Totolotek Puchar Polski. Michał Probierz triumfuje. "Doniczka jednak była dobrze zasadzona"

Materiały prasowe / MKS Cracovia SSA / Michał Probierz po triumfie w Pucharze Polski
Materiały prasowe / MKS Cracovia SSA / Michał Probierz po triumfie w Pucharze Polski

- Na Legii kiedyś powiedziałem, że pier*** sobie whisky i to zrobię. Zapalę też cygaro - mówi Michał Probierz na pytanie o to, jak będzie świętował triumf w Pucharze Polski. W finale jego Cracovia pokonała Lechię Gdańsk 3:2.

Cracovia wygrała finał, choć dwukrotnie przegrywała: 0:1 do przerwy i 1:2 pod koniec drugiej połowy. Udało jej się wyrównać, a w dogrywce o jej triumfie przesądził gol Mateusza Wdowiaka. - Zaczęliśmy bardzo nerwowo, mieliśmy wiele strat. Lechia analizowała nasze mecze, ustawiła się nieco inaczej. Zabezpieczała boki, dała tam bardziej defensywnych zawodników i wiedzieliśmy, że możemy mieć problem - mówi Michał Probierz.

- Ale po to Profesor płaci trenerowi, żeby w przerwie coś zmienić i po przerwie byliśmy inną drużyną. Wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Piłkarze premie mieli wysokie, a to mogło paraliżować. W szatni powiedziałem im, że pieniądze nie są w życiu najważniejsze - dodaje trener Cracovii, mając na myśli rekordowo wysokie premie za zdobycie pucharu: ponad 4 mln zł.

- Narzuciliśmy swój styl i zdobyliśmy bramkę, ale wtedy wyszedł nasz brak doświadczenia, bo za szybko chcieliśmy strzelić kolejnego gola. Sami straciliśmy bramkę na 1:2 i przypomniał mi się Jerzy Pilch: "Jak Cracovia ma stracić gola, to straci, jak ma przegrać, to przegra". Na szczęście wróciliśmy do gry - komentuje Probierz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu

Cracovia wszystkie bramki zdobyła po dośrodkowaniach z bocznych sektorów. - Mogą nas nazywać "Dośrodkovia", nie wszystkim się to może podobać, ale byliśmy skuteczni. Mogę pogratulować drużynie. Graliśmy z sercem. Rafa Lopes grał z urazem - takich piłkarzy trzeba tym bardziej cenić - zdradza szkoleniowiec.

Cracovia zdobyła Puchar Polski po raz pierwszy w historii, ale w lidze była dopiero siódma - zdecydowanie poniżej oczekiwań.

- Żałuję, że nie udało nam się zdobyć i medalu, i pucharu, ale mam nadzieję, że dziś wszyscy są zadowoleni. Przez trzy lata wyśmiewano moje doniczki, moje różowe okulary, ale wiem co robię. Jednak ta doniczka była dobrze zasadzona - wraca Probierz do swojego głośnego happeningu z grudnia 2017 roku. Więcej TUTAJ.

To drugi Puchar Polski w CV trenera Cracovii. Po pierwszy sięgnął w 2010 roku z Jagiellonią. - Trochę za długo czekałem. Wypomina mi się, że nie mam mistrzostwa. Dwa Puchary i Superpuchar mnie nie zadowalają, bo każdy trener chce być mistrzem - kończy 48-latek.

Komentarze (9)
avatar
Kevin Wendell Crumb
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Jezu...Whisky, cygaro...lot balonem i skok na bungy...to był tylko finał Pucharu Polski a nie wygrana w LM.Trochę więcej lodu ma głowę panie Probierz! 
avatar
papandeo
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
W polskim wydaniu to trochę inny sport niż piłka nożna, niby te same zasady, tyle samo zawodników a jakoś inaczej- wolniej, mniej celnie, bez techniki, bez intensywności... Świat nam odjechał i Czytaj całość
avatar
prym
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Polska piłka klubowa jest na dnie i w pucharach to zobaczymy,baty,baty,baty i baty.Nawet od Mołdawi czy Kazachstanu będą....baty. 
avatar
Bogumil Mankowski
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
bono Czytaj całość
avatar
met011
25.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Bez obrazy dla fanow Lechii, ale z punktu widzenia kibica lechia gra brzydki futbol, do tej pory sie slizgala az do wczoraj, cracovia chciala bardziej, za to im naleza sie brawa.