Podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia przeważali - dłużej utrzymywali się przy piłce, więcej strzelali i atakowali, ale goście z Irlandii Północnej dzielnie, a co najważniejsze skutecznie, bronili się przed utratą bramki, chcąc doprowadzić do dogrywki.
Ta sztuka udałaby im się, gdyby nie Jose Kante, który celnie przymierzył zza pola karnego i dał gospodarzom awans do kolejnej rundy. Linfiled FC do momentu straty gola broniło się dzielnie, nawet po czerwonej kartce dla Kirka Millara. Zawodnik gości dostał drugą żółtą kartkę za faul i zszedł do szatni piętnaście minut przed końcem meczu.
"Polski zespół był sfrustrowany w pierwszej połowie. Piłkarze Linfield byli najbliżej strzelenia bramki po uderzeniu głową Marka Stafforda. Schemat gry był ustalony od samego początku. Legia rządziła pod względem posiadaniem piłki, ale nie była groźna, podczas gdy Linfield siedziało na swojej połowie, dość łatwo odpierając ataki" - pisze "BBC".
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Polski skaut Manchesteru City o sytuacji w klubie. "Nie spodziewam się żadnych pochopnych ruchów"
Z kolei "Belfast Telegraph" nazywa piłkarzy mistrza Irlandii Północnej "dzielnymi", a występ przy Łazienkowskiej "odważnym". Dziennikarz relacjonujący to spotkanie zwraca uwagę, że czerwona karta dla Millara była punktem zwrotnym w meczu i przekreśliła szansę "The Blues" na sprawienie niespodzianki w stolicy Polski.
"Wbrew wszelkim przeciwnościom, Linfield było bliskie doprowadzenia do dogrywki, gdy olśniewający Christy Manzinga wbiegł z lewego skrzydła i wykonał oszałamiający strzał prawą nogą, trafiając w słupek. Byłby to spektakularny gol w historii drużyny, ale tak się nie stało. Teraz pozostaje Liga Europy. Jeśli potrafią zagrać więcej takich występów, to kolejny mecz w kierunku awansu do fazy grupowej jest w ich zasięgu - można przeczytać na "belfasttelegraph.co.uk".
W 2. rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów Legia Warszawa zmierzy się z klubem z Armenii bądź Cypru. W środę (19.08) kibice dowiedzą się, czy rywalem legionistów będzie Ararat-Armenia Erywań, czy też dobrze znana polskim kibicom Omonia Nikozja. Mecz odbędzie się 26 sierpnia, także przy ul. Łazienkowskiej.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Artur Wichniarek: Guardiola popełnił harakiri
Liga Mistrzów. RB Lipsk - PSG. Nagelsmann kontra Tuchel, czyli starcie ucznia z mistrzem