Czas pokazał, że Krzysztof Piątek dobrze zrobił uciekając z Milanu

Twitter / Na zdjęciu: Michael Preetz, Krzyszfot Piątek i Juergen Klinsmann
Twitter / Na zdjęciu: Michael Preetz, Krzyszfot Piątek i Juergen Klinsmann

To był najtrudniejszy sezon w karierze Krzysztofa Piątka. Spod rynny pod rynnę, czyli z ławki AC Milan, na ławkę Herthy. Czas pokazał jednak, że decyzja o transferze była słuszna. A końcówka Bundesligi daje Polakowi nadzieję na lepszą przyszłość.

Zakończony sezon był w wykonaniu napastnika reprezentacji Polski klasycznym piłkarskim "od bohatera do zera". Jakby los postanowił zabrać mu wszystko to, czym w nadmiarze obdarzył go w debiutanckim roku we Włoszech. A był to debiut jakiego nie doświadczył żaden piłkarz polskiej ligi po wyjeździe. W barwach Genoi strzelił pięć goli w pierwszych czterech meczach Serie A, jako pierwszy zawodnik od czasu Andrija Szewczenki. Zakończył rundę z 13 bramkami w 19 meczach i przeszedł do Milanu za 35 mln euro, co uczyniło go najdroższym polskim zawodnikiem w historii.

Dla Rossonerich strzelił do końca sezonu 9 goli, rywalizując o koronę króla strzelców z Cristiano Ronaldo, Duvanem Zapatą i zwycięzcą rankingu Fabio Quagrialellą. Na pocieszenie został za to najlepszym strzelcem Pucharu Włoch, a kreatywnej "cieszynki" mogli mu zazdrościć wszyscy piłkarze świata.

W kolejnym sezonie "pistolety Il Pistolero zamokły", jak komentowała włoska prasa. Zmiana trenera z Gennaro Gattuso na Marco Giampaolo sprawiła, że drużyna przestała grać, ale media najbardziej uderzały w Krzysztofa Piątka, wypominając mu brak skuteczności.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie

Przyszedł kolejny trener - Stefano Pioli, a w ślad za nim 38-letni charyzmatyczny Zlatan Ibrahimović, który zdobył z Milanem ostatnie mistrzostwo Włoch. Polak z jednym golem z akcji wylądował na ławce. Chcąc ratować szanse wyjazdu na Euro 2020, zdecydował się więc odejść w styczniu z Milanu i przenieść do przeciętniaka Bundesligi, ale ze sporymi aspiracjami - Herthy Berlin.

Tu zaś najpierw zauroczonego Polakiem trenera Juergena Klinsmanna zastąpił jego nieudolny asystent, Alexander Nouri, jego zaś Bruno Labaddia. A po restarcie sezonu Bundesligi Piątek przegrał rywalizację o miejsce w pierwszym składzie z kolejnym weteranem, 35-letnim Bośniakiem, Vedadem Ibisevicem.

Ostatecznie skończył sezon z czterema golami w 15 meczach. W samej końcówce wrócił jednak do pierwszej jedenastki, rozgrywając najlepsze mecze w barwach Herthy. Chwalił go zarówno Labbadia, jak i dyrektor sportowy Michael Preetz, co dobrze wróży na kolejny sezon. Zwłaszcza, że nie przedłużono kontraktu z Ibisevicem.

Z dzisiejszej perspektywy widać, że decyzja o odejściu z Milanu była słuszna. Co prawda Pioli poukładał wszystko do tego stopnia, że Rossoneri są najlepszą drużyną w Serie A po restarcie obok Atalanty Bergamo. Zaowocowało to przedłużeniem kontraktu z trenerem, którego miał zastąpić Ralf Rangnick.

- Ale to właśnie odejście Piątka otworzyło furtkę do poprawy gry Milanu. Grający w jego miejsce Ibrahimović, zmienił nie tylko mentalność zawodników, którzy dorównali poziomem do niego, ale i sposób gry drużyny. Szwed nie jest tym samym typem napastnika co Piątek, który czeka na podanie w polu karnym. Schodzi do środka, odgrywa na prawo i na lewo, bywa niemal rozgrywającym. Nie ma wiele goli i asyst, ale za to udział przy większości bramek - mówi redaktor acmilan.com.pl, Marcin Długosz.

Jego zdaniem gdyby Piątek został w Milanie, walczyłby o status napastnika numer 2 z Brazylijczykiem Rafaelem Leao, który dostaje w meczu maksymalnie 10-20 minut. Z rywalizacją z Ibrahimoviciem jest jak z rywalizacją w bramce Milanu, której broni Gianluigi Donnaruma - Zlatan jest niepodważalnym numerem 1.

- Mimo, że Leao od początku złapał świetną relację z Ibrą, który obwołał się jego mentorem, krótko grali we dwójkę. Okazało się, że Milan jest o wiele bardziej skuteczny w systemie z jednym napastnikiem i grającymi za plecami Ibry Hakanem Calhanoglu oraz Ante Rebiciem, który za Piątka był ostatnim rezerwowym, ale teraz jest najskuteczniejszy ze wszystkich - mówi Długosz.

Mając dwie "dziewiątki", z których tą niekwestionowaną stał się Szwed, Milan zrobił świetny interes sprzedając Hercie Polaka za 27 mln euro, z księgowego punktu widzenia niewiele tracąc.

Gdy trenerami w Hercie byli Klinsmann i Nouri, Piątek dostawał jeszcze mniej podań niż w Milanie. Sytuacja zmieniła się, gdy klub objął Labbadia, znany wcześniej z ofensywnej gry jaką preferowała prowadzony przez niego VfB Stuttgart czy Wolfsburg. Berlińczycy zaczęli grać wreszcie piękną dla oka, ofensywną, ale i skuteczną piłkę. Po restarcie w pierwszych czterech meczach Hertha pokonała 3:0 Hoffenheim, 4:0 Union w derbach Berlina, 2:0 Augsburg i zremisowała 2:2 z walczącym o mistrzostwo Niemiec RB Lipsk. Tyle, że każdy z nich Piątek zaczynał na ławce.

Wrócił do pierwszego składu dopiero w piątej kolejce po pandemicznej przerwie i od razu zdobył gola, choć Berlińczycy przegrali 1:4 z Eintrachtem Frankfurt. Najlepsze recenzje zebrał jednak po wygranym 2:0 spotkaniu z Bayerem Leverkusen, choć akurat w nim gola nie strzelił. Ale miał udział przy obu golach.

To po nim dyrektor sportowy Preetz chwalił Polaka ma łamach "Kickera" za najlepszy mecz w barwach Herthy. Stwierdził, że świetnie utrzymuje się przy piłce, włącza w kontynuowanie ataków. Robi oczywiste postępy, bo coraz lepiej rozumie grę drużyny.

Pożegnanie z Ibisevicem nie oznacza jednak, że Piątek może być spokojny o status numeru 1 w nowym sezonie. Labbadia na pewno sprowadzi kolejnego napastnika. Media spekulują, że może to być Luka Jović, o ile zechce zakończyć nieudaną przygodę w Realu Madryt i wrócić do Bundesligi. A Hertha musiałby podbić własny rekord transferowy, wykładając 60 mln euro.

Media twierdzą, że Labbadia chętnie sprowadziłby z Wolfsburga Wouta Weghorsta, który miniony sezon zakończył z 16 golami. Reprezentant Holandii kosztowałby połowę tego co Serb, czyli 30 mln. - Pan piłkarz. Mega silny, a przy taki wzroście (197 cm) bardzo szybki - chwali Holendra na Twitterze były bramkarz Unionu, a obecnie Augsburga, Rafał Gikiewicz.

Jak zauważył komentator Eleven Sports, Tomasz Urban, choć Weghorst to także "dziewiątka" to o innej charakterystyce niż Piątek i Labbadia mógłby wystawiać ich razem. Zwłaszcza, że wszechstronny Holender potrafił dopasować się do gry w Wolfsburgu u boku Daniela Ginczka.

Na pewno Piątek dostanie szansę wywalczenia sobie pierwszego miejsca w składzie Herthy w nowym sezonie, na co byłby bez szans w Milanie, o ile zostanie w nim Zlatan Ibrahimović (a wskazuje na to pozostanie w klubie trenera Piolego oraz dyrektora sportowego, Paolo Maldiniego, których miał zastąpić Rangnick). Tylko od Polaka zależy, czy i jak ją wykorzysta.

Zobacz takżeKrzysztof Piątek wylewa siódme poty. Polski piłkarz pochwalił się mięśniami

Zobacz takżeTransfery. Krzysztof Piątek może mieć rywala w walce o skład. Luka Jović na celowniku Herthy Berlin

Źródło artykułu: