Tragiczna śmierć Dominika Kaczora. Bramkarz jeszcze w sobotę gratulował wygranej

Facebook / Na zdjęciu: Dominik Kaczor
Facebook / Na zdjęciu: Dominik Kaczor

- Dominik był wyjątkowy pod każdym względem. My go kochaliśmy, a on kochał nasz klub - wspomina kolega z drużyny. W środę w Holandii wyłowiono ciało bramkarza. Teraz Klimontowianka ruszyła ze zbiórką pieniędzy, by pomóc w sprowadzeniu jego ciała.

W tym artykule dowiesz się o:

W niższych ligach w Polsce piłkarze często nie są w stanie żyć tylko z gry w piłkę nożną. Sportową pasję łączą z pracą zawodową. W mniejszych miastach i wsiach często bywa tak, że zawodnicy w okresie letnim wyjeżdżają za granicę na prace sezonowe. Wracają pod koniec wakacji lub wczesną jesienią i znowu cieszą się futbolem.

Tak było w przypadku Dominika Kaczora. Tego lata wyjechał do Holandii do pracy. Na kilka miesięcy musiał zapomnieć o grze w piłkę nożną. W Polsce był zawodnikiem Klimontowianki Klimontów, która występuje w świętokrzyskiej klasie okręgowej, a jeszcze dwa sezony temu była w IV lidze. Dla nikogo nie stanowiło to, że czasami znikał na pewien czas, by zarobić na życie.

- Dominik poza piłką pracował, a także dorabiał jako sędzia piłkarski. Czasami też tak jak teraz wyjeżdżał za granicę na prace sezonowe, aby sobie dorobić - opowiada nam jego kolega z drużyny Klimontowianki.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Po powrocie do Polski miał wznowić treningi. W Holandii cały czas interesował się, jak idzie jego kolegom. Klub z Klimontowa znakomicie rozpoczął nowy sezon, bo w pierwszej kolejce rozgromił na wyjeździe Orlęta Kielce 5:0.

- Jeszcze w sobotę po naszym pierwszym meczu pisał do naszego pierwszego bramkarza. Gratulował wygranej i mówił żeby tak dalej trzymać, bo za niedługo wraca. Teraz już go nie ma, nie możemy się z tym pogodzić - dodaje nasz rozmówca.

Ciało wyłowione z jeziora

Dramat rozpoczął się w sobotę 1 sierpnia. Kaczor przebywał w ośrodku wypoczynkowym w miejscowości Sevenum. Był tam z dziewczyną oraz jej rodziną. Wyszedł, aby popływać w pobliskim jeziorze. Po pewnym czasie bliscy zauważyli, że nigdzie go nie ma. Poszukiwania nie przyniosły efektu, więc zgłoszono jego zaginięcie.

Informacja dotarła do Klimontowianki. Klub nagłośnił zaginięcie w polskich mediach. Liczono, że ktoś go widział albo sam Dominik da jakiś znak życia. W tym samym czasie holenderskie służby przeszukiwały jezioro, bo zakładano, że Polak się utopił.

Niestety, przypuszczenia się potwierdziły. Po kilku dniach odnaleziono ciało Kaczora w jeziorze. Klub z Klimontowa musiał przekazać wstrząsające wieści. Wszystkich mocno poruszyła ta tragedia.

- Był wyjątkowy pod każdym względem. Zawsze był spokojny i dążył do celu, który sobie obrał. My go kochaliśmy, a on kochał nasz klub. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Nawet ostatnio, kiedy wracał z wypożyczenia, nie musiał, ale jednak wrócił do nas. Teraz też miał wrócić. Mieliśmy razem obrany cel. Mieliśmy razem cieszyć się z wygranych spotkań - opowiada wstrząśnięty kolega z drużyny.

Klub pomoże sprowadzić jego ciało

Największy dramat przeżywa teraz najbliższa rodzina. Nagle zmarł człowiek młody, wysportowany, pełen życia i planów na przyszłość. Wyjechał i nie wrócił. Już nie wyjdzie na trening, nie stanie na bramce i nie wróci z meczu, by opowiedzieć, jak poszło jego ukochanej drużynie.

Bliscy jednak teraz muszą skupić się także na innej kwestii. Sprowadzenie ciała z zagranicy do Polski jest nie tylko skomplikowane, ale także bardzo kosztowne. Do tego dojdą jeszcze wysokie koszta samej organizacji pogrzebu. Klimontowianka w tych trudnych chwilach postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

Rodzina otrzyma wsparcie finansowe od klubu. W dodatku ruszyła akcja "Spokojny powrót Dominika". Kibice i ludzie dobrej woli mogą wpłacać pieniądze na konto bankowe, a zebrane środki w całości trafią do rodziny Dominika.

Dane do przelewu.

LKS KLIMONTOWIANKA KlIMONTÓW
Nr. konta bankowego: 07851700070090000004620001
ul. Zysmana 9, 27-640 Klimontów
Tytuł: Spokojny powrót Dominika

Można także pomóc w inny sposób. Klimontowianka w najbliższą niedzielę pierwszy raz w tym sezonie zagra na własnym stadionie. Klub poinformował, że pieniądze z biletów także trafią do rodziny 23-latka. 9 sierpnia o godzinie 17 rozpocznie się mecz z Piaskowianką Piaski.

Dominik Kaczor grał na pozycji bramkarza. Udało mu się nawet kilka razy zagrać na poziomie IV ligi, co jest całkiem niezłym wyczynem. W Klimontowiance grał od dziecka. Odszedł tylko raz, gdy na pół roku wypożyczono go do GKS-u Obrazów. W klubie cały czas na niego liczono.

- Dominik był utalentowanym bramkarzem. Może nie zawsze mu wszystko wychodziło, ale godnie reprezentował nasz klub. Co ważniejsze, zawsze zostawiał serce na boisku - wspomina nasz rozmówca.

Komentarze (2)
avatar
Ten Łuki
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale Ściema...Chłop pewnie był za granicą obciążony psychicznie i skończył ze sobą bądź miał za dużo kasy i popadł w kłopoty....Z całym szacunkiem dla rodziny....Ale nic nie dzieje się bez przyc Czytaj całość