Liga Mistrzów. Olympique Lyon - Bayern. Robert Lewandowski czy Marcelo? W PKO Ekstraklasie górą był polski napastnik

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Marcelo w czasach gry w Ekstraklasie
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Marcelo w czasach gry w Ekstraklasie

W środę wieczorem Roberta Lewandowskiego będzie chciał powstrzymać Marcelo. Po raz pierwszy zawodnicy spotkali się w PKO Ekstraklasie. Wtedy górą był polski napastnik. Dziś też jest faworytem, a dla piłkarza Lyonu to okazja do wielkiego rewanżu.

Nieco ponad dekadę temu, zanim zaczęli wspinaczkę na szczyty europejskiej piłki, byli gwiazdami PKO Ekstraklasy. Rywalizacja Marcelo, obrońcy Wisły Kraków z Robertem Lewandowskim, wówczas piłkarzem Lecha Poznań, były wielką ucztą dla polskich kibiców.

Po raz pierwszy spotkali się w meczach Pucharu Polski w sezonie 2008/09. Lech wyeliminował w ćwierćfinale Wisłę. W obu spotkaniach główną rolę odegrał Lewandowski, który zdobył dwie z trzech bramek dla Lecha (1:0, 2:1) a przy ostatniej, Hernana Rengifo, asystował.

- To były świetne pojedynki, wiedzieliśmy, że Wisła jest bardzo mocna. Za linię obrony, w środku której byli Głowacki z Marcelo, i dziś większość ligowych trenerów wiele by dała. Byli naprawdę bardzo mocni. Ale Robert to była już wielka klasa - opowiada Franciszek Smuda, ówczesny trener Kolejorza.

ZOBACZ WIDEO: Damian Kądzior szczerze o Robercie Lewandowskim. "To najlepszy piłkarz na świecie"

Co ciekawe obaj trafili do swoich klubów za sprawą byłych zawodników... Legii Warszawa. Marcelo do Wisły sprowadził Jacek Bednarz, wówczas dyrektor sportowy klubu z Reymonta. - Jeszcze będąc w Legii (dyrektorem sportowym - red.), poznałem trenera reprezentacji Brazylii do lat 21. Szukałem dobrego zawodnika do Wisły i on skontaktował mnie z agentem Marcelo - wspomina Bednarz.

W normalnych okolicznościach transfer nie byłby możliwy do przeprowadzenia. 19-letni Marcelo miał dwa lata kontraktu i miejsce w defensywie Santosu. - Pomyślałem, że to niemożliwe, nigdy nie będzie nas stać na takiego zawodnika. Ale oni zapewnili, że można rozwiązać kontrakt z winy klubu. I tak się stało - opowiada Bednarz.

Od razu było jasne, że Marcelo jest w Krakowie tymczasowo. - On się z tym nie krył, był nastawiony na karierę. Wiadomo, że miał cechy piłkarskie. Przy swoich parametrach fizycznych (191 cm) był niesamowicie mobilny. Ale trzeba też pamiętać, że ten chłopak był zaprzeczeniem stereotypów o brazylijskich piłkarzach, którzy grają jak przy okazji zabawy - opowiada nasz rozmówca.

- On był bardzo pracowity, świadomy. Na rozmowach była z nim dziewczyna, obecnie chyba żona. Liczył się z jej zdaniem. Widać było, że oboje są na dobrym poziomie. Od razu dawał do zrozumienia, że nie będzie z nim pozaboiskowych kłopotów - zaznacza Bednarz.

53-latek sprowadzenie Marcelo uważa za jeden ze swoich największych sukcesów transferowych. W końcu Brazylijczyk dwa lata później przeszedł do PSV Eindhoven za 3,8 mln euro. Dziś wiemy, że Bednarz ryzykował kary od UEFA dla Wisły, gdyby okazało się, że wyciąga zawodnika niezgodnie z przepisami. Opłaciło się.

Marcelo i Lewandowski w Ekstraklasie

MarceloRobert Lewandowski
Mecze 49 58
Bramki 10 (30 przeciwko) 32
Asysty - 15
Bilans 33-8-8 35-18-5

- Marcelo szybko stał się najlepszym obrońcą w Wiśle i w całej Ekstraklasie. Nie tylko grał znakomicie w obronie, ale też strzelał bramki - mówi Arkadiusz Głowacki jego partner z linii defensywnej.

- Początkowo był rezerwowym, a grałem ja z Cleberem. Dawał do zrozumienia, że ta sytuacja mu się nie podoba. Na każdym treningu grał na maksymalnym zaangażowaniu. Miał z tego powodu kilka starć z Pawłem Brożkiem, bo nie chciał odpuścić w grze jeden na jednego i traktował Pawła dość ostro. Ja zawsze mówię, że nie kopiesz zawodnika, który cię żywi, ale Marcelo koniecznie chciał wszystko wygrywać - śmieje się Głowacki.

- Żeby było jasne, dziś wszyscy mamy z nim świetny kontakt. Przy okazji kryzysu w Wiśle, dawał klubowi wsparcie, rozmawiał z Kubą i mówił, że chciałby wrócić do Krakowa na koniec kariery - zdradza dyrektor sportowy Wisły.

Wkrótce Marcelo był obrońcą numerem jeden, a Głowacki i Cleber zmieniali się u jego boku. - On był od początku bardzo zdeterminowany. Zostawał po godzinach, zajęcia na siłowni, rozmowy Cleberem, który tłumaczył mu wiele spraw związanych z rozumieniem sytuacji boiskowych. Facet chciał cały czas więcej. Może to właśnie cechuje tych najlepszych piłkarzy, że nigdy nie mają dość - zastanawia się Głowacki.

Obaj zawodnicy szybko stali się nie tylko wschodzącymi, ale czołowymi gwiazdami Ekstraklasy. - My bardziej koncentrowaliśmy się na Marcelo, który był u nas, ale było oczywiste, że Lewandowski to będzie bardzo mocny piłkarz. Oczywiście nikt nie wiedział jak mocny. Na pewno w tamtym czasie nie był większy niż Lech, gdzie grały duże gwiazdy, jak choćby Stilić czy Rengifo... Natomiast miał wszystkie parametry. Szczupły chłopak i jednocześnie piekielnie mocny fizycznie, szybkość, motoryka. Niczego mu nie brakowało - wspomina były obrońca Wisły i reprezentacji Polski.

- Marcelo był znakomitym obrońcą, bardzo silnym, skutecznym, ale dla nas w Poznaniu było oczywiste, że liga jest dla Roberta za mała, w tym czasie wchodził już na bardzo wysoki poziom. Myślę też, że trafił na odpowiednią grupę ludzi, miał świetne środowisko - mówi Ivan Djurdjević, wówczas zawodnik Lecha Poznań.

Marcelo i Lewandowski grali w Polsce przeciwko sobie pięć razy. Poza wspomnianymi meczami w Pucharze Polski jeszcze dwa razy w lidze i raz w Superpucharze. W czterech z tych spotkań Lewy strzelał bramkę a Lech wygrywał. Jedno spotkanie zakończyło się wynikiem bezbramkowym. Zresztą Marcelo nie ma więc szczęścia do Lewandowskiego, choć w lidze niemieckiej poszło mu nieco lepiej. Jako zawodnik Hannover 96 grał z klubami Lewandowskiego czterokrotnie. Wszystkie mecze przegrał (raz z BVB, 3 razy z Bayernem), a Lewy strzelił w nich w sumie 2 gole.

- Wiadomo było, że obaj to zawodnicy eksportowi, choć oczywiście kariera, którą zrobił Robert jest nieporównywalna. Obaj mieli cechy na piłkarzy wysokiej klasy. Marcelo był wysoki, silny i agresywny, ale przy tym też niesamowicie zwrotny. Robert do wszystkich znakomitych cech dokładał fantastyczny start i odejście na trzy metry, to była taka eksplozja. To była fantastyczna rywalizacja - mówi Smuda.

Półfinał Ligi Mistrzów Olympique Lyon - Bayern Monachium w środę o godz. 21. Transmisja w Polsacie Premium, na TVP 1 oraz w WP Pilot.

ZOBACZ Janusz Michalik: Nie chciałbym pilnować Roberta w czasie meczu
ZOBACZ Zobacz wszystkie gole Roberta Lewandowskiego

Komentarze (1)
avatar
Maciek Sikorski
19.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bajern.Pokaz Robert co potrafisz z nimi zrobic.powodzenia