W przeciągu dwudziestu czterech miesięcy Jarecki rozegrał w Jagiellonii 52 ligowe spotkania, w których trzykrotnie pokonał bramkarza rywali. Do tego, podobnie jak i poprzedniego sezonu przygotowywał się w Olecku i Gutowie Małym. - W Olecku mieliśmy lepszą atmosferę, było tam jakoś inaczej niż w Gutowie. Trzeba jednak trenować i grać tam, gdzie mamy zakontraktowane zgrupowania i nie możemy narzekać. Mieliśmy zrobić pewną robotę, zrobiliśmy ją, a że tym ostatnim sparingiem narobiliśmy sobie troszeczkę problemów, w najbliższym spotkaniu musimy zagrać o wiele lepiej i zmazać plamę - mówi Jarecki.
Do Jagiellonii przed sezonem przybyło kilku zawodników. Kibice największe nadzieje wiążą z powrotem Vahana Gevorgyana, który w rundzie jesiennej ekstraklasy u trenera Artura Płatka był motorem napędowym akcji żółto-czerwonych. - Na pewno dużym wzmocnieniem będzie Vahan Gevorgyan. Ostatnią rundę w ŁKS-ie miał bardzo dobrą, a podczas letnich sparingów również się wyróżniał. Vahan nie schodzi poniżej pewnego poziomu i wydaje mi się, że jest to jedno z większych wzmocnień przed rundą. Myślę, że jest to zawodnik, który będzie dogrywał piłki napastnikom, kreował grę. Na pewno mamy kim straszyć, ponieważ przybył do nas również Remigiusz Jezierski - uważa Jarecki.
W trakcie okresu przygotowawczego Jarecki występował głównie na lewej obronie. Po grach kontrolnych można wywnioskować, że Krzysztof Król usiądzie na ławce, a jego miejsce zajmie właśnie Jarecki. - Tak to wygląda po sparingach, jednak w ostatnich meczach swoją postawą daliśmy trenerowi do myślenia. Wydaje mi się, że wyjściowa jedenastka nie jest jeszcze ustalona i każdy z dnia na dzień może zmienić swoją pozycję. Czy zagra Krzysiek, czy ja - najważniejsze, żebyśmy w sobotę zaczęli zdobywać punkty, które musimy jak najszybciej odrobić - uważa 28-letni obrońca. - Pół roku temu grałem na lewej obronie, jednak w trakcie rundy okazało się, że jestem potrzebny po tej samej stronie pomocy. Mamy wyrównaną kadrę i mam nadzieję, że ktoś nie będzie musiał grać przez to, że drugi zawodnik będzie kontuzjowany - dodaje.
We współczesnym futbolu istotna jest wymiana pozycji obrońców z pomocnikami. Nawet jedna akcja oskrzydlająca może wpłynąć na końcowy rezultat meczu. - Współpraca z Bruno układa mi się dobrze, potrafi on zaasekurować tyły, co jest bardzo ważne przy wymianie pozycji. Ja natomiast mam braki jeśli chodzi o grę defensywną - muszę przyznać, że lepiej się czuję w przodzie - mówi Jarecki.
W sparingowym spotkaniu pięknym strzałem z rzutu wolnego Darek pokonał golkipera Wigier Suwałki. Piłka po strzale Jagiellończyka "zdjęła pajęczynę". - W zespole mamy wielu zawodników, którzy bardzo dobrze egzekwują stałe rzuty wolne - argumentuje Jarecki. W minionym sezonie Jagiellonia zdobyła tylko jedną bramkę po tym stałym fragmencie gry, a jej strzelcem został Paweł Zawistowski, który pokonał bramkarza ŁKS-u Łódź. - Statystyki mówią same za siebie... To co prezentujemy na treningach, musimy przełożyć na spotkania o stawkę. W ostatnim czasie stałe fragmenty gry wyglądały nieźle, jednak, gdy doszło do sparingu z Widzewem, rzuty wolne wyglądały naprawdę słabo - były naszą bolączką. Mamy w drużynie chłopaków, którzy nieźle grają głową i musimy to wykorzystać. Mam nadzieję, że w sobotę obejdzie się bez zmartwień i wszystko będzie lepiej wyglądało - uważa lewy obrońca żółto-czerwonych.
Sromotna porażka 0:4 z Widzewem w minioną sobotę nie musi nic oznaczać. Przed debiutem Jareckiego w Jagiellonii, białostoczanie dostali baty 2:5 w Wasilkowie od grającej klasę niżej Polonii Warszawa, a mimo to rundę jesienną mieli bardzo udaną - zostali okrzyknięci rewelacją ligi. W premierowym spotkaniu sezonu 2007/08 Jagiellończycy pokonali 2:1 Polonię Bytom, a Jarecki w swoim debiucie zdobył gola i zanotował asystę. - Mecz z Widzewem można nazwać wypadkiem przy pracy. Kategoria meczu ligowego w porównaniu do sparingowego jest zupełnie inna, dlatego nie możemy sobie pozwolić już na taki występ. Zaczynamy z minus dziesięcioma punktami i każdy z zespołów walczących o utrzymanie będzie się na nas sprężać podwójnie. Musimy się temu przeciwstawić - mówi Jarecki.
Główną bolączką Jagiellonii od ponad półtora roku są wyjazdy. Białostoczanie nie wygrali na terenie rywala od 1 grudnia 2007 roku. - Jeżeli wygramy na wyjeździe wówczas zejdzie z nas ciśnienie i później będzie o wiele łatwiej. Sami patrzymy na te statystyki i nie jest to przyjemne. Mamy kolejny sezon, aby to zmienić i musimy to zmienić, bo bez zwycięstw na wyjeździe nic nam nie pomoże, aby się utrzymać. Chcemy ten minus zmazać już w pierwszych kolejkach - dodaje Jarecki.
Na inaugurację tego sezonu Jagiellonia podejmie Odrę, z którą dość niedawno przegrała 1:2 przy Słonecznej. - Chcemy Odrze odpłacić się, za to, co zrobiła u nas na boisku. Mieliśmy dobrą drugą połowę, jednak przytrafił nam się błąd i musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Teraz nadarza się szansa na rewanż. Zostało nam kilka dni na poprawienie błędów i liczę, że kibice wyjdą ze stadionu zadowoleni - kończy Jarecki.