W Czechach od początku pandemii odnotowano 16 371 przypadków zachorowań na COVID-19. Nowych chorych jest 278. Zmarło 379 osób. Obecnie stan 22 osób jest poważny.
Najwięcej zachorowań potwierdzono w krajach morawsko-śląskim, libereckim, ujsteckim i w Pradze.
Gwałtowny wzrost zachorowań nastąpił pod koniec zeszłego tygodnia. Od poniedziałku tylko do środy przybyło 748 przypadków. 29 lipca potwierdzono 278 nowych chorych.
Nowe obostrzenia, natychmiast wprowadzone przez Czechów, to konieczność zakładania maseczek na imprezach w pomieszczeniach zamkniętych, w których znajduje się więcej niż sto osób. Odnosi się to nie tylko do wydarzeń kulturalnych i sportowych, ale też wesel czy pogrzebów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
Ponadto, obowiązek noszenia maseczek wprowadzono również w placówkach medycznych, aptekach i przychodniach. Do 27 lipca nakaz ten dotyczył tylko pacjentów w szpitalach.
- Faktycznie jest kilka ognisk, ale ogólna liczba zachorowań w Czechach wciąż jest do przyjęcia. Wśród mieszkańców panuje spokój. Także w Pradze. Nie ma większych zmian w naszym codziennym życiu - przekazuje Werner Liczka, były trener m.in. Polonii Warszawa, Górnika Zabrze i Wisły Kraków.
Spokój Czechów może wynikać ze zdyscyplinowania. Jak podkreśla Liczka, wszystkie zasady ostrożności i zalecenia są traktowane poważnie. M.in. dlatego u naszych południowych sąsiadów występuje sporo obszarów, gdzie obecnie nie notuje się ani jednego chorego.
- Oczywiście z mediach pojawiają się informacje o wzroście zakażeń. Istotna jest jednak także informacja, że od początku roku w Czechach zmarło najmniej osób w ciągu ostatnich pięciu lat w takim samym okresie. Na 10,5 miliona mieszkańców, chorych na COVID-19 w poważnym stanie jest tylko ponad 20 osób. Wszyscy mają powyżej 65 lat - podkreśla trener.
Mimo ogólnego spokoju, wzrostu zakażeń obawiają się działacze sportowi. Jeśli rząd wprowadzi nowe obostrzenia, po kieszeni poważnie dostaną kluby. Znowu.
- Nie wiadomo, czego się spodziewać. Szczególnie po sytuacji w praskim klubie Techtle Mechtle, gdzie podczas jednej imprezy koronawirusem zakaziło się 158 osób. W tym młodzi sportowcy Sparty Praga, Dukli Praga, Bohemians oraz unihokejowego klubu Black Angels - przypomina Liczka.