Gdy Chelsea FC wygrała na wyjeździe 2:1 z Manchesterem City, Liverpoolowi już nic nie mogło odebrać mistrzostwa Anglii. Kibice tak bardzo zaczęli cieszyć się z pierwszego od 30 lat triumfu swojego klubu w Premier League, że zupełnie zapomnieli o pandemii koronawirusa.
Na ulicę Liverpoolu wyszło tysiące fanów, którzy nie przestrzegając dystansu społecznego, zaczęli świętować mistrzostwo swojego ukochanego klubu. Doszło nawet do starć z policją, w wyniku których 34 osoby zostały ranne, w tym 3 ciężko (więcej TUTAJ).
Zachowanie kibiców potępiły władze klubu i miasta. Również Juergenowi Kloppowi nie spodobała się reakcja fanów. Skierował do nich nawet list otwarty, w którym zaapelował, by unikali zgromadzeń.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
"Nie możemy na razie organizować takich publicznych spotkań. Jesteśmy to winni najbardziej bezbronnym w naszej społeczności i pracownikom służby zdrowia, których tak oklaskiwaliśmy, gdy robili dla nas wiele. Proszę was, świętujmy bezpiecznie w domach, nie w miejscach publicznych i nie ryzykujmy rozprzestrzeniania się tej okropnej choroby" - napisał niemiecki szkoleniowiec, cytowany przez bbc.com.
"Gdyby nie pandemia, to nie pragnąłbym niczego innego jak świętowania razem z wami, uczestnictwa w paradzie, która była jeszcze większa niż ta po triumfie w Lidze Mistrzów. Na razie to jednak niemożliwe. Nie możemy zmarnować wysiłku, który podjęliśmy w walce z COVID-19. Przyjdzie jeszcze czas na wspólne świętowanie, a teraz - jeśli tylko możesz - zostań w domu" - dodał Klopp.
Liverpool zapewnił sobie mistrzostwo Anglii na siedem kolejek przed końcem sezonu. W najbliższym starciu, w 32. serii spotkań, podopieczni Kloppa zmierzą się na wyjeździe z Manchesterem City (ustępującym mistrzem). Hit zaplanowano na czwartek 2 lipca na godzinę 21:15.
Czytaj także: Co dalej z Juergenem Kloppem? Niemcy kreślą trzy scenariusze