Nie wszyscy są przekonani, że Zbigniew Boniek podjął właściwą decyzję. - To normalne, że kontrakt selekcjonera rodzi dyskusje i ja nie mam z tym problemu. Przedłużenie świadczy, że wywiązaliśmy się ze swoich zadań. Awans jest, ale zachowujemy pokorę, bo trzeba rozwijać zespół. Styl i poziom gry nie zadowala wszystkich. Zdajemy sobie z tego sprawę. Myślę jednak, że już w trakcie eliminacji widać było progres, zwłaszcza w meczach rozgrywanych jesienią ubiegłego roku - powiedział Jerzy Brzęczek w rozmowie z serwisem "Łączy nas Piłka".
Selekcjoner na razie nie jest w stanie ocenić jak przełożenie mistrzostw Europy wpłynie na wynik reprezentacji Polski. - Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zamiast zaczynać ostatnią fazę przygotowań do turnieju, trafiliśmy na zupełnie nowe uwarunkowania. Najbliższe mecze rozegramy dopiero we wrześniu, więc będziemy mieć aż dziesięć miesięcy przerwy. Nigdy się z czymś takim nie zetknęliśmy. Do Euro pozostał rok, więc nie mogę powiedzieć, że teraz mam w głowie kadrę, którą tam zabiorę. Pewne plany już były, jednak czeka nas jeszcze dodatkowy długi okres przygotowań. W tym czasie może się pojawić jakieś objawienie. Wtedy na mistrzostwa pojedzie zawodnik, który dotąd nie był brany pod uwagę. Pamiętajmy, że jeszcze przed Euro rozpoczną się eliminacje mistrzostw świata, a to też zupełnie nowa sytuacja.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Brzęczek zdradził, że głosy o przełożeniu imprezy pojawiały się dużo wcześniej niż zapadła ostateczna decyzja. - Na początku marca byliśmy na losowaniu Ligi Narodów i rozmawialiśmy z Andrijem Szewczenką, który już wtedy nie widział żadnych szans na planowe rozegranie turnieju. Wątpił nawet, że odbędą się najbliższe spotkania towarzyskie. Selekcjonerzy do końca mieli nadzieję, że może się uda, jednak ostatecznie znaleźliśmy się w zupełnie nowej rzeczywistości.
Kadrowicze wrócą do gry we wrześniu i wtedy odbędą się dwa spotkania Ligi Narodów. W październiku i listopadzie też zaplanowano po dwa mecze LN, ale do nich dojdzie jeszcze po jednym starciu towarzyskim.
Czytaj także:
Nowe zasady w klubach odczują nie tylko piłkarze i trenerzy. Hotele zamienią się w sterylne twierdze
Szymon Mierzyński: PZPN chciał być jak król Salomon, teraz ustawi się kolejka pokrzywdzonych (KOMENTARZ)