W ostatnich dniach w Wielkiej Brytanii odnotowano po około 800 nowych przypadków zakażenia koronawirusem dziennie. Statystyki są nieubłagane. Taki wzrost liczby chorych sprawił, że na każde 10 000 osób w Anglii wystąpiło około 0,78 nowych zakażeń. Władze obawiają się, że trend się utrzyma i dlatego premier Boris Johnson stanowczo zareagował.
Johnson obawia się drugiej fali epidemii koronawirusa i dlatego wygłosił specjalne przemówienie, w którym ogłosił, że kibice nie będą jeszcze mogli wrócić na trybuny podczas imprez sportowych. Ostatnio zezwolono na wpuszczanie kibiców na takie imprezy. 1 000 widzów obserwowało mecz krykieta, a fani oglądali także pierwsze mecze mistrzostw świata w snookera. Z kolei w sobotnim festiwalu Glorious Goodwood miało wziąć udział 5 tysięcy osób.
Piłkarscy kibice mieli nadzieję, że 29 sierpnia trybuny na meczu o Tarczę Wspólnoty będą otwarte. Tak się jednak nie stanie. Podczas konferencji prasowej na Downing Street premier poinformował, że proces otwarcia stadionów dla kibiców musi zostać wstrzymany, by Wielka Brytania zapobiegła rozwojowi drugiej fali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzut wolny, z którego śmieje się cały świat. Co oni narobili?!
"Koniec gry" - pisze o decyzji Johnsona "The Sun". Według ustaleń angielskich mediów, fani nie wrócą na trybuny co najmniej do października. To oznacza, że pierwsze spotkania nowego sezonu Premier League również rozgrywane będą bez udziału kibiców.
Zgodnie z najnowszymi wytycznymi brytyjskiego rządu nadal zamknięte będą kasyna, kręgielnie czy lodowiska. Pracownicy nadal będą pracować zdalnie, chyba że charakter ich pracy nie będzie na to zezwalał. Nie będzie możliwości organizacji koncertów czy wesel powyżej 30 osób.
Dodajmy, że zanim wznowiono rozgrywki Premier League, piłkarze musieli przestrzegać ścisłych wytycznych sanitarnych, aby ograniczyć do minimum ryzyko zakażenia koronawirusem. Do tego zostali przebadani pod kątem zakażenia. Zawodników nadal będą obowiązywać te zasady.
Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa. Josip Juranović oficjalnie piłkarzem Legii Warszawa
Baraż o PKO Ekstraklasę. Wszystko albo nic, Warta Poznań i Radomiak Radom przed historyczną szansą