Serie A. Kiedyś nie zdołał wejść w buty Lewandowskiego. Dziś odbiera mu nagrodę

- Lewandowski to już przeszłość - mówił Ciro Immobile po transferze do Borussii, gdzie miał zastąpić Polaka. Wówczas odbił się od ściany. Dziś jednak triumfuje. Rzutem na taśmę wyprzedził snajpera Bayernu w walce o Złotego Buta.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Ciro Immobile PAP/EPA / MAURIZIO BRAMBATTI / Na zdjęciu: Ciro Immobile
- Wiara w swoje marzenia, pozwala na ich spełnienie - mówił rozradowany Ciro Immobile po ostatnim meczu w sezonie włoskiej Serie A. Jego Lazio ostatecznie, choć przegrało z Napoli 1:3, zakończyło sezon w najlepszej czwórce i zagra w Lidze Mistrzów po raz pierwszy od 13 lat.

Bohaterem sezonu "Orłów" był zdecydowanie właśnie Immobile. Włoch strzelił aż 36 bramek w lidze, dzięki czemu wyrównał rekord Gonzalo Higuaina. Wyprzedził również Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji Złotego Buta. Jest to o tyle symboliczne, że niegdyś miał zastąpić Polaka w Borussii Dortmund, z czym całkowicie sobie wówczas nie poradził.

Nie zapraszali go na obiad

Immobile nie po raz pierwszy robi furorę we Włoszech. Już w 2014 roku został królem strzelców rodzimej ligi, gdy zadziwiał w barwach przeciętnego Torino. Po 24-letniego wówczas snajpera zdecydowała się sięgnąć Borussia Dortmund.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
W Niemczech od początku wiązano z nim spore oczekiwania. Ciężko jednak by było inaczej, jeżeli w BVB miał zastąpić odchodzącego do Bayernu Roberta Lewandowskiego.

- Lewandowski to świetny napastnik. Ale w Dortmundzie to już przeszłość - zapowiadał pewny siebie Immobile. Włoch z początku wiązał bardzo duże nadzieje z nowym klubem.

- Transfer do Borussii to dla mnie świetne rozwiązanie. Chcę zagrać w Lidze Mistrzów oraz sprawdzić się w innej lidze. Dużo dobrego słyszałem też o miejscowych kibicach i faktycznie, przed tak fanatycznymi trybunami jeszcze nie grałem - mówił na łamach "Corriere dello Sport".

Szybko jednak okazało się, że Dortmund to wcale nie będzie dla niego ziemia obiecana. W 24 ligowych meczach zdobył zaledwie trzy bramki. Trafił na najgorszy okres klubu w ostatnich kilkunastu latach. Borussia była w wielkim kryzysie. 2014 rok zakończyła na 16. miejscu z dorobkiem zaledwie 15 punktów po 17 kolejkach. Oczywiście wśród winowajców takiego stanu rzeczy wymieniano m.in. Immobile.

Włoch miał problemy nie tylko na boisku, ale i poza nim. Nie potrafił się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu. - W ciągu ośmiu miesięcy, odkąd tu jestem, żaden kolega z drużyny nie zaprosił mnie do domu na obiad - żalił się na łamach "La Gazzetta dello Sport".

Po roku oddano go bez żalu do Sevilli, gdzie także nie zrobił kariery. Unai Emery nigdy nie dał mu tam prawdziwej szansy. Obudował się dopiero, gdy powrócił do Włoch. Najpierw na półroczne wypożyczenie do Torino, a następnie do Lazio.

Odnalazł swoje miejsce

W tym sezonie losy Lewandowskiego i Immobile ponownie się przecięły. Obaj stoczyli fascynujący bój o nagrodę Złotego Buta dla najskuteczniejszego piłkarza lig europejskich.

Polscy fani długo mieli nadzieję, że nikt nie zdoła przebić wyniku naszego reprezentanta (34 bramki). Immobile jednak pod koniec sezonu wrzucił szósty bieg i nie dał szans konkurencji. Strzelał w każdym z pięciu ostatnich meczów, zdobywając w nich w sumie siedem bramek. Ostatecznie sezon zakończył z 36 golami. W Rzymie wreszcie odnalazł swoje miejsce na ziemi.

- Dziękuję całemu kierownictwu, mojemu trenerowi i jego wspaniałemu personelowi, wszystkim ludziom, którzy pracują wokół nas, dzięki którym poczułem się wyjątkowo od pierwszego dnia, kiedy postawiłem stopę w Formello. Ale przede wszystkim wielkie podziękowania kieruję do Was, przyjaciół, naprawdę jesteście najlepszymi kolegami z drużyny, jakich mogłam mieć i dzięki każdemu z was to wszystko było możliwe. Kocham was - mówił po sezonie zawodnik cytowany przez "Il Messaggero". Jakże różne słowa od tych, odnoszących się do pobytu w Niemczech.

Nie ma się zatem co dziwić, że choć dziś część mediów spekuluje już o potencjalnym transferze snajpera, to sam Immobile nie pali się do kolejnych podróży. 30-latek nie wyklucza, że może zakończyć swoją karierę w Lazio. Chyba że, sam klub stwierdzi, że już go nie potrzebuje.

- Być może zanim skończę 33 lata, Lazio odniesie taki sukces, że będą potrzebować lepszych zawodników niż ja. Nie lubię być dla nikogo ciężarem. Będę dawał z siebie wszystko dla tych barw tak długo, jak tylko będę mógł - zapowiedział.

Aktualny kontrakt piłkarza obowiązuję do 2023 roku. Lazio podobno jednak jest gotowe przedłużyć go o kolejne dwa lata.

Czytaj także:
Serie A: sezon pełny rekordów. Niezwykłe liczby Cristiano Ronaldo, Ciro Immobile czy Gianluigiego Buffona
Liga Mistrzów. Arsene Wenger wskazał faworytów. Nie widzi szans dla Bayernu Monachium

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×