Choć Legia Warszawa ma dziesięć punktów przewagi nad wiceliderem, to Aleksandar Vuković jeszcze nie otwiera szampana i tonuje nastroje. - Nie słuchamy tego, co mówią inny o naszej sytuacji. Wtedy można popełnić błąd i uwierzyć w coś, co nie jest spójne z faktami - mówi "Vuko".
Wicemistrzowie Polski w środę zagrają z Jagiellonią Białystok, a w sobotę z Piastem Gliwice. Vuković komplementuje najbliższego rywala, z którym zmierzy się na wyjeździe.
- W lutym wysoko ich pokonaliśmy, a potem zdobyli niewiele mniej punktów niż my. To pokazuje, że aklimatyzacja nowego trenera i przekonanie drużyny do jego oczekiwań już za nimi. Jagiellonia znowu jest groźna, tak jak wtedy, gdy walczyła o najwyższe cele. Widać pracę Iwajło Petewa i piłkarzy z dużą jakością - Pospisila, Romanczuka, Makuszewskiego, Imaza i Runje - analizuje 40-latek na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy
Jego zdaniem wyścig o mistrzostwo wcale się jeszcze nie zakończył. - Gdy słyszę o ludziach, którzy mówią, że Legia nie ma z kim przegrać, to myślę, że są oderwani od rzeczywistości. Albo się po prostu nie znają. Z Jagiellonią czeka nas bardzo trudny mecz - dodaje.
W Białymstoku w składzie Legii zabraknie Jose Kante, Vamary Sanogo i Marko Vesovicia. Najpoważniejszej kontuzji doznał ostatni z nich - będzie pauzował do końca roku (więcej TUTAJ).
- Paweł Stolarski jako zmiennik w poprzednim meczu zdał egzamin. Bardzo prawdopodobne, że z Jagiellonią dostanie szansę - mówi Vuković o następcy Vesovicia.
Podczas konferencji trener Legii pozdrowił swojego byłego piłkarza, Sebastiana Szymańskiego, który jako zawodnik Dinama Moskwa zakaził się koronawirusem. - Pozdrawiamy cię, Sebek. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia - uśmiecha się "Vuko".
Środowy mecz Jagiellonii z Legią zacznie się o godzinie 20:30.
Kibicowanie bez granic. Polacy czekają, aż zagraniczne kluby otworzą stadiony