Zlatan Alomerović jest zawodnikiem Lechii od 2018 roku, ale dotąd rozegrał dla niej w lidze tylko 16 spotkań. Numerem jeden w bramce biało-zielonych jest Dusan Kuciak - najlepszy golkiper minionego sezonu PKO Ekstraklasy. Więcej TUTAJ.
28-latek błyszczy za to w Pucharze Polski i jest talizmanem Lechii. Z nim między słupkami zespół Piotra Stokowca wygrał wszystkie 9 pucharowych spotkań, włącznie z ubiegłorocznym finałem. Alomerović nie stracił koncentracji nawet w meczu I rundy tej edycji z Gryfem Wejherowo (3:2), podczas którego... został ostrzelany przez kibiców rywali z rakietnicy. Więcej TUTAJ.
- Poleciało to na wysokości mojego biodra, pół metra ode mnie! Dobrze że odskoczyłem, bo nie wiem co by się mogło zdarzyć. Widziałem, jak 2-3 rakiety poszły do góry, ale ta która leciała we mnie, to wprost niemożliwe - mówił nam. Pocisk wylądował tuż obok niego, ale po 20-minutowej przerwie sędzia nakazał grać dalej. Alomerović nie zszedł z linii i Lechia awansowała do kolejnej rundy.
27’ meczu Gryf Wejherowo - Lechia Gdansk. Czy raca musi trafić w Zawodnika (w tym przypadku Zlatana Alomerovica) aby mecz został przerwany? Milimetry i doszłoby do tragedi... :/ pic.twitter.com/Yxr0VLexFQ
— Janusz Melaniuk (@JanuszMelaniuk) September 24, 2019
Wypatrzony przez BVB
Ostrzał z rakietnicy go nie wystraszył być może ze względu na traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. Miał kilka lat, gdy wybuchła wojna na Bałkanach. - Moja miejscowość co prawda nie została zniszczona, ale gdy pierwsze bomby zaczęły spadać na Belgrad, moja rodzina zdecydowała się wyemigrować do Niemiec - mówił.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
Nie jest wychowankiem Borussii Dortmund, ale w BVB spędził najważniejsze lata piłkarskiej edukacji. Gdy miał 15 lat, wpadł w oko skautom tego klubu, ale mało brakowało, by duża szansa przeszła mu koło nosa.
- Mieliśmy mecz i skaut Borussii podszedł do moich rodziców. Powiedział im: "Obserwujemy państwa syna i chcemy zaprosić go na testy. Proszę o podanie numeru telefonu". Mój ojciec totalnie się zestresował, gdy to usłyszał i podał zły numer! - opowiadał WP SportoweFakty.
- Zorientował się dopiero po 30 minutach i zaczął szukać skauta Borussii, który był po drugiej stronie stadionu. Gdy tata opowiedział mi tę historię w samochodzie, gdy wracaliśmy do domu, myślałem że go zabiję! Nie wierzyłem, że mógł w takiej sytuacji pomylić numery - śmiał się.
Bohater z Poznania
W pierwszej drużynie Borussii nie zadebiutował. Po grze w rezerwach odszedł do 1.FC Kaiserslautern (2015/16), potem wylądował w Koronie Kielce (2017/18), a następnie w Lechii. Jest zmiennikiem Kuciaka, choć w większości klubów PKO Ekstraklasy byłby numerem jeden.
- Nie sposób się nie zgodzić, obaj pokazują dużą klasę. Zlatan w ostatnim czasie - mimo małej liczby meczów - pokazuje, że jest w dobrej dyspozycji i mogę pochwalić Jarka Bako za dobre przygotowanie obu bramkarzy. Solidnie wyglądają i zgodzę się, że w prawie każdej drużynie PKO Ekstraklasy mógłby być jedynką - mówi trener Stokowiec.
To głównie dzięki niemu Lechia zagra w piątkowym finale Pucharu Polski. Był bohaterem konkursu rzutów karnych w półfinałowym spotkaniu z Lechem Poznań, broniąc strzały Jakuba Modera i Daniego Ramireza. - Można obronić i dwa karne, i pięć, ale byliśmy blisko porażki. To było trochę szczęście, czucie, ale i psychologia - mówił.
Występ przeciwko Lechowi był jego pierwszym po czterech miesiącach przerwy. By przed finałem był w odpowiednim rytmie, stanął w bramce też w ostatnim ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław (2:1). Finał Pucharu Polski Cracovia - Lechia w piątek o godz. 20:00.
Czytaj także:
Artur Sobiech - wygnany bohater
Finał Totolotek Pucharu Polski meczem życia Omrana Haydary'ego