Od momentu wznowienia rozgrywek Primera Division FC Barcelona wygrała pięć spotkań, zaliczyła też jednak trzy remisy - z Sevillą (0:0), Celtą Vigo (2:2) i Atletico Madryt (2:2).
Zespół dowodzony przez Quique Setiena spadł na drugie miejsce w tabeli. Aktualnie Blaugrana traci do Realu Madryt jeden punkt, ale "Królewscy" swój mecz w ramach 35. kolejki przeciwko Deportivo Alaves rozegrają dopiero w piątek.
W ostatnim czasie nie brakowało głosów, że system VAR faworyzuje Real Madryt. Lider tabeli wygrał dwa ostatnie mecze po 1:0, dzięki wykorzystanym rzutom karnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Liverpool nie może świętować tytułu z kibicami. Piłkarze zrobili więc to!
- To normalne, że czasem przeszkadzają ci decyzje VAR, ale zawsze powtarzam, że nie sądzę, aby ktokolwiek podejmował z premedytacją werdykty na korzyść Realu Madryt czy Barcelony - ocenił w rozmowie z "AS" były gracz Barcy, Rivaldo.
- Barcelona była liderem LaLiga przed przerwą, a teraz wyprzedza ją Real. Nie można powiedzieć, że VAR jest za to odpowiedzialny, zwłaszcza gdy zobaczysz, jak gra Barca - dodał Brazylijczyk.
Barca pokonała Villarreal CF aż 4:1 i wydawało się, że zespół Quique Setiena powrócił na właściwe tory. W środę jednak Blaugrana wygrała co prawda z Espanyolem, ale styl gry drużyny pozostawił nieco do życzenia.
- Derby przeciwko Espanyolowi mnie zaniepokoiły, bo wszyscy spodziewaliśmy się czegoś znacznie lepszego, zwłaszcza po meczu z Villarreal - powiedział Rivaldo.
W mediach roi się od spekulacji, czy Neymar powróci do swojego poprzedniego klubu. Do transferu mogło dojść już latem ubiegłego roku, ale ostatecznie transakcji nie zrealizowano. Zdaniem 48-latka, Barca powinna sięgnąć po jego rodaka.
- Bez wątpienia uważam, że zespół powinien się skupić na Neymarze. I to już tego lata. Jeśli Neymar dołączy do Messiego, znów będzie to ta rewelacyjna drużyna, która wygrywała przed laty - zakończył 74-krotny reprezentant Brazylii.
Czytaj także:
- Quique Setien wierzy w mistrzostwo. "Musimy martwić się o siebie"
- Juventus chciał wymiany Arkadiusz Milik - Federico Bernardeschi. Sprawa upadła