Łodzianie najpierw przegrali u siebie ze Skrą Częstochowa, następnie bezbramkowo zremisowali ze Stalą Rzeszów, a w sobotę - znów u siebie - przegrali z Legionovią Legionowo, choć do 84. minuty prowadziła 1:0, a decydujący gol padł w szóstej minucie doliczonego czasu gry.
- Wypada przede wszystkim przeprosić za ten mecz, zwłaszcza że od początku mieliśmy go pod kontrolą, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej niepotrzebnie się cofnęliśmy, przez co straciliśmy dwie bramki. Nie będziemy chować głów i zrobimy wszystko, żeby odmienić losy tego wznowienia sezonu. Wierzę, że tak się stanie, mimo nieudanego restartu - powiedział Marcin Robak na łamach oficjalnej stronie klubu.
- Wszyscy wiemy, że zawaliliśmy te pierwsze trzy mecze. Nie możemy uciekać od odpowiedzialności. Musimy wziąć to na klatę i pokazać, że umiemy grać w piłkę. Wierzę w to, że następne mecze będą udane - dodał.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne
Kibice czerwono-biało-czerwonych świeżo w pamięci mają sytuację sprzed roku, kiedy to Widzew Łódź miał 12 punktów przewagi po rundzie jesiennej II ligi, a wiosną zanotował m.in. serię dziesięciu remisów z rzędu i zmarnował szansę na wejście do wyższej klasy rozgrywkowej.
- Słusznie oczekują oni od nas lepszej gry i zwycięstw. Zdaję sobie sprawę, że oberwie nam się za te trzy ostatnie spotkania. Ale dalej jesteśmy, nie składamy broni, tylko musimy zacząć wygrywać. Łatwo nam to nie przyjdzie, ale wierzę, że uda nam się zrealizować cel, jakim jest awans do I ligi - podkreślił Robak.
Inna sprawa, że zespoły, z którymi widzewiacy stracili punkty to ekipy z dolnych rejonów tabeli. W każdym ze spotkań to ekipa trenera Marcina Kaczmarka była faworytem. To dodatkowy ciężar dla piłkarzy.
- Taka porażka na pewno podcina skrzydła i nie jest łatwo ją przyjąć. Zwycięstwa budują drużynę, a te trzy pierwsze mecze pokazały, że naszemu zespołowi brakuje pewności siebie i jest to niepokojące. Powiedziałem drużynie, od razu, na gorąco, że nie możemy się chować i nagle bać kolejnych meczów. Musimy się podnieść - powiedział napastnik Widzewa.
Już w środę lider II ligi będzie miał kolejną szansę na rehabilitację. Tym razem Widzew zagra na wyjeździe z Garbarnią Kraków. Od niego może zależeć to, czy drużyna z al. Piłsudskiego zachowa pierwszą pozycję w tabeli.
- Musimy zmienić mentalność naszej drużyny, nabrać pewności i przestać bać się grać w piłkę. Niejednokrotnie pokazywaliśmy, że to potrafimy, ale teraz musimy zrobić to ponownie. Można dużo gadać, ale wszystko zawsze weryfikuje boisko. Musimy pokazać widzewski charakter i pokazać kibicom, że jest tu drużyna, która wywalczy i zasłuży na awans do I ligi - zakończył.
Początek spotkania w Krakowie w środę o godzinie 17:00. Relację na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj też: Remis za plecami liderów. Górnik Łęczna obronił trzecie miejsce