Ruch Chorzów - Odra Wodzisław 3:2 (wypowiedzi pomeczowe)

Schodzący po meczu Ruchu z Odrą piłkarze gospodarzy wyrażali opinie, że powinni zwyciężyć dużo wyższą różnicą bramek. Z kolei wodzisławianie mieli pretensje do siebie o fatalne błędy w obronie oraz o to, że przy stanie 1:0 zamiast próbować atakować zespół cofnął się.

Pavol Balaż (pomocnik Ruchu Chorzów): - Przy rzucie wolnym piłka przeszła przez mur, odbiła się od jednego z piłkarzy i wpadła do bramki. Martin Fabusz mówi, że od niego, ale to jest moja bramka, nie dam mu jej. Dzisiaj musieliśmy gonić wynik. Od początku chcieliśmy atakować, ale błąd spowodował, że musieliśmy odrabiać straty. Wychodząc na prowadzenie 3:1 pokazaliśmy charakter zespołu nie załamując się szybką stratą gola.

Michał Pulkowski (pomocnik Ruchu Chorzów): - Strzeliłem swojego pierwszego gola w ekstraklasie, ale tych goli powinienem mieć o 4-5 więcej. Wtedy może oddźwięk mojej gry byłby inny. Cieszę się z dzisiejszego trafienia. Mam nadzieję, że w następnych meczach strzelę kolejne. Pierwsza stracona bramka to moja ewidentna wina, bo zachowałem się niefrasobliwie myląc Grzesia Barana. Wyrównując nie uratowałem skóry Pavolovi Balażowi, który nie trafił niemal do pustej bramki, ale zdobyłem swojego pierwszego gola w Orange Ekstraklasie. Dziękuję mu za to, że w dogodnej sytuacji nie strzelił, a dał możliwość strzelenia mnie. Na koniec sezonu na pewno każdy będzie miał okazję za coś postawić piwo. Ja na pewno za pierwszego gola w lidze, którego chciałbym zadedykować żonie Wioletcie, która jest teraz w ciąży.

Marcin Nowacki (pomocnik Ruchu Chorzów): - Dzisiaj realizowaliśmy założenia, które trener nam nakreślił. W drugiej połowie przy stanie 3:1 niepotrzebnie cofnęliśmy się trochę do defensywy i chcieliśmy bronić wyniku. Mieliśmy grać dalej swoje, a tak to w niektórych strefach potworzyły się dziury. Później bramka na 3:2 i troszkę nerwówki było na koniec, ale dowieźliśmy prowadzenie do końca. Wykorzystując dogodne sytuacje mogliśmy wcześniej rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. Po podaniu Piotrka Ćwielonga w drugiej połowie nie udało mi się trafić do siatki. Nie była to ani wina złego podania, ani stanu murawy. Oczywiście chciałem trafić do bramki, ale spudłowałem. Wystarczyło lepiej przyłożyć stopę i byłby gol.

Wojciech Grzyb (pomocnik Ruchu Chorzów): - Wracaliśmy pamięcią do meczu z jesieni, bo to był jeden z naszych gorszych występów odkąd objął nas trener Radolsky. On też nam to przypominał. Tamten mecz był bardzo zły w naszym wykonaniu. Polegliśmy wtedy zbyt łatwo. Dzisiejszy pojedynek pokazał, że spotkały się drużyny, które mają bardzo zbliżone umiejętności i podobną ilość punktów w tabeli. Cieszy bardzo to, że teraz to my jesteśmy o dwa oczka wyżej. Myślę, że tabela oddaje jaki jest stan faktyczny. Na dzień dzisiejszy jesteśmy lepszą drużyną od Odry Wodzisław. Minimalnie, ale mimo wszystko. W pierwszej akcji, po moim dośrodkowaniu, to zawodnik Odry trafił w poprzeczkę własnej bramki. Gdyby Martin Fabusz do niej doszedł to myślę, że znalazłaby się w siatce. Uważam, że już pierwsza akcja pokazała kto dzisiaj będzie rządził na boisku. Wynik pokazuje, że pojedynek był zacięty. Rzeczywiście tak było, ale to my byliśmy lepsi.

Iljan Micanski (napastnik Odry Wodzisław): - Przy stanie 2:3 wydawało nam się, że jesteśmy w stanie zremisować ten mecz. Uważam, że przy stanie 1:0 powinniśmy w dalszym ciągu atakować i próbować zdobywać kolejne gole. Murawa na stadionie Ruchu jest jedną z gorszych w Polsce na jakiej grałem. Dla mnie dzisiaj była szczęśliwa, bo zdobyłem dwa gole, więc na nią nie narzekam. W najbliższym mecz musimy wygrać, bo będzie ciężko liczyć na zwycięstwa w ostatnich dwóch seriach spotkań. Myślę, że około 2-3 punktów brakuje nam do zapewnienia sobie utrzymania.

Sławomir Szary (obrońca Odry Wodzisław): - Prawdę mówiąc to dzisiaj strzeliliśmy sobie dwa "swojaki". Nie możemy tak tracić bramek. To niedopuszczalna sprawa, że gdy mamy piłkę na wybicie z linii bramkowej, to nie wybijamy jej i tracimy gola. Każda długa piłka w nasze pole karne to dobra sytuacja dla Ruchu na zdobycie gola. Trener Sibik mówił żeby ustawić głębię w obronie, ale nie zrobiliśmy tego. Oczywiście nie tylko w obronie przegraliśmy ten mecz, bo gra cały zespół.

Źródło artykułu: