Od dłuższego czasu trwa zamieszanie wokół Arkadiusza Milika. Polskiemu napastnikowi w przyszłym roku (30 czerwca 2021) kończy się umowa z Napoli, więc nadchodzące okienko transferowe jest ostatnią szansą, aby ekipa z Neapolu zarobiła na Miliku. Jeżeli nie dojdzie do transferu, to za rok reprezentant Polski odejdzie do dowolnego klubu za... darmo.
Oczywiście nie chce o tym słyszeć właściciel włoskiego klubu - Aurelio De Laurentiis. Według zorientowanych dziennikarzy z półwyspu Apenińskiego od wielu tygodni czeka na konkretne oferty. Wycenił Milika na 50 mln euro. Niżej tej kwoty nie zamierza schodzić.
Problem w tym, że jak na razie najbardziej zainteresowany transferem, czyli Juventus Turyn, miał ponoć zaoferować transakcję bezgotówkową. Za Milika do Neapolu przeszłoby aż czterech zawodników (TUTAJ więcej szczegółów >>). Oferta nie wywołała zainteresowania w Neapolu.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy
Ale nie oznacza to, że rozmowy zostały zerwane. Zdaniem serwisu calciomercato.com, "w najbliższych dniach" ma dojść do spotkania na szczycie. Spotkania, które ma zdecydować o przyszłości Polaka. De Laurentis ma rozmawiać osobiście z dyrektorem sportowym Napoli - Cristiano Giuntolim.
Panowie najprawdopodobniej złożą ostatnią ofertę przedłużenia kontraktu (do tej pory Napoli chce przekonać Milika ofertą 3,5 mln rocznie, a Juve mówi o gaży w wysokości 5 mln). Jeżeli propozycja znów zostanie odrzucona, Milik ostatecznie wyląduje na rynku transferowym.
A tam oprócz wspomnianego już Juventusu, zęby ostrzą m.in.: Tottenham Hotspur czy Atletico Madryt.
Czytaj więcej: Marco Borriello: Arkadiusz Milik byłby idealny dla Cristiano Ronaldo w Juventusie >>