W 2011 roku Sebastian Małkowski miał swoje pięć minut. Regularnie grał w Lechii Gdańsk, a dobrymi występami zwrócił na siebie uwagę selekcjonera Franciszka Smudy. W efekcie w marcu został powołany na zgrupowanie, a nawet zadebiutował z orzełkiem na piersi.
Biało-Czerwoni wówczas przegrali Litwą (0:2), a Małkowski już w kadrze nie zagrał. Z czasem zaczął mieć też problemy w klubach. W 2015 roku przez kilka miesięcy był zawodnikiem Zawiszy Bydgoszcz, a potem wyjechał z Polski.
33-latek obecnie mieszka w Anglii. Grał tam w kilku amatorskich klubach, ale na co dzień przede wszystkim skupia się na pracy kuriera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał swój trening
- Wyjechałem, bo wpakowałem się w niemiłe towarzystwo. Musiałem się od tego odciąć i poukładać wszystko na nowo. W Anglii jestem na etapie naprawiania swoich błędów. Krok po kroku wychodzę z długów, prowadzę notes, z którego wykreślam kolejne zobowiązania - tłumaczy w "Fakcie".
Małkowski od pięciu lat nie ma kontaktu z profesjonalnym futbolem. Przyznał jednak, że wciąż się nim interesują w kraju. Obecnie rozmawia z trzema drużynami, a jedna z nich gra w Fortunie I lidze. Możliwe więc, że były reprezentant Polski niebawem wróci do ojczyzny.
PKO Ekstraklasa. Zbigniew Boniek: Gdyby był inny premier, futbol w Polsce by nie wystartował >>
Wiemy, jak będzie wyglądać organizacja meczów po wznowieniu rozgrywek w Polsce. Stadiony zmienią się nie do poznania >>