W lipcu 2015 roku FC Barcelona zapłaciła Atletico Madryt za Ardę Turana 34 miliony euro. Wtedy turecki piłkarz podpisał z klubem pięcioletni kontrakt, który gwarantował mu wysokie zarobki. Początkowo Turan nie mógł grać w nowym klubie ze względu na zakaz transferowy, jaki nałożono na Barcę. Gdy już został uprawniony do gry, w stolicy Katalonii szybko tego pożałowano.
"Katastrofalny pięcioletni pobyt Ardy Turana w FC Barcelona nareszcie dobiegł końca" - ocenił kataloński dziennik "Sport". Z kolei "Marca" o końcu kontraktu Turana pisze jako o "oficjalnym końcu związku, który zaczął się pięknymi złudzeniami, a z czasem wygasł".
Bilans Turana w FC Barcelona to 55 meczów, piętnaście goli i jedenaście asyst. Najwięcej szans do gry dawał mu trener Luis Enrique, lecz z biegiem czasu jego pozycja w zespole słabła. Lata 2018-2019 spędził na wypożyczeniu w tureckim Istanbul Basaksehir i nikt nawet nie myślał, by je skracać. W styczniu tego roku wrócił do Barcelony, ale na boisku się nie pojawił.
W FC Barcelona odetchnęli z ulgą, gdyż 30 czerwca dobiega końca pięcioletni kontrakt Turana, który od środy będzie wolnym zawodnikiem. Ostatni mecz w katalońskim zespole rozegrał 26 kwietnia 2017 roku.
W trakcie pięcioletniego kontraktu z Barceloną piłkarz bardziej niż z boiskowych dokonań był znany z tego, co robił poza nim. W Turcji został zawieszony na 16 meczów za popchnięcie sędziego liniowego i grożenie jego kolegom. Pobił też popularnego piosenkarza i groził mu bronią, która przypadkowo odpaliła. Został za to skazany na dwa lata i osiem miesięcy w zawieszeniu.
Czytaj także:
Transfery. Media: Benevento porozumiało się z Kamilem Glikiem. Pozostały rozmowy z AS Monaco
Bundesliga. Dawid Kownacki podzielił kibiców Fortuny Duesseldorf
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!