Mimo porażki ze Zniczem Pruszków (0:1) piłkarze Widzewa Łódź utrzymali drugie miejsce w tabeli i awansowali do Fortuna I ligi. Nie było jednak fanfar i świętowania. Fani Widzewa, zirytowani postawą zespołu na finiszu sezonu, po zakończeniu meczu wygwizdali piłkarzy. Były także wyzwiska i obelgi (więcej TUTAJ>>).
Niektóre osoby przedostały się z trybun na boisko, domagając się od piłkarzy oddania koszulek. Jeden z graczy Widzewa, 18-letni Robert Prochownik, został uderzony w twarz. Interweniowała policja.
"Tuż po zakończeniu meczu organizator wystąpił do policji o interwencję w związku z wtargnięciem na płytę boiska kilkudziesięciu kibiców. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Łącznie zatrzymano 6 osób w wieku od 29 do 39 lat. Odpowiedzą za wtargniecie na murawę i za znieważenie funkcjonariusza policji" - czytamy w komunikacie Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
Policjanci sprawdzają obecnie zapisy monitoringu i materiały filmowe w celu identyfikacji innych osób, które naruszyły przepisy. "Niewykluczone są kolejne zatrzymania" - informuje KMP w Łodzi.
Do skandalu po meczu Widzew - Znicz odniósł się Zbigniew Boniek, prezes PZPN, były piłkarz łódzkiego klubu (w latach 1975-82).
"To są rzeczy, które nie powinny się zdarzyć. Powiedzmy sobie szczerze - piłka emocjonuje wszystkich, niestety też bandytów, dilerów narkotyków, ich trzeba z boisk wyeliminować. Od tego nie jest jednak ani PZPN, ani klub sportowy, ale policja, która robi to dobrze. W ostatnich latach wyeliminowała wiele niebezpiecznych elementów gangów z boisk piłkarskich" - mówił Boniek w programie Cafe Futbol w Polsacie Sport.
Jednocześnie prezes PZPN zasugerował, że w jego czasach piłkarze Widzewa mogliby postawić się krewkim fanom.
"Nie była to jakaś gonitwa za piłkarzami. Wpadł jakiś być może nawalony, być może pod wpływem narkotyków element, jeden-dwóch. Zaczęli się rozbijać. Mieli szczęście, że wpadli na młodego zawodnika Widzewa, bo jakby wpadli w naszych czasach na mnie i kilku innych piłkarzy, to jeszcze by na tym boisku zostali. Natomiast do tego nie powinno dojść, to jest normalne" - dodał Boniek.
Czytaj także: II liga. Widzew Łódź - Znicz Pruszków: Awans w cieniu skandalu i przy akompaniamencie gwizdów