Anglia. Kamil Grosicki: Wyszarpałem ten awans. A już myślałem o wyjeździe [WYWIAD]

Getty Images /  Adam Fradgley - AMA / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
Getty Images / Adam Fradgley - AMA / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

Brałem pod uwagę wyjazd z Anglii. Dostawałem telefony z innych krajów. Ale będę miał okazję spełnić kolejne marzenie z dzieciństwa - zagrać z Manchesterem United na wypełnionym Old Trafford - cieszy się Kamil Grosicki, piłkarz West Bromwich Albion.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Lepiej smakuje transfer czy awans do Premier League?[/b]

Kamil Grosicki, reprezentant Polski i piłkarz West Bromwich Albion: W 2017 roku przechodziłem z Francji do Hull City za duże pieniądze. Teraz na powrót do Premier League pracowałem trzy lata. Musiałem go wyszarpać, dlatego radość jest jeszcze większa.

Finisz rozgrywek w waszym wykonaniu był nerwowy.

Przez ostatnie dni mocno wymęczyłem rodzinę i znajomych. Rodzice też bardzo przeżywali mecze WBA. Najbliżsi wiedzieli, że ponowna gra w tej lidze jest moim marzeniem. I jak się nie uda teraz, to trzeba będzie powiedzieć "dość" i coś zmienić.

To znaczy?

Już wcześniej rozmyślałem, co będzie po tym sezonie. Brałem pod uwagę wyjazd z Anglii, jeżeli nie wyrwę się z Championship. Więcej w tej lidze bym nie ugrał. Dostawałem telefony z innych krajów ze wstępnymi zapytaniami, czy chciałbym zmienić ligę. Ale na szczęście nie muszę się tym martwić. Jestem szczęśliwy. Ostatni mecz był moim najważniejszym w angielskiej karierze. Spełniłem marzenie po raz drugi, wracam do Premier League. Jako młody chłopak kibicowałem angielskim drużynom. Wyobrażałem sobie, że zagram na Old Trafford, przy komplecie widzów. Oglądałem Manchester United, od zawsze byłem i jestem ich fanem. Raz już z nimi grałem - po pandemii, ale to był tylko sparing. Zaraz po podpisaniu kontraktu z Hull City byłem na trybunach Old Trafford. Nie zostałem jednak zgłoszony do rozgrywek po transferze. W przyszłym sezonie chcę się z nimi zmierzyć w Premier League na wypełnionych trybunach. O tym marzyłem w dzieciństwie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu


Widziałem, że aktywnie bawił się pan na fecie po awansie.

Mieliśmy kolację z drużyną i sztabem, małą imprezkę. Posiedziałem do około 3 w nocy i z marszu pojechałem na lotnisko. O 6 rano wracałem samolotem do Polski. Wcześniej wyszliśmy z chłopakami do kibiców, pod stadionem było mnóstwo fanów. Fajne piosenki śpiewają, wpadają w ucho. Nie dziwię się, że przyszli. Emocje były ogromne, z nich też zeszło ciśnienie. Byli tak samo głodni sukcesu jak my. Mam nadzieję, że kibice jak najszybciej wrócą na stadion, tęsknimy za nimi.

Kibice mówią na pana "Turbo".

Przyznam, że ładnie wypromowałem tę nazwę w Anglii. Zwracają się tak do mnie nie tylko kibice, ale też zawodnicy, trener czy prezesi WBA. W Hull City było podobnie. Wiadomo, że Anglikom trudno wymówić moje nazwisko. W Polsce jestem "Grosik", w Anglii "Turbo".

Miał pan ostatnio wizytę kibiców w domu.

Po meczu rywali w przedostatniej kolejce. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie oglądałem w ten sposób żadnego spotkania. Brentford musiał przegrać ze Stoke City, żeby bezpośredni awans był w naszych rękach. Do sześćdziesiątej minuty jeszcze śledziłem mecz przed ekranem, ale później nie wytrzymałem. Chodziłem po domu, w końcu na ostatnie pół godziny wyszedłem na spacer. Wziąłem tylko telefon i odświeżałem wynik w internecie. Nawet remis komplikował nam życie. I na całe szczęście Stoke dowiozło 1:0. Po meczu byłem w ogrodzie, pod płot podeszli kibice. Pogadaliśmy, mówili, że też oglądali to spotkanie i emocje były niesamowite. Powtarzali: "wszystko w waszych nogach."

Do końca było jednak nerwowo. Wy zremisowaliście w ostatniej kolejce 2:2. Fulham też, a Brentford przegrał.

Po przerwie spowodowanej koronawirusem nasza forma nie była już tak wysoka. Wcześniej mieliśmy nad rywalami dużą przewagę, po kilku wpadkach spadła u nas pewność siebie. Presja rosła, ale nie można oceniać zespołu po czterech ostatnich meczach. Championship to bardzo trudna liga. Nieprzewidywalna, każdy może wygrać z każdym, co pokazała najlepiej ostatnia kolejka i wyniki innych drużyn. Ogólnie podsumowując ten sezon, w pełni zasłużyliśmy na awans. Przed "lockdownem" graliśmy na bardzo wysokim poziomie.


Pan za awans dostanie podwyżkę?

Zarobki w Championship i Premier League to dwa inne bieguny, dlatego to zrozumiałe. Cieszę się przede wszystkim, że wywalczyliśmy awans i to na boisku. Nie zawsze mi wszystko z nieba spadało. Mogło się wydawać z boku, że utknąłem w drugiej lidze, ale ja zawsze w siebie wierzyłem. Miałem dodatkowo wsparcie od rodziny, przyjaciół i się nie poddałem.

Nie boi się pan ławki w Premier League?

Czeka mnie na pewno jeszcze większa rywalizacja niż w Championship. Już teraz mamy mocny zespół, a latem będą wzmocnienia. To konieczne zeby utrzymać się w Premier League. Ja zrobię wszystko, by występować regularnie. Mogłem przecież zostać w Hull City, tam nie miałem rywalizacji, grałem od dechy do dechy, skład był przeważnie zawsze ten sam. Potrzebowałem jednak bodźca, wyzwania. Wiedziałem przecież, na co się piszę, że rywalizacja jest duża i nie będę grał tak często jak w Hull City. Na mojej pozycji jest 5-6 zawodników, którzy byli już w Premier League, a teraz są gwiazdami Championship. Jestem bardzo zadowolony z tego transferu. Poza tym - trener Slaven Bilić lubi rotować składem.

Bilić jest z pana zadowolony?

Mieliśmy szczerą rozmowę po tym, jak dwa razy nie znalazłem się w kadrze meczowej. Powiedziałem trenerowi, że jestem gotowy i chcę dostać szansę. I niech wtedy oceni. Zagrałem cztery razy z rzędu w pierwszym składzie, strzeliłem gola, były asysty. Myślę, że się sprawdziłem. Bardzo dobrze czuje się w nowym zespole. Chłopaki świetnie mnie przyjęli. Obroniłem się na boisku, bo umiejętnościami nie odstaje.

Pana były klub, Hull City, spadł do trzeciej ligi z ostatniego miejsca.

Smutno mi, bo życzę im jak najlepiej. Bardzo miło wspominał lata w klubie. Po odejściu moim i Jarroda Bowena wszystko się tam posypało. Nigdy bym nie pomyślał, że spadną z ligi z takim hukiem. Przecież zimą byliśmy blisko strefy barażowej, walczyliśmy o awans. Niestety, chłopaki zdobyli tylko 6 punktów w 20 meczach. Szkoda mi ich, kibiców i trenera Granta McCanna, bo to super facet.

W West Bromie zrobił pan porządek po Grzegorzu Krychowiaku. Kolega z reprezentacji spadł z klubem do drugiej ligi dwa lata temu.

Muszę zobaczyć, czy wysłał mi podziękowania! Żarty żartami, ale sporo tych wiadomości spłynęło po awansie. Starałem się wszystkim odpisać, ale jeżeli mi się nie udało, to z tego miejsca bardzo dziękuję za wsparcie. Fajnie, że awansowaliśmy my i Mateusz Klich z Leeds United. Do Premier League wchodzi polska ofensywa.

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa. Dariusz Mioduski: Konieczne wzmocnienia. Kolejny cel - europejskie puchary

Paweł Brożek - król własnego podwórka kończy po raz ostatni

Źródło artykułu: