Liga Mistrzów. Wszystkie grzechy Dumy Katalonii. "Kiedy Barcelona traci tożsamość, zawsze przegrywa"

PAP/EPA / Manu Fernandez / POOL / Na zdjęciu: Lionel Messi
PAP/EPA / Manu Fernandez / POOL / Na zdjęciu: Lionel Messi

- Zmiany, które powinna przeprowadzić Barcelona, nie mogą ograniczać się do trenera. Musi wrócić do filozofii Cruyffa i Guardioli - mówi nam Albert Ballesteros. Hiszpański trener-analityk analizuje sportowy upadek Dumy Katalonii w ostatnich sezonach.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2019/20 jest pierwszym od 13 lat, w którym Barcelona nie zdobędzie żadnego trofeum. Mistrzostwo przegrała na ostatniej prostej z Realem Madryt, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zdeklasował ją Bayern Monachium. Porażka z drużyną Roberta Lewandowskiego, najwyższa w historii występów Dumy Katalonii w europucharach, wstrząsnęła klubem.

Kompromitacja z Bayernem to efekt kilkuletnich zaniedbań. Wypadkowa wielu złych wyborów personalnych. Na Camp Nou przyszedł czas na rachunek sumienia. Trener Quique Setien i dyrektor sportowy Eric Abidal już stracili pracę, ale to nie koniec.

Grzechy główne Barcelony analizuje dla WP SportoweFakty Albert Ballesteros Ferrer - trener i analityk piłkarski, który pracował jako koordynator futbolowych projektów w Japonii, Skandynawii, Hiszpanii i Indiach, w tym przede wszystkim w Instytucie Johanna Cruyffa w Barcelonie. Jest też autorem książki o Pepie Guardioli, opisującej jego wkład w rozwój futbolu - "Pep Tactico".

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Messi odejdzie z Barcelony?! Ekspert nie ma wątpliwości. "Messi, to FC Barcelona"

Barcelony grzechy główne

Jego zdaniem, w przypadku Barcelony sprawdza się stara piłkarska prawda: "Pokaż mi swoją drugą linię, a powiem ci, jaki masz zespół". - Barcelona, od czasu utraty takich graczy jak Neymar czy przede wszystkim Pedro, straciła tak naprawdę graczy dobrze funkcjonujących w roli "extremos" - skrzydłowych - komentuje.

- Zawodników potrafiących znajdować wolne przestrzenie na połowie rywala. Gra bez takich piłkarzy, przy założeniu, że chcesz utrzymywać się dużo przy piłce, jest bardzo trudna. W sytuacji, gdy tego nie masz, musisz bazować na talencie indywidualnym i na zawodnikach, którzy robią różnicę, a z tym w Barcelonie też jest coraz gorzej - dodaje Ballesteros.

Zwraca też uwagę na problem w środku pola, jaki doskwiera obecnie Blaugranie. - Inny ważny temat to profil pomocników w Barcelonie w ostatnich latach. Przeszliśmy z etapu takich pomocników jak Xavi czy Iniesta do zawodników w typie Rakiticia czy Vidala. Nie chodzi tylko o kwestię ich jakości piłkarskiej. Chodzi o inną charakterystykę tych zawodników - tłumaczy.

- Vidala czy Rakiticia trochę jednak kosztuje, żeby się obrócić z futbolówką, czy zagrać dobrą piłkę do przodu. Nie potrafią tak dobrze zarządzać kwestią "czas-przestrzeń" na boisku. To powoduje, że Messi musi głębiej cofać się po piłkę, a to z kolei wiąże się z większym zmęczeniem u gwiazdy Barcelony i powoduje, że bardziej oddala się on od bramki rywala - wskazuje Hiszpan.

I dodaje: - W tym kontekście, transfer Frenkiego De Jonga to był dobry pomysł, ale jak dotąd nie był w stanie pokazać pełni swojego potencjału. Inna sprawa, że zespół i jego słabsze wyniki w tym sezonie mu w tym nie pomagał.

Cierpiący Busquets

W linii pomocy łącznikiem wielkiej Barcelony z obecną jest Sergio Busquets. U boku Xaviego i Iniesty był czołową "6" świata. Teraz nie odnajduje się w tym, co się dzieje w Barcelonie i spotyka się z dużą krytyką.

- Gdyby Barca stawiała na nieco inny pressing, gdyby nie musiał zaliczać biegów po 20-30 metrów, tylko np. sprinty po 8-10 metrów, mógłby się prezentować optymalnie. W obecnej sytuacji nie jest w stanie pozwolić sobie na bieganie tak dużych dystansów, a potem z sukcesami wracać pod linię obrony, wspierając ją czasem w praktyce w roli trzeciego stopera. Nigdy nie miał do tego warunków fizycznych - ani za czasów Guardioli, ani teraz - komentuje Ballesteros.

W tym przypadku problemem jest sposób, w jaki funkcjonuje drużyna, a nie sam Busquets. - Gdyby Barcelona grała bardziej kompaktowo, zawodnicy graliby bliżej siebie, gdyby pomocnicy bardziej respektowali zachowanie pozycji z przodu, w momencie atakowania, to wtedy Busquets nadal jawiłby się nam jako najlepszy możliwy defensywny pomocnik dla Barcelony - podkreśla nasz rozmówca.

- Nikt lepiej od niego nie rozumie, jak powinno się grać w tej strefie w Barcelonie, ale on funkcjonuje w pewnym zestawieniu graczy wokół siebie. I oni tę grę rozumieją inaczej niż Busquets, co obecnie jest bardzo widoczne - tłumaczy.

Kłopotliwy bok obrony

Analizując bolączki Barcelony, Ballesteros nie odpuszcza też obrońcom: - Warto zwrócić uwagę na pozycję prawego obrońcy. Messi potrzebowałby tu do współpracy zawodnika, który potrafi zagrać zarówno przy linii, jak zejść do środka, zagrać kombinacyjnie na niewielkiej przestrzeni, a Semedo dalece nie odpowiada tym potrzebom.

- Portugalczyk to gracz idealny dla zespołu, który lubi dużo biegać. Natomiast w obecnych realiach podejmuje złe decyzje i broni w nieodpowiedni sposób. Pozostawia wiele do życzenia sposób, w jaki się cofa pod własną bramkę - wylicza Ballesteros.

Hiszpan nie kryje, że na tej pozycji przydałyby się Barcelonie wzmocnienia: - Z kolei Sergi Roberto nie daje sobie do końca rady w meczach naprawdę wymagających pod względem fizycznym, gdy trzeba się mierzyć z takimi graczami, jak Leroy Sane, Sadio Mane czy Mo Salah.

Barcelona zdaje się marnować najlepsze lata Leo Messiego. To najcięższy grzech klubu z Camp Nou. - Moim zdaniem to właśnie fakt zbytniego oddalania się Messiego od bramki rywala, do tego bardzo nieskoordynowany pressing, jaki stosuje Barcelona - począwszy już od pierwszej linii, przez co de facto broni się tylko dziewięcioma zawodnikami, co w dzisiejszym futbolu jest szybko karcone - to wszystko sprawia, że Barca oddaliła się od swojego najlepszego poziomu - podsumowuje Ballesteros.

Lider potrzebny od zaraz

Człowiekiem, który będzie musiał się mierzyć z tymi wszystkimi problemami, jest Ronald Koeman. Holender, członek słynnego "Dream Teamu" Johana Cruyffa, został ogłoszony nowym trenerem Barccy.

- Wybór Koemana to czynnik sprzyjający przebudowie szatni. Ale nie wiem, czy styl Koemana jest w stu procentach idealny, zważywszy czego wymaga obecna Barca i obecni jej gracze – zastrzega Ballesteros, dodając: - Niezależnie jednak od tego, zmiany, które powinien przeprowadzić ten klub nie powinny się ograniczać do stanowiska trenera.

Zdaniem Ballesterosa, Barcelona powinna wrócić do korzeni, odbudować swoją piłkarską tożsamość. Potrzebny jest jej prawdziwy lider, który potrafiłby pociągnąć za sobą zespół. - Więcej szans powinni być może też otrzymywać wychowankowie, jak to bywało przecież w przeszłości. Wielką siłą Barcelony zawsze była bowiem jej akademia oraz tożsamość, styl gry. Widzimy to w historii tego klubu - mówi.

Czy Koeman podoła powierzonej mu misji? - Osobiście mam nadzieję, że Barcelona szybko odzyska tożsamość, to barcelońskie DNA, które pozwalało jej do niedawna wygrywać tak wiele w światowym futbolu - przyznaje Ballesteros. Jak podkreśla, powinno się te zmiany przeprowadzić niezależnie od tego, że na krótką metę może to być ryzykowne i skutkować tymczasowo gorszymi wynikami.

- Kibice Barcelony potrzebują w tym momencie przede wszystkim wytyczenia i pokazania jasnej drogi dla klubu. Barca powinna na nowo zbliżyć się do filozofii wyznawanej niegdyś przez osoby mające tak wielki wpływ na jej tożsamość jak Johan Cruyff czy Pep Guardiola - przekonuje Hiszpan. - Kiedy bowiem Barcelona oddala się od bliskiego sobie modelu gry i futbolowej idei, a zamiast tego zaczyna stawiać na sprowadzanie wielkich nazwisk, zawsze przegrywa - puentuje.

Wkład Guardioli w futbol

Sam Ballesteros jest wielkim fanem trenerskiego talentu Guardioli, którego analizie poświęcił ostatnio wiele miesięcy pracy. Efektem tego ma być wydana na jesieni książka. - Publikacja będzie zatytułowana "Pep Tactico" i będziemy w niej iść śladami Guardioli przez cztery kluby, które w ostatnich latach trenował. Chodzi o pokazanie jego wielkiego wkładu w rozwój gry, futbolu, poprzez ewolucję, którą sam przeszedł jako szkoleniowiec - tłumaczy.

Nie ma to być typowa biografia, ale publikacja bardziej fachowa. - Staram się w niej analizować z perspektywy taktycznej, jak grała Barcelona B Pepa, potem pierwsza drużyna Barcy, następnie Bayern Monachium i obecnie Manchester City - wylicza autor.

- Pokazuję, jak Pep adaptował się do kolejnych drużyn i zawodników, jakich miał w danym momencie, ale też do kontekstu społecznego każdego z krajów, gdzie przyszło mu pracować. To książka dedykowana przede wszystkim trenerom i analitykom futbolu, ale też osobom, które chcą zrozumieć, dlaczego pewne rzeczy w grze w piłkę funkcjonują tak, a nie inaczej. Równie dobrze może być adresowana po prostu do kibiców, którzy chcą lepiej zrozumieć ten sport - podkreśla.

I zdradza: - Ważną częścią książki są wywiady przeprowadzone z osobami, które doskonale rozumieją atak pozycyjny i to, jak to pojęcie ewoluowało przez ostatnie lata. Takimi jak trenerzy Ruben de la Barrera, Matias Manna, Mikel Etxarri, Oscar Cano czy Francisco Ruiz Beltran. Rozmawiałem też z byłymi zawodnikami Pepa, zwłaszcza tymi, których prowadził na początku swojej przygody z trenerką: Alberto Botią, Abrahamem Gonzalezem i Gai'em Assulinem.

Czytaj również:
Transfery. PKO Ekstraklasa. Adi Mehremić: Semir Stilić polecał mi Wisłę Kraków
Transfery. PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków pozyskała Stefana Savicia. "Fani go pokochają!"

Źródło artykułu: