Bilans drugiej drużyny Kolejorza ma prawo nie tyle zrobić wrażenie, co przykuć uwagę, bo z tych ostatnich dwunastu spotkań ekipa trenera Rafała Ulatowskiego wygrała zaledwie cztery. Ale z drugiej strony tylko w dwóch z nich zdarzyło się, że nie zdobyli gola.
- Niby nie przegrywamy, ale remisy u siebie nas bolą. Mając na talerzu przeciwnika, nie możemy go dobić. W decydujących momentach, kiedy prowadzisz 2:1, musisz dać z siebie więcej. Nasza sytuacja się nie poprawia. Cały czas jesteśmy w nosem na powierzchni, nie toniemy, ale poszukamy pewnych zmian w ukierunkowaniu się na te kolejne mecze - powiedział szkoleniowiec Lecha II Poznań cytowany na oficjalnej stronie klubu.
W środę w meczu z Elaną Toruń, czyli jednym z kandydatów do awansu, Lechici dwa razy obejmowali prowadzenie i dwa razy je tracili. Mecz skończył się wynikiem 2:2.
ZOBACZ WIDEO: Wraca liga rosyjska. Grzegorz Krychowiak: Mam ogromne zaufanie do ludzi, którzy dali nam zielone światło
- Po raz trzeci po wznowieniu ligi zdobywamy u siebie dwie bramki. Zamiast dziewięciu punktów mamy po tych meczach ich tylko pięć. Na tym polu na pewno możemy czuć niedosyt. To jest liga, która nie wybacza. Sami prokurujemy groźne sytuacje przeciwnika czy stałe fragmenty gry dla niego - uważa Ulatowski.
Lech II ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Dlatego także w niedzielę w Łodzi z Widzewem ma aspiracje, ale przede wszystkim potrzebę wygranej. Choć trzeba oczywiście wziąć pod uwagę to, że doświadczenie będzie przemawiało za Widzewem.
- Brakuje nam troszkę wyrachowania, związanego z doświadczeniem w seniorskim futbolu na tym szczeblu. Musimy szybko przestawić się do końca z naszego młodzieżowego stylu gry. Tylko tak przestaniemy tracić kluczowe bramki i wygrywać częściej, to nam będzie w przyszłych tygodniach potrzebne - dodał trener ekipy z Poznania.
Z kolei Widzewowi Łódź udało się złapać oddech dzięki środowej wygranej z Garbarnią Kraków 3:1 (więcej na ten temat TUTAJ). Na pierwsze zwycięstwo kibice czerwono-biało-czerwonych musieli czekać aż cztery mecze po wznowieniu rozgrywek II ligi.
- Wygraliśmy bardzo ważne spotkanie w Krakowie, ale ono nie będzie o niczym świadczyć, jeżeli nie będziemy w stanie tego potwierdzić w niedzielę w meczu z rywalem z Poznania. Jesteśmy bardzo skoncentrowani. Będzie w końcu trochę publiczności na meczu. To też jest dla nas bardzo ważne. Chcemy ten mecz wygrać, ale żeby to zrobić, trzeba zagrać z bardzo dużą determinacją i podejść do tego spotkania z zaangażowaniem, bo nie ma już czasu na błędy. Musimy sobie udowodnić, że potrafimy wygrywać u siebie - przypomniał trener Marcin Kaczmarek.
Z punktu widzenia podejścia jego drużyny do meczu nie ma znaczenia, kto będzie stał po drugiej stronie. Ale szkoleniowiec Widzewa jest pod wrażeniem sposobu pracy w Poznaniu i tego, jak duży postęp robią młodzi zawodnicy.
- Analizujemy grę Lecha, tak jak analizowaliśmy grę innych przeciwników. Jest to kolejny mecz mistrzowski o punkty. Zdajemy sobie sprawę, że u rywala jest dużo utalentowanej młodzieży, z którą w Lechu od lat pracuje się modelowo jeśli chodzi o polską piłkę. Pamiętam, że w naszym pierwszym meczu z rezerwami Lecha była do rywala oddelegowana duża grupa zawodników z pierwszego zespołu. Dzisiaj tacy piłkarze jak Moder, Kamiński czy Marchwiński grają z powodzeniem o czołowe lokaty w ekstraklasie, więc tej drużyny nie można w żaden sposób lekceważyć tylko dlatego, że jest młoda - podkreślił.
Początek spotkania Widzewa Łódź z Lechem II Poznań rozpocznie się w niedzielę o 19:10. Relację na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.