PKO Ekstraklasa. Cracovia - Lech: Kamil Stoch dotrzymał słowa. Pojawił się na trybunach

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
zdjęcie autora artykułu

Kamil Stoch niejednokrotnie pokazywał, że jest wielkim fanem Liverpoolu. W środę natomiast postanowił wybrać się na mecz polskiej PKO Ekstraklasy. Zjawił się na trybunach stadionu Cracovii.

Polski skoczek narciarski deklarował w rozmowie ze skijumping.pl, że wybierze się na jakiś mecz PKO Ekstraklasy. Padło na środowy pojedynek pomiędzy Cracovią i Lechem Poznań.

Obecność Kamila Stocha na trybunach krakowskiego stadionu potwierdził dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej. "Na mecz Cracovii z Lechem przyszedł skoczek narciarski Kamil Stoch" - napisał na Twitterze Grzegorz Wojtowicz.

Ktoś mógłby się zdziwić, że Stoch wolał wybrać się na spotkanie w Krakowie niż obejrzeć mecz swojej ulubionej drużyny w telewizji. Konfrontacja Liverpoolu FC z Arsenalem "nałożyła się" na spotkanie Cracovii. Można się domyślać, że kątem oka wielokrotny reprezentant Polski zerkał na Wyspy Brytyjskie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

Kamil Stoch często podkreślał, że jest fanem Liverpoolu. Podziwia zawodników tego zespołu i stara się brać z nich przykład.

- Czerpię z nich bardziej inspirację niż motywację. Inspirację do treningu, codziennej pracy i wysiłku. Motywacji mi nie brakuje. Mam swoje cele, które mnie motywują, żeby robić dalej to, co robię - mówił niegdyś, cytowany przez sport.tvp.pl.

Jeżeli chodzi o mecz w Krakowie, to ten pojedynek zakończył się triumfem Lecha 2:1. Bramki dla gości zdobywali Filip Marchwiński i Christian Gytkjaer. Trafienie dla gospodarzy to także "zasługa" przyjezdnych. W kuriozalnych okolicznościach, po ogromnym błędzie Karola Szymańskiego, piłkę do własnej bramki skierował Djordje Crnomarković.

Czytaj także: Serie A. Bologna - Napoli. Wyszarpany remis. Polacy bez błysku

Serie A. Sampdoria w coraz wyższej formie. Bartosz Bereszyński zmiennikiem Karola Linettego 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
yes
16.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest fanem Liverpoolu i poszedł na Cracovię. Inny lubi colę i pije kranówkę. Ktoś napisał żeby "zaliczyć zaliczenie"  
avatar
jotwu
16.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Większych głupot nie da się napisać