Transfery. Media: To dlatego Timo Werner nie trafił do Liverpoolu

Getty Images / ANP Sport / Na zdjęciu: Timo Werner
Getty Images / ANP Sport / Na zdjęciu: Timo Werner

Timo Werner jest o krok od transferu do Chelsea. Niemiec chciał grać w Liverpoolu, skauci The Reds wystawili mu świetną ocenę, a Juergen Klopp widział go w swoim zespole. Dlaczego więc 24-latek nie trafi na Anfield Road? Oto powody.

Timo Werner przeniesie się z RB Lipsk do Chelsea FC. Podpisze kontrakt do 2025 r., a za każdy sezon inkasować będzie ponad 10 mln euro. Londyński klub zapłaci za niego ok. 55-60 mln euro (tyle ma wynosić klauzula odstępnego).

Takie informacje przekazał w czwartek "Bild", a potwierdziły je także media na Wyspach Brytyjskich. To spore zaskoczenie, bo jeszcze do niedawna faworytem w wyścigu o reprezentanta Niemiec był Liverpool FC (więcej TUTAJ>>).

"Niecałe trzy tygodnie temu umysł Timo Wernera był w Liverpoolu. Juergen Klopp wyraził swój podziw i przekonał piłkarza podczas kilku rozmów na WhatsApp, że Anfield będzie mu pasować najbardziej. Wydawało się, że transfer jest nieunikniony" - czytamy w "The Athletic".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo

Dziennikarze tego portalu wyjaśniają, dlaczego Werner jednak nie trafi do Liverpoolu. Po rozmowach z Kloppem niemiecki piłkarz chciał poznać ostateczną decyzję The Reds. Wyznaczył Liverpoolowi "deadline". Klopp poprosił właścicieli klubu o zgodę na transfer, ale spotkał się z odmową.

Transfer Wernera upadł tylko i wyłącznie ze względów finansowych. W czasie pandemii, gdy sytuacja jest bardzo niestabilna, wiele klubów woli powstrzymać się od wydawania dużych kwot na piłkarzy. Podobnie postąpili The Reds.

Ważny był także inny aspekt. Zdaniem dziennikarzy "The Athletic", Klopp zamierzał stopniowo wprowadzać Wernera do drużyny. 24-latek miał stać się podstawowym piłkarzem dopiero w styczniu 2021 r., gdy Mohamed Salah i Sadio Mane prawdopodobnie będą występować w Pucharze Narodów Afryki. Szefowie klubu uznali, że 60 mln euro za rezerwowego (w pierwszych kilku miesiącach) to kwota nie do zaakceptowania.

Decyzja właścicieli nie oznaczała bynajmniej, że w Liverpoolu nie doceniali Niemca. Wręcz przeciwnie. Skauci The Reds mieli mu wystawić bardzo dobrą ocenę. Ocenili, że ma większy potencjał od Jadona Sancho z Borussii Dortmund czy Kaia Havertza z Bayeru Leverkusen.

Jak informuje "The Athletic", Werner zaakceptował to wytłumaczenie i pozostaje w dobrych relacjach z Kloppem.

Czytaj także: Bundesliga. Julian Nagelsmann porównał Timo Wernera do Roberta Lewandowskiego

Źródło artykułu: