PKO Ekstraklasa. Marcin Serafin: Mecze nie będą cenzurowane. Komu z nas nie wymsknęło się trochę łaciny w stresie?

Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / NEWSPIX.PL / Operator Ekstraklasa Live Park
Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / NEWSPIX.PL / Operator Ekstraklasa Live Park

- Nie będziemy zakłamywać rzeczywistości. Nie będzie żadnej cenzury audio ani wideo meczów PKO Ekstraklasy - mówi nam Marcin Serafin, dyrektor operacyjny Ekstraklasa Live Park, która produkuje sygnał z meczów PKO Ekstraklasy.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]W piątek, po blisko trzech miesiącach przerwy, wracają rozgrywki PKO Ekstraklasy. Bez publiczności na trybunach, ale z kibicami przed telewizorami. Polska liga trafi do wielu europejskich krajów (więcej TUTAJ) i nie będzie się miała czego wstydzić, bo realizacja spotkań Ekstraklasy jest na najwyższym poziomie. Odpowiada za to spółka Ekstraklasa Live Park, którą kieruje Marcin Serafin. W rozmowie z WP SportoweFakty Serafin mówi, jak zmieni się praca jego zespołu w dobie epidemii, o izolacji 260 pracowników, o ścieżce dźwiękowej z dopingiem i cenzurze przekleństw padających z ust piłkarzy.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Dużo było pracy przy przygotowaniach przed wznowieniem sezonu?

Marcin Serafin, dyrektor operacyjny Ekstraklasa Live Park: Paradoks polega na tym, że nasza praca się w ogóle nie zmienia. Dość trudny był ostatni miesiąc. Musieliśmy dopracować nasze wewnętrzne procedury do wymogów Komisji Medycznej PZPN i do regulacji rządowych. Dużo czasu spędzaliśmy za biurkami, na telefonach, na wideokonferencjach i to była najcięższa robota.

Czyli coś zmieni się w transmisjach?

Tak naprawdę jadąc na stadiony, nasza praca się nie zmienia. Dalej mamy takie same założenia realizacyjne i tyle samo kamer, i zasadniczo tyle samo ludzi. Są strefy, do których nie możemy wchodzić, coś możemy, czegoś nie. Ale sensu stricte przy samym meczu nie zmienia się nic.

Ekipy realizujące sygnał musiały poddać się izolacji?

260 osób przeszło taką samą izolację jak piłkarze i sztaby szkoleniowe. Do tego doszła codzienna ankieta medyczna, testy przesiewowe i wymazowe. Taka sama procedura jak w przypadku drużyn. Tyle, że z każdego klubu było po 50 osób, a u nas jest 260 osób.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

Obowiązek przebywania w maseczkach i rękawiczkach dotyczy również operatorów kamer?

Tutaj mamy bardzo twarde zasady, których będziemy się trzymać. To są rzeczy narzucone przez profesora Krzysztofa Pawlaczyka. Każdy operator, każdy technik i każdy reporter, który będzie przebywał przy strefie brzegu boiska, np. za bramkami, musi przebywać w rękawiczkach i maseczce FFP2. W przestrzeni funkcjonowania Live Parku na stadionach, nie mówimy o maseczkach bawełnianych czy zakryciach twarzy, a o maseczkach chirurgicznych lub o maseczkach FFP2 bez zaworka. Kładziemy na to bardzo duży nacisk. Tu nie będzie żadnego pobłażania. Obowiązuje zasada jaką wprowadził swego czasu w Nowym Jorku jego burmistrz, walcząc z nieprawidłowościami w mieście - zero tolerancji.

Musieliście z czegoś zrezygnować?

Jest jedna różnica, która - moim zdaniem - będzie miała bardzo niewielki wpływ na postrzeganie meczu przez widza: Kamera, która była dotąd pomiędzy ławkami rezerwowych, została przeniesiona nad tunel. Bardziej ze względu na zdrowie naszego operatora, obok którego na początku każdego spotkania miało przejść ciężko oddychających, zmęczonych 25 facetów. Postanowiliśmy zapobiec temu, by czuł się niekomfortowo. Ta zmiana będzie miała miejsce na 13 z 16 stadionów, ale nie będzie mocno widoczna.

A jak będzie z kwestią, która poruszana jest od kilku dni, czyli podkładaniem dopingu kibiców "z puszki" przy transmisjach?

Nie ukrywam, że byłem na początku motorem napędowym tego pomysłu i on został podchwycony przez głównego partnera, Canal+. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto to robić. Wprawdzie za ten proces dodawania dźwięku z trybun będzie odpowiedzialny Canal+, ale zachęcaliśmy go bardzo do tego ruchu. Zresztą w komunikacie prasowym wydanym przez stację, pojawiła się informacja, że będzie to główna ścieżka dźwiękowa. Czyli widz włączając mecz z domyślnie ustawionym dźwiękiem, będzie słyszał podłożony głos trybun. Jeśli jednak będzie chciał przełączyć się na dźwięk oryginalny, będzie miał taką możliwość.

Czyli - jeśli leży to po stronie stacji - to znaczy, że TVP musi o to zadbać we własnym zakresie?

Rozmawiamy także z TVP i absolutnie nie wykluczam, że koledzy z Woronicza pójdą tą samą drogą.

Przeciwnicy mówią, że to zakłamywanie rzeczywistości.

To nie jest zakłamanie rzeczywistości. To jest poprawianie odbioru widowiska przez widza. On wie, że to się odbywa przy pustych trybunach. Widzi to w obrazku i wie, że to nie jest doping z tego meczu. Z drugiej strony ma wybór. Jeśli mu się wydaje, że sztuczny doping w tym przypadku polepsza jego odbiór, ma taką opcję. To jest zupełnie inna różnica pojedynczy mecz bez kibiców niż 88 takich spotkań. Wiemy wszyscy z jakiego powodu.

I kolejna rzecz, która mi się nasuwa w temacie dźwięków. Odgłosy z boiska przy meczach bez kibiców, to także te odgłosy… niecenzuralne. Przyciszycie mikrofony?

Nie będzie żadnej cenzury. Tak jak nie ma żadnej cenzury wideo, tak samo nie będzie cenzury audio. Piłkarze i trenerzy to dorośli i świadomi ludzie. Wiedzą doskonale, jak to może wyglądać. Z drugiej strony piłka to męska gra. Komu z nas nie wymsknęło się trochę łaciny w sytuacjach stresowych? Nie spodziewałbym się tutaj jakichś wielkich poematów po łacinie na antenie.

Wywiady przed meczami i po nich pozostają?

Tak, będą, ale tu też nastąpi drobna zmiana. Z powodów wszystkim nam znanych reporter nie będzie mógł stać obok piłkarza, będzie musiał zachować zasadę dystansu społecznego. Bez problemu może stać naprzeciwko i zadawać pytania. Będzie musiał być w masce i rękawiczkach, przejść proces izolacji i przejść badania na obecność koronawirusa.

W Hiszpanii był podnoszony temat zmiany układu kamer, by uniknąć pokazywania pustych trybun. Czy taki temat był podejmowany u was?

Nie, w naszym przypadku nie był. Po pierwsze dlatego, że nie będziemy zakłamywać rzeczywistości. To nie jest tajemna wiedza, że te mecze będą się odbywać bez publiczności. Po drugie kluby wykorzystują tę przestrzeń na trybunach na dodatkowe reklamy, więc zachowalibyśmy się nie fair wobec nich, udziałowców Ekstraklasy, gdybyśmy tego nie pokazywali.

W Niemczech widzieliśmy takie eksperymenty. Choćby w meczu Borussii Dortmund z Bayernem Monachium.

Przestrzegałbym przed zacieśnianiem kadrów, zwłaszcza na kamerze ogólnej. Ewidentnie operator próbował przycinać te puste trybuny i zawężać kadrowanie. Przy szybkiej grze ten obraz był momentami ciężkostrawny dla widza. Ale potem wszystko wróciło do normy. Lepsze jest wrogiem dobrego. Skoro mamy pewne schematy wypracowanie, nie chciałbym, aby widz miał poczucie, że teraz jest gorzej.

Dokończenie sezonu odbędzie się jednak na dość dużej intensywności. Czy wystarczy wam zasobów ludzkich? Będzie kilka multilig...

W tej grupie jest też spora część reporterów i techników Canal+. Jest też spora grupa osób założonych "backupowo". Gdyby się coś stało, dalej mam dużą liczbę osób, która może wejść w produkcję, bo jest w izolacji i jest dopuszczona przez Komisję Medyczną. Próbowaliśmy się zabezpieczyć na wszystkie możliwe sposoby.

Uściślijmy tylko jeszcze tę jedną kwestię: Ile ekip i ile osób zwykle pracuje w kolejce PKO Ekstraklasy?

Mamy cztery stałe ekipy realizacyjne. Są tak duże, że moglibyśmy zrobić z nich sześć ekip. Na stałe mamy 2 swoje wozy i 2 kolejne ATMu, które z nami współpracują. Na stałe, co tydzień, współpracujemy z około 150-180 osobami i to jest generalnie stałe grono. Do tego dochodzi grupa, która pracuje z nami trochę rzadziej, ale na tyle często, by czuć się częścią tego zespołu.

Czytaj też: 
PZPN i rząd chcą kibiców na trybunach. Dr Paweł Grzesiowski: W moim pojęciu to niemożliwe
Dariusz Tuzimek: Liczy się, że oni w ogóle grają [FELIETON]

Źródło artykułu: