Zwycięstwo, 4 remisy i 2 porażki - takim bilansem na własnym stadionie legitymowała się Jagiellonia Białystok pod wodzą Iwajło Petewa. Tym "rodzynkiem w zakalcowatym cieście" był marcowy mecz ze... Śląskiem Wrocław (1:0). Trudno było więc o optymizm wśród miejscowych kibiców. Mimo to mieli nadzieję, że przynajmniej w ostatnim domowym spotkaniu sezonu będą mieli powody do radości i historia niejako zatoczy koło.
Trener Jagi długo nie mógł się zdecydować, czy powinien potraktować środowe starcie jako poligon doświadczalny dla młodzieży. Ostatecznie tak nie zrobił, choć zaskoczył jednym nazwiskiem i była to istna bomba - w bramce stanął bowiem 16-letni debiutant Xavier Dziekoński! Było się to jednak świetnym posunięciem, a porównania do Bartłomieja Drągowskiego okazały się nieprzypadkowe. Już na początku pokazał spory potencjał. W 3. minucie zatrzymał bombę Michała Chrapka z kilku metrów w krótki róg, a kilka chwil później wygarnął piłkę sprzed nóg Erika Exposito w sytuacji sam na sam.
Śląsk zaczął mocno, bo miał jeszcze teoretycznie szansę na podium. Jaga nie grała już o nic, ale również nie odpuszczała. Ostatnim spotkaniem w tym sezonie przed własną publicznością chciała się bowiem godnie pożegnać. I krok ku temu zrobiła już w 8. minucie, gdy Martin Pospisil dośrodkował z rzutu rożnego, a Taras Romanczuk zdołał uderzyć futbolówkę głową tak, że ta wpadła do bramki tuż przy słupku.
Taras Romanczuk podbiegł do Kuby Wójcickiego i to jemu zadedykował gola #JAGŚLĄ #GramyDalej
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) July 15, 2020
Gol na samym początku sprawił, że oglądaliśmy bardzo atrakcyjne spotkanie. Obie strony atakowały praktycznie co chwilę. Jagiellonia szukała drugiego trafienia, by mieć więcej spokoju i nie powtórzyć błędu z kilku innych meczów tego sezonu. Śląsk musiał naciskać i odrobić straty, aby móc jeszcze liczyć na ligowy cud i kwalifikację do europejskich pucharów. Dobrych sytuacji nie brakowało...
Bardzo dużą aktywność w zespole gości wykazywał Przemysław Płacheta, który ostatnio był łączony z Norwich City. Jego dynamika i szybkość mocno dawały się we znaki białostockim obrońcom, ale na ich szczęście brakowało mu spokojnego wykończenia. To jednak nie oznacza, że przeciwnicy nie znaleźli sposobu na wyrównującego gola. W 41. minucie Dino Stiglec dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, głową starał się uderzyć Israel Puerto, a ostatecznie piłkę w bramce umieścił stojący tuż przed nią Mark Tamas. Tym samym niejako zemścił się Jadze za kontrowersyjny rzut karny w ostatnim spotkaniu obu drużyn.
Na przerwę piłkarze zeszli przy wyniku remisowym, a w drugiej połowie mecz był już nieco inny. Obie drużyny uszczelniły defensywę, trudniej było wyklarować sobie dogodną okazję. Na boisku rządziła walka. Gospodarze zdołali jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, a pomogła w tym właśnie determinacja. Zaczęło się od Pospisila, który uprzedził rywala na trzydziestym metrze i efektownie odzyskał piłkę. Ta po chwili trafiła do Romanczuka, a nieco później dostał ją Jesus Imaz i po przedryblowaniu Tamasa zagrał do Juana Camary. Strzał Hiszpana z ostrego kąta odbił bramkarz, ale niezbyt daleko i Jakov Puljić wolejem umieścił ją w pustej bramce.
Zwycięska bramka dla Jagiellonii mogła wzbudzać małe kontrowersje, bo w początkowej fazie akcji Bartłomiej Wdowik zderzył się z Chrapkiem podczas walki o piłkę. Piłkarze Śląska jednak zbytnio nie protestowali, a Szymon Marciniak nie zdecydował się na użycie wideoweryfikacji VAR.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mario Balotelli znów zaskoczył swoich fanów! Zupełnie nowa fryzura
Po ostatnim gwizdku sędziego kibice i działacze Jagiellonii oficjalnie pożegnali Jakuba Wójcickiego, który zdecydował się nie przedłużać umowy z klubem i po zakończeniu sezonu opuści jego szeregi. Nie udało mu się zaliczyć pożegnalnego występu z powodu niewielkiej kontuzji.
Jako ciekawostkę warto dodać, że spotkanie z wysokości trybun obserwowali m.in. Tomasz Hajto i Błażej Augustyn. To może oznaczać działania białostoczan nad pierwszymi transferami w letnim oknie transferowym.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
1:0 - Taras Romanczuk 12'
1:1 - Mark Tamas 41'
2:1 - Jakov Puljić 72'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Andrej Kadlec, Wojciech Błyszko, Dawid Szymonowicz, Bodvar Bodvarsson (60' Bartłomiej Wdowik) - Martin Pospisil, Taras Romanczuk - Maciej Makuszewski (66' Juan Camara), Jesus Imaz, Tomas Prikryl - Jakov Puljić (86' Ariel Borysiuk).
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Kamil Dankowski, Israel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec (81' Piotr Samiec-Talar) - Krzysztof Mączyński (86' Damian Gąska) , Jakub Łabojko - Robert Pich (60' Filip Marković), Michał Chrapek, Przemysław Płacheta - Exposito.
Żółte kartki: Bodvar Bodvarsson - Robert Pich, Michał Chrapek.
Czerwona kartka: Michał Chrapek 87' (za drugą żółtą).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 3315.