Damian Kądzior: Sezon życia jeszcze przede mną

Newspix / Na zdjęciu: Damian Kądzior
Newspix / Na zdjęciu: Damian Kądzior

- Był kontakt z trzech klubów z silnych lig. Jeśli trafię do topowej ligi i będę grał, śmiało powiem, że wycisnąłem maksimum z kariery - mówi Damian Kądzior, który po sezonie życia nie narzeka na brak ofert transferowych.

W tym artykule dowiesz się o:

28-latek wyrósł na lidera Dinama Zagrzeb, z którym zdobył Superpuchar i mistrzostwo Chorwacji. Reprezentant Polski dołożył do tych sukcesów nie cegiełkę, lecz porządną cegłę. Strzelił aż 14 goli, a przy 11 asystował kolegom. Mislav Orsić (31) i Bruno Petković (25) mieli większy wkład zdobycz bramkową zespołu, ale to Kądzior został wybrany piłkarzem sezonu w klubie. Więcej TUTAJ.

W nagrodę za świetną dyspozycję podpisał nowy, wyższy kontrakt, który ma obowiązywać do 2023 roku. I to w samym środku epidemii COVID-19. Sezon życia nie miał jednak szczęśliwego zakończenia, bo w ostatnim meczu Damian Kądzior doznał złamania nosa.

Paweł Gołaszewski, "Piłka Nożna": Pamiętasz tę sytuację z boiska?

Damian Kądzior: Nie, straciłem przytomność, nic nie kojarzę. Dopiero na powtórkach zobaczyłem, jak to wyglądało. Przeciwnik mnie zaatakował w stylu MMA - oberwałem kolanem w nos. Ciężki nokaut. W szpitalu stwierdzono, że mam złamanie w dwóch miejscach i wstrząśnienie mózgu. Minęły już trzy tygodnie od operacji, czuję się bardzo dobrze, a jedyne czego się obawiam, to blokada w głowie przed pierwszymi treningami zespołowymi. Na razie trenujemy w kilka osób, reszta drużyny ma wolne, ale żonglowaliśmy już piłką w powietrzu, przełamałem się w odbiciach głową. Nie wiem jednak, czy będę mógł od pierwszych zajęć z całą drużyną brać udział w każdym ćwiczeniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Sezon 2019/20 był najlepszym w twojej karierze?

Do tej pory tak, ale... sezon życia jeszcze przede mną. Rok temu mówiłem, że mam za sobą najlepszy rok w karierze, bo zostałem najlepszym asystentem w Dinamie, dużo grałem w zagranicznym klubie, a minęło 12 miesięcy i jest jeszcze lepiej - nie tylko pod względem statystyk, ale też pod kątem poziomu moich umiejętności piłkarskich. Jeśli chodzi o liczby, lepsze miałem tylko w Wigrach Suwałki, ale to była pierwsza liga polska, a teraz jest ekstraklasa chorwacka, więc nie ma sensu tego porównywać.

Sprawdzałeś, ilu Polaków miało w minionym sezonie double-double w występach ligowych?

Nie, ale jeśli miałbym strzelać, postawiłbym jedynie na Roberta Lewandowskiego albo Kamila Grosickiego.

Spośród reprezentantów i zawodników występujących w PKO Ekstraklasie żadnemu ta sztuka się nie udała.

W sumie "Lewy" to raczej strzela niż asystuje, racja. Miła informacja, nawet o niej nie wiedziałem. Statystyki miałem bardzo dobre, ale pamiętajmy, że to jest liga chorwacka. Wielu moich kolegów z reprezentacji ma też świetne liczby. To, co wyprawia Robert Lewandowski, jest po prostu mistrzostwem świata. Dla mnie wszedł na poziom Cristiano Ronaldo i Leo Messiego, a w tym roku nie ma bardziej regularnego piłkarza od niego. A ja mogę powiedzieć tyle, że jestem z siebie zadowolony. Jestem za granicą dwa lata, dwa razy zostałem najlepszym asystentem w lidze, teraz dołożyłem do tego sporo goli, wywalczyłem z Dinamem drugie mistrzostwo Chorwacji - nie ma się chyba do czego przyczepić.

Skąd się biorą u ciebie takie liczby?

Jestem uniwersalnym zawodnikiem i od kilku lat mój licznik goli oraz asyst kręci się w okolicach dziesięciu. Tak było w drugiej lidze, później w pierwszej, w Ekstraklasie, a teraz w lidze chorwackiej. W zasadzie w każdej drużynie, w której występowałem, byłem wyznaczany do wykonywania stałych fragmentów i trochę asyst dzięki nim zaliczyłem. Gole też strzelam, umiem znaleźć się w sytuacji, ale bardziej od bramek cieszą mnie ostatnie podania.

Chorwacki dziennik "24sata" podał ostatnio, że jesteś na liście zawodników, którzy mogą odejść z Dinama. Prawda czy fałsz?

Widziałem te spekulacje, ale tak naprawdę nie wiem, co się wydarzy. Mam 28 lat, zaliczyłem dwa bardzo dobre sezony w Dinamie i przychodzą momenty, gdy zastanawiam się, co będzie dla mnie najlepsze. Media widzą, że mam duży wpływ na grę drużyny, mam liczby, dziennikarze zdają sobie sprawę, że może to być jeden z ostatnich momentów, aby zarobić na mnie niezłe pieniądze. W tym sezonie miałem udział przy 30 golach dla Dinama. Strzeliłem 10 goli, zaliczyłem 10 asyst i 10 razy brałem udział w akcjach bramkowych. Gdybym miał 24 lata, można byłoby za mnie dostać pewnie trzy, a może i cztery razy tyle co teraz.

Jestem świadomy, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, PESEL-u nie oszukam, więc niektóre kierunki są już zablokowane. Niemniej wzbudzam zainteresowanie wśród innych klubów, choć do transferu droga daleka. Wiele rzeczy musi się na to złożyć: muszę czuć, że to będzie fajne miejsce, w którym mnie bardzo chcą i będę mógł rozwijać się lepiej niż w Dinamie. To ono będzie o wszystkim decydowało - przyjdzie oferta, wezwą mnie i będziemy rozmawiać na temat przyszłości. Na razie oficjalnej propozycji nie ma.

Chorwackie media pisały, że kilku zawodników może odejść, aby obciąć koszty w klubie. Wśród nazwisk, które się przewijały, było także twoje.

Nikt mnie nie będzie z klubu wypychał na siłę, przynajmniej tak mi się wydaje. Drugi sezon z rzędu miałem udział przy największej liczbie goli w rozgrywkach ligowych. Nie wiem, czy takiego zawodnika będzie się chciało na siłę sprzedać. Gdyby tak było, nie dawaliby mi nowego kontraktu. Jeśli chodzi o obcinanie budżetu, w klubie jest jeszcze pewnie z piętnastu innych piłkarzy, którzy grają znacznie mniej niż ja, a pobierają niemałe wynagrodzenia.

Dinamo sprowadziło Lirima Kastratiego za dwa miliony euro, który gra na prawym skrzydle, miał też bardzo dobre statystyki w minionym sezonie i jest siedem lat młodszy od ciebie.

Ja nie boję się rywalizacji! Lirima znamy bardzo dobrze, bo grał w lidze chorwackiej od kilku lat i wyglądał nieźle. Dinamo kupuje w Chorwacji kogo chce. Zimą też przyszło kilku nowych chłopaków, którzy od razu poszli na wypożyczenia i na razie nie mają drogi powrotu. Gra dla Dinama to jest zupełnie coś innego niż występy w mniejszym chorwackim zespole. Zresztą w Polsce jest podobnie. Wielu piłkarzy nie pokazywało się z tak dobrej strony w Lechu czy Legii, choć w mniejszym klubie grało fantastycznie. Zobaczymy, jak trener to rozwiąże.

Kiedy przychodziłem do Dinama, wiele osób mówiło, że nie będę się łapał do składu, bo jest Izet Hajrović - reprezentant Bośni i Hercegowiny, zawodnik, który strzelił najwięcej goli dla zespołu w europejskich pucharach. Od wielu miesięcy to ja gram w podstawowej jedenastce, a nie Izet. Na pewno Dinamo ma jakiś pomysł na tego chłopaka, bo nie wydaje mi się, że teraz nagle trener posadzi mnie na ławce. Przecież podpisałem nowy kontrakt, wcale niemały, więc byłoby to dziwne.

Ponoć Dinamo chce zarobić w tym okienku 12-15 milionów euro.

Nie mam pojęcia. O takich sprawach trzeba rozmawiać z władzami klubu. Wiadomo, jest koronawirus, to okienko będzie specyficzne. Pojawiały się plotki, że Dinamo chce zarobić 15 milionów na sprzedaży trzech zawodników, w tym mnie, ale nie wiem, czy w obecnej sytuacji pozyskanie takich pieniędzy jest realne. W Chorwacji non stop słychać plotki transferowe. Dani Olmo przez cztery lata co chwila był dogadany z innym klubem. Kilka miesięcy temu mówiło się, że Bruno Petković jest już po wstępnych rozmowach z Barceloną. Trochę się tu dzieje.

Liczysz, że zagrasz jeszcze w lidze z TOP 5 w Europie?

Dla mnie to największe wyzwanie, któremu chcę stawić czoła. Jeśli trafię do topowej ligi i będę grał, śmiało powiem, że wycisnąłem maksimum z kariery. Jeszcze trzy lata temu grałem na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. Nie wiem, czy jest taki drugi zawodnik, który grałby w wieku 25 lat w pierwszej lidze, a w wieku 28-29 zagrałby w jednej z najlepszych lig na świecie.

Jest szansa na transfer w tym okienku?

To pytanie do mojego agenta, a nie do mnie. Ja robię swoje na boisku, a on robi swoje w kontaktach z klubami. Sygnały jakieś do mnie dochodzą, ale dopóki nie ma podpisu, nie ma tematu. Mogę powiedzieć tylko tyle, że był kontakt z trzech klubów z silnych lig, ale nic więcej nie wiem. Do Dinama musi wpłynąć oficjalna oferta, a wtedy będziemy rozmawiać. Kamil Grosicki mówi "only paper" - czego nie ma na papierze, nie istnieje.

Jak się odnajdujesz w nowej piłkarskiej rzeczywistości?

Dziwnie gra się przy pustych trybunach. Dostaliśmy informację, że nowy sezon rozpoczniemy bez kibiców, w eliminacjach Ligi Mistrzów również nie będzie publiczności. Jest to trochę trudne. Nie mamy jednak na to wpływu. Musimy żyć w dobie koronawirusa. Ostatnio natłok meczów był olbrzymi, ja staram się regularnie oglądać spotkania, więc nie narzekałem. Żona teraz nie musi się męczyć, bo jest w Polsce i załatwia swoje sprawy, a ja jestem już w Zagrzebiu, więc mogę oglądać piłkę cały czas. A że nie mam teraz auta w Chorwacji, jeżdżę po mieście rowerem i nawet mi się to spodobało.

Czyli Ekstraklasę śledzisz cały czas?

Kibicuję Górnikowi, mam kontakt z kilkoma chłopakami, staram się oglądać wszystkie mecze drużyny. Inne spotkania też włączam, ale przy Górniku jest musik. Jestem ze wszystkim na bieżąco, oglądałem finał Pucharu Polski, dobry mecz.

W końcówce sezonu zadebiutował były podopieczny twojego taty.

Z Xavierem Dziekońskim znamy się bardzo dobrze. Grał u mojego taty w drużynie MOSP Białystok, wielokrotnie z nim trenowałem. Kiedy przyjeżdżałem do domu i szedłem na trening indywidualny, prosiłem Xaviera, aby bronił moje strzały. Chłopak ma bardzo duży potencjał.

Chciałbyś trafić na Legię w eliminacjach Ligi Mistrzów?

Pewnie, że tak. Może to wydarzyć się dopiero w trzeciej rundzie eliminacji. Eliminacje będą jednak specyficzne. W pierwszych rundach grasz tylko jeden mecz, nie wiadomo gdzie i nie masz marginesu błędu. A polskie zespoły w ostatnich latach miały spore problemy z meczami wyjazdowymi w Europie.

Co do Legii i Dinama, ponoć mistrzowie Polski kontaktowali się z Mario Gavranoviciem - twoim klubowym kolegą.

Kontakt ze strony Legii na pewno był, rozmawialiśmy o tym, ale Gavra ostatecznie zdecydował się podpisać nowy kontrakt z Dinamem. Wiedziałem jednak, że finansowo ten zawodnik był raczej poza możliwościami Legii. W Zagrzebiu zarabiał 800 tysięcy euro rocznie, teraz ma trochę gorsze warunki po podpisaniu nowej umowy, ale jest w czołówce najlepiej opłacanych piłkarzy ligi chorwackiej. W dodatku ma małe dziecko i między innymi dlatego nie zdecydował się ostatecznie na zmianę kraju. Śmialiśmy się, że chciał dostać dłuższy urlop, bo niedawno się żegnał, a jednak zdecydował się zostać. Chyba teraz będzie musiał zrobić wkupne.

A ty jesteś w czołówce najlepiej zarabiających ligi chorwackiej?

Nie. W zasadzie tam są sami Chorwaci. Tak musi być. W Polsce też powinniśmy się nad tym zastanowić, aby najlepiej zarabiali polscy zawodnicy, którzy dają jakość, a nie obcokrajowcy, którzy niewiele wnoszą. Ja, przychodząc do Dinama, nie dostałem bardzo wysokiego kontraktu, choć nie mogłem narzekać. Teraz dostałem podwyżkę, klub mnie super potraktował, ale nie jestem nawet w pierwszej piątce najlepiej opłacanych piłkarzy w zespole.

Czytaj również -> Polscy piłkarze podbili Europę

Źródło artykułu: