MLS. Odmrażanie piłki nożnej w nowym epicentrum koronawirusa

Na Florydzie wykryto już ćwierć miliona zakażeń. Choć stan jest nowym epicentrum pandemii, to tam odmraża się amerykański futbol. - Niektórzy zawodnicy się buntowali przed pomysłem MLS - oświadcza nam Janusz Michallik, ekspert ESPN.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Andres Reyes Getty Images / Na zdjęciu: Andres Reyes
Pierwszy mecz turnieju "MLS is back" (MLS wraca) odbył się w nocy polskiego czasu ze środy na czwartek. Orlando City pokonało 2:1 Inter Miami. Po pierwszym dniu rozgrywek pozostał spory niedosyt. Bo poza nimi zagrać miały także Nashville z Chicago Fire, ale w pierwszej drużynie wykryto pięć zakażeń koronawirusem. Zespół został wysłany na kwarantannę.

Piłka u Disneya

Północnoamerykańska MLS odmraża się podobnie jak większość europejskich lig. Jednak wybrała inną formułę. Liga zaprosiła wszystkie drużyny do Orlando na Florydzie, gdzie znajduje się Disney World z ośrodkiem sportowym i kilkunastoma boiskami - i tam rozpoczął się turniej.

- W końcu trzeba było wrócić do grania - mówi nam Janusz Michallik, pochodzący z Chorzowa były reprezentant USA, komentator telewizji ESPN. To ona będzie transmitować "MLS is back". - Wybrali Orlando, ponieważ nasza stacja należy do Disneya. Bardzo dobrze znam te boiska, grałem tam jako piłkarz. Potem zabierałem tam drużyny młodzieżowe jako trener - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi

Kibice musieli przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Kompleks w Orlando nie imponuje tak jak stadiony drużyn MLS. Przed pierwszą transmisją trzeba było zamontować specjalne światła, aby transmisja w telewizji była w ogóle możliwa.

- Ośrodek był przygotowany dla młodzieżowych drużyn. Nie będzie takiej oprawy jak na stadionach MLS. Ale jestem przekonany, że ESPN da radę. Przygotowują dużo kamer. To bardzo dobre boiska, ale bez trybun. Jedynie ławeczka dla trenera i zawodników. Mają dobrą bazę, bardzo blisko hotele, w których zespoły będą izolowane. Skoro liga chce podjąć te ryzyko, dlaczego nie? - opowiada Michalik.

Kluby musiały przylecieć do Orlando tydzień przed pierwszym meczem. Wcześniej wszyscy musieli przejść dwa testy na koronawirusa oraz jeden na przeciwciała. Na miejscu przechodzą kolejne. Dopiero po ich wyniku piłkarze mogli zacząć treningi. MLS nakazała wszystkim trzymanie dystansu społecznego, zakaz całowania piłek i wymiany koszulek między piłkarzami. I podobnie jak w Europie - wszyscy na ławce muszą zakrywać usta i nos.

"Niektórzy się buntowali"

Niektórzy piłkarze protestowali i nie przylecieli do kompleksu Disneya. Wśród nich Carlos Vela, największa gwiazda MLS. Nie chciał zostawić żony samotnej. Niedługo spodziewa się dziecka. - Inni zawodnicy też się buntowali, nie chcą opuszczać rodzin. Po części ich rozumiem, ale z drugiej strony zarabiają dobre pieniądze, liga musi stopniowo wracać do normalności - mówi ekspert ESPN.

W razie pozytywnego testu w Orlando zakażeni odbywają kwarantannę w hotelu. Problem dotknął już FC Dallas. Jest tam aż dziesięciu zakażonych piłkarzy i trener. Zdrowy jest Zdenek Ondrasek, który do MLS wyjechał z Wisły Kraków.

- Widujemy się tylko przez balkony, każdy jest odizolowany w swoim pokoju. Jedzenie dostajemy pod drzwi. Ale to trudne mentalnie. Od tygodnia nie możemy wyjść na zewnątrz. Negocjujemy przez klub z ligą i służbami sanitarnymi, abyśmy przynajmniej my zdrowi raz dziennie mogli się udać na pół godziny spaceru - mówi napastnik dla gazety "Pravo".

Zespół Ondraska już zdecydował, że wycofa się z turnieju. Dołączyć do nich może Nashville, jeśli nie uda im się powstrzymać wzrostu zakażeń w klubie.

Nowe epicentrum

Z turniejem nadal związane są wielkie wątpliwości. Na samym starcie kilkunastu piłkarzy zaraziło się podczas izolacji w hotelach. Poza ośrodkiem dla piłkarzy sytuacja również nie jest stabilna. Orlando i cały stan Floryda są nowym ogniskiem koronawirusa w USA.
Wzrost liczby zakażeń na Florydzie w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus Wzrost liczby zakażeń na Florydzie w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus
Po dwóch dniach spadków, w poniedziałek wykryto aż 7361 nowych zakażeń. Agencja Reutersa wyliczyła, że co szósty nowy przypadek choroby wykrywany jest na Florydzie. Od początku pandemii wykryto tam ćwierć miliona zakażeń.

Turniej "MLS is Back" potrwa do 11 sierpnia. Bierze w nim udział pięciu polskich piłkarzy: Kacper Przybyłko, Przemysław Frankowski, Adam Buksa, Jarosław Niezgoda i Przemysław Tytoń. Sędziuje tam także polski sędzia Robert Sibiga.

Feta przez dziurkę od klucza. "Dziwne" świętowanie Bayernu Monachium

Janusz Michallik: Robert Lewandowski zasługuje na Złotą Piłkę

Czy oglądasz rozgrywki MLS?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×