Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Nasza liga podoba się za granicą?
Marcin Animucki, prezes Ekstraklasa SA: Słyszałem pochwały. Przyjemnie oglądało się również polską ligę z angielskim komentarzem. Uważam, że zrobiliśmy dobre wrażenie w Europie. Wystartowaliśmy po pandemii dosyć wcześnie, dokończyliśmy sezon. Z kibicami, bez komplikacji. Dzwonili do nas Niemcy, Szwajcarzy, Duńczycy. Chwalili. Cieszę się, że wszyscy docenili nas jako bardzo profesjonalną organizację. I na rynku wewnętrznym i zewnętrznym. Wzorowaliśmy się na Hiszpanach i Niemcach. Byliśmy gotowi na start ligi już w połowie maja, jak Bundesliga, ale trenerzy poprosili o dodatkowy czas na treningi. Jestem dumny, że jako Ekstraklasa i jako kluby daliśmy radę. Pokazaliśmy, że organizacyjnie jesteśmy dobrze przygotowani. A wyzwanie, z którym sobie wspólnie radziliśmy, było naprawdę olbrzymie.
W okresie pandemii ekstraklasa była pokazywana w wielu krajach. Ta współpraca będzie kontynuowana?
Z kontraktów, które fajnie się rozwinęły, mogę wskazać Bałkany. Kraje niemieckojęzyczne zwiększyły swoją licencję. Doszła Skandynawia, Portugalia. Fajny kontakt mamy z Anglią. Tam polska liga była puszczana w otwartej telewizji. Z Anglikami porozumieliśmy się częściowo na zasadach barterowych. W zamian za prawa do meczów otrzymaliśmy od nich angielski komentarz. To z kolei otworzyło nam dodatkowe możliwości, jeżeli chodzi o rozmowy z kolejnymi państwami. Ekstraklasę pokazywano też w Rosji, Izraelu. Dużo umów przedłużymy na przyszły sezon. I tak trzeba się "rozpychać". Będziemy wyceniani na podobnym poziomie co Holendrzy, Szwajcarzy, Belgowie, Szkoci. Podstawowym jednak celem będzie nadal rozwijanie własnej platformy OTT - Ekstraklasa.TV. Dostępnej na całym świecie i docierającej do wszystkich kibiców ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
Zastanawiam się, czy w ogóle coś straciliście przez pandemię.
W marcu wiało grozą. Były obawy, czy przetrwamy ten kryzys. Od początku uważałem, że konieczne jest dogranie sezonu w jakiejś formule. Żeby uratować biznes. Stąd determinacja, by załapać się na pierwszą falę odmrażania gospodarki. Za dokończenie sezonu zarobiliśmy ponad 80 milionów złotych. Większość pieniędzy przekazaliśmy klubom. Jako grupa kapitałowa - czyli Ekstraklasa S.A. i spółka "córka" Ekstraklasa Live Park, zanotujemy w tym roku około 300 milionów złotych przychodu.
Nie jest źle.
Taki mieliśmy plan. Udało się też uregulować wszystkie zobowiązania. Klubom zapłaciliśmy łącznie 225 milionów złotych. Plus 8 milionów PZPN-owi.
Boicie się jesieni i przewidywanej drugiej fali pandemii koronawirusa?
Będziemy się przyglądać, jak UEFA spożytkuje sierpień. Wtedy odbędą się mecze pucharowe. Na pewno czekają nas zmiany w organizacji. Komisja medyczna PZPN dyskutuje na temat liczby badań i ich jakości. Uczymy się od innych lig, od UEFA. Sportowej izolacji przed wznowieniem nowych rozgrywek ekstraklasy prawdopodobnie nie będzie. Była potrzebna po pandemii, ponieważ nie mieliśmy jeszcze tak rozległej wiedzy. Od tamtej pory wiemy więcej. Przez 2-3 miesiące mieliśmy bardzo dużo szkoleń. Zbudowaliśmy świadomość, byliśmy w absolutnym reżimie sanitarnym. Jestem przekonany, że dzisiaj jesteśmy znacznie bardziej doświadczeni i lepiej przygotowani do prowadzenia rozgrywek w trakcie pandemii koronawirusa niż kilka miesięcy temu.
Przyszły sezon ma liczyć 30 kolejek, bez podziału na grupy.
To jedyne sensowne rozwiązanie. Powinniśmy zacząć go tydzień temu, a rozpoczniemy minimum miesiąc później. Dochodzą przerwy reprezentacyjne, europejskie puchary. Puchar Polski i Euro. Wychodzi z tego, że do 15 grudnia nie ma wolnego terminu w środku tygodnia. A trzeba kończyć ligę do 15 maja. Nawet przy trzydziestu kolejkach terminarz i tak będzie bardzo napięty.
Sporo tych zmian na przestrzeni ostatnich lat.
Przyszły sezon to tak naprawdę sezon przejściowy. Wcześniej przez siedem sezonów graliśmy w formule "ESA37". Więc to akurat nie było aż tak krótko. Jakbym miał rozpisać formułę rozgrywek jeszcze raz, to w 2013 roku nie wprowadziłbym jedynie podziału punktów po rundzie zasadniczej. Ale "ESA 37" z podziałem ligi na grupę mistrzowską i spadkową, to był całkiem ciekawy system.
Podobał się też naszym partnerom medialnym i sponsorom. Teraz przed nami poważna zmiana. Za rok będą 34 kolejki, liga zostanie powiększona do 18 zespołów. Taka była decyzja klubów i PZPN. My jako Ekstraklasa SA ją realizujemy i zrobimy wszystko, żeby kibice i nasi partnerzy byli zadowoleni z tego nowego formatu rozgrywek.
A co z kontrolą osób przejmujących kluby? Prezes Korony Kielce szuka właściciela w Niemczech, wcześniej zdarzały się inne kwiatki. Na przykład Jakub Meresiński w Wiśle Kraków.
Właścicielem jest ten, kto kupuje akcje. Procesem licencyjnym zarządza PZPN. Wprowadzenie narzędzia weryfikującego takie osoby miałoby jednak sens. Klub informowałby komisję, że chce zmienić właściciela. A komisja sprawdzałaby, czy dana osoba jest wiarygodna. Czy podpisze się pod prognozą finansową oraz innymi zobowiązaniami. Jeżeli potencjalny nabywca klubu odmówiłby, komisja mogłaby na przykład nałożyć na klub stratę punktową od nowego sezonu. Lub nawet zdegradować o poziom niżej.
Was to nie denerwuje? Takie sytuacje ośmieszają ekstraklasę.
Tak, ale my jako Ekstraklasa SA nie mamy na to wpływu, mamy jasno określone kompetencje. Zajmujemy się prowadzeniem rozgrywek, sprzedażą praw mediowych i marketingowych. I z tego się wywiązujemy.
Kolejny przykład: Cracovia. Jej piłkarz David Jablonsky został skazany w Czechach za korupcję. A klub negocjuje teraz z PZPN-em karę za stare czasy (ostatecznie Cracovia została ukarana - więcej tutaj). Też korupcyjne, z sezonu 2003/04.
Jeżeli chodzi o drugą kwestię - moim zdaniem to wszystko powinno zostać zamknięte dawno, w 2007 lub 2008 roku. Raz, a porządnie. Wtedy był czas na czyszczenie klubów z korupcji. Co do negocjacji... W postępowaniu karnym rozmawia się na temat kary z prokuratorem. Cracovia rozmawia z jego odpowiednikiem: rzecznikiem dyscyplinarnym.
Idźmy dalej. Arka Gdynia, w której stery przejął agent piłkarski. To przecież konflikt interesów.
Trudno mi komentować ruchy strategiczne w klubach. To przedsiębiorstwa, które prowadzą swoją politykę.
Prawa mediowe do naszej ligi kosztują obecnie prawie 260 milionów złotych. To ogromny wzrost, ale w rankingu UEFA spadamy. Zastanawiacie się, jak można pomóc klubom, żeby nie kończyły przygody z pucharami na eliminacjach?
To nam spędza sen z powiek. Biorąc pod uwagę nasz potencjał powinniśmy grać w Europie regularnie. Długo się nad tym zastanawialiśmy. Diagnoza jest prosta - pociąg do Ligi Mistrzów odjechał nam 20 lat temu.
Sami sobie na to zapracowaliśmy.
To niestety są zaniedbania sprzed wielu lat, za które dzisiaj płacimy wysoką cenę. Przed wielką szansą staliśmy w latach 2000 i nieco później. Niestety nasza infrastruktura sportowa była wtedy żenująca. Wisła Kraków pechowo przegrywała eliminacje. A gdybyśmy wtedy załapali się do pierwszej dwunastki rankingu, to dziś byśmy czerpali z tego korzyści.
Mamy 29 miejsce w rankingu UEFA.
To boli. Ale tak naprawdę 29 czy 34 miejsce w rankingu niewiele się dla nas różni. Z punktu widzenia naszych przyszły występów w Europie dwa miejsca są ważne: 12 i 17. Decydujące o rozstawieniach. Byliśmy o włos od miejsca 17, gdy Wisła i Lech grali na wiosnę w pucharach (sezon 2011/12). W takim przypadku moglibyśmy budować ranking.
To magiczne 17 miejsce jest do osiągnięcia w najbliższych 20 latach?
Tak. Ale jeden klub grający w pucharach nie wystarczy. Potrzebne jest kilka zespołów, które będą regularnie punktować w Europie.
Co robicie, żeby pomóc?
Lwią część tortu z praw mediowych podzieliliśmy z korzyścią dla pucharowiczów. Żeby nie rozprzedawali zawodników. Legia dostaje zbliżone pieniądze z Ekstraklasy co Ajax Amsterdam. W zeszłym sezonie mistrz Polski, Piast, otrzymał niecałe 16 mln zł. W tym udało się wypracować duży wzrost. Legia za tytuł dostała ponad 31 mln zł, Lech blisko 26,5 mln zł, zaś Piast niemal 21 mln zł. Nie tylko z telewizji, również od około 25 naszych partnerów i sponsorów. Plus z praw międzynarodowych, które dają około 7 mln zł.
Nie ma tylko wyników.
Finansowanie jest dobre. Pomagamy także klubom zdobywać ministerialne fundusze na inwestycje w infrastrukturę akademii piłkarskich. Tutaj dokonuje się w naszym kraju prawdziwa rewolucja. Kilka dni temu zostało otwarte Legia Trening Center. To jest obiekt naprawdę na światowym poziomie. Lech Poznań, który ma już świetną akademię i konsekwentnie wprowadza wielu młodych zdolnych piłkarzy dalej będzie ją rozwijał. Zainwestuje w najbliższym czasie ponad 40 milionów złotych. Bardzo dobrą akademię ma Zagłębie Lubin. Nowoczesny ośrodek wybudowała też Jagiellonia A już powstają kolejne w Krakowie i Szczecinie. To na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Już teraz w lidze mamy wielu młodych i perspektywicznych zawodników. Między innymi Michała Karbownika, Jakuba Kamińskiego, Jakuba Modera, Aleksandra Buksę, czy Bartosza Białka. Polska piłka ligowa jest dzisiaj w znacznie lepszym miejscu niż była jeszcze kilka lat temu i ma lepsze perspektywy.
A czy w waszych strukturach konfliktem interesu nie jest to, że wiceprezes Ekstraklasy SA Marcin Mastalarek publicznie wspiera Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich? Prezydent podziękował mu nawet z imienia i nazwiska.
Przede wszystkim Marcin wspiera swoją spółkę Ekstraklasę SA. Zaangażował się w plan powrotu na boiska. Był dobrym pośrednikiem w kontaktach z administracją publiczną. To również dzięki niemu udało się nam skutecznie wrócić do gry i dograć sezon do końca. I to z częściowym udziałem kibiców, co było rzadkością w Europie. Również mu za to podziękowałem. Kwestie polityczne? Po szerszy komentarz odsyłam jednak do Marcina.
PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa. Dariusz Mioduski: Konieczne wzmocnienia. Kolejny cel - europejskie puchary
Paweł Brożek - król własnego podwórka kończy po raz ostatni