Real Madryt przegrał 1:2 (1:1) z Manchesterem City w wyjazdowym meczu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów i odpadł z dalszej rywalizacji. Za głównego winowajcę tego uznano Raphaela Varane'a, który popełnił duże błędy przy obu golach rywali.
Po zakończeniu spotkania Francuz nie schował głowy w piasek i stanął przed kamerą telewizji Movistar+, by udzielić wypowiedzi. - Chcę pokazać swoją twarz, ponieważ ta porażka jest moja. To ja ponoszę za nią odpowiedzialność - bił się w pierś.
- Jest mi przykro z powodu wysiłku, który nasza drużyna włożyła w ten mecz. Graliśmy dobrze i byliśmy przygotowani, ale błędy są bardzo kosztowne na tym poziomie. Nie potrafię ich wyjaśnić. Tak się jednak zdarza w futbolu - dodał Varane.
Kibice Realu nie szczędzili słów krytyki dla Varane'a w trakcie oraz po meczu. On sam też nie krył, że ma do siebie spore pretensje. - To będzie dla mnie skomplikowana noc, którą jednak muszę przetrwać. Później nie będzie już sensu o tym myśleć. Przecież daliśmy z siebie wszystko, ale czasami możesz zawieść. Tym razem zrobiłem to ja i muszę z tym żyć. Szkoda, bo jeszcze przy wyniku 1:1 mieliśmy szanse na awans - podkreślił.
- W trakcie gry czułem się dobrze. Być może na początku trochę za mocno zaryzykowaliśmy i słono za to zapłaciliśmy. W mojej karierze podobne sytuacje nie zdarzały się wiele razy, ale czasami tak bywa. Na boisku pojawiają błędy, choć w niektórych obszarach naprawdę wiele kosztują. Nie ma co więcej wyjaśniać - uzupełnił 27-latek.
Na koniec Varane podziękował za wsparcie kolegom z zespołu Realu. - Nie musieli dużo mówić. Wszyscy wiedzą, że jest mi smutno i muszę się z tym zmierzyć. Trzeba pokazać charakter, by wrócić lepszym i silniejszym. O tym już myślę. Oczywiście to będzie ciężka noc, bo przegraliśmy i zawiodłem. Muszę jednak to przetrwać - podsumował.
Varane jak cyborg - jedyny taki piłkarz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!