PKO Ekstraklasa. Radosław Majdan: Polskie kluby zrobiły dobre transfery

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Radosław Majdan
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Radosław Majdan

- Faworytem ligi jest Legia, ale Lech też jest bardzo mocny. Dobrze, że wygrywają drużyny zorientowane ofensywnie - mówi Radosław Majdan, były bramkarz reprezentacji Polski, obecnie ekspert Canal Plus.

[b]

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Startuje polska Ekstraklasa, ale od razu zła wiadomość. Spadliśmy na 32. pozycję w rankingu UEFA. Jest w ogóle jeszcze sens oglądać mecze?[/b]

Radosław Majdan: - Moim zdaniem tak. Najlepsze kluby przestawiły się na ofensywną grę, pojawiło się kilku bardzo ciekawych zawodników. Choćby Artur Boruc, Bartosz Kapustka, Marcos Alvarez, Rivaldinho, Jakub Świerczok... naprawdę jest cała grupa fajnych zawodników, dla których będzie warto oglądać mecze.

Artur Boruc do Legii to transfer sportowy czy marketingowy?

Sportowo jestem go ciekawy, bo Artur rok nie grał w piłkę. 70 występów w kadrze, gra w Premier League, więcej rekomendacji nie potrzeba. Symbolicznie na pewno też świetny strzał, bo Artur jest symbolem dla kibiców w Warszawie. Jego mecze z Manchesterem United czy Milanem w Lidze Mistrzów to klasyki.

ZOBACZ WIDEO: Co z transferem reprezentanta Polski? "Zawsze zmieniałem klub z dobrym momencie"

Ale to było kilkanaście lat temu.

Jasne, ale w wieku 40 lat można bronić. Do tego ma specyficzny sposób bycia, nie tylko broni, ale też robi rzeczy, które chwytają kibiców za serce, które oni uwielbiają. W dużych klubach to potrzebne. W ogóle trzeba powiedzieć, że Legia miała bardzo dobre okno transferowe, skoncentrowała się na rynku wewnętrznym. Świetnym przykładem jest transfer Filipa Mladenovicia. W związku z kontuzją Vesovicia ściągnięto zawodnika, który od razu może wejść na jego miejsce i grać. Również jeśli odejdzie Karbownik, może wejść na jego miejsce, bo klub ma zabezpieczoną prawą stronę. Okno transferowe Legii trzeba ocenić bardzo wysoko.

A transfer Kapustki? Ma pan oczekiwania wobec niego?

Ma dopiero 23 lata i to dla niego dobra okazja, żeby się odbudować. To zawodnik, który ma duży talent, z tego co wiem, jest pracowity, świadomy. Trzeba go tylko spokojnie wprowadzić, dać mu czas i Legia może na nim jeszcze sporo zarobić.

Eksperci nie mylili się co do jego potencjału?

Wtedy, w 2016 roku, gdy nagle "eksplodował", wykonał zbyt duży przeskok. Premier League to inny poziom fizyczny, jeśli jesteś nieprzygotowany do takiego wysiłku, nie wszystko idzie jak trzeba, łapiesz kontuzje. Dlatego bardzo jestem ciekaw, jak mu się ułoży, ale jestem dobrej myśli.

A co do Legii, po tym meczu z Linfield, też jest pan dobrej myśli?

W pucharach trzeba awansować, a jak się to osiągnie, to już sprawa drugorzędna. Pamiętajmy, że trener musi przygotować drużynę na całą rundę, nie tylko na kilka meczów, a to się wiąże z większym obciążeniem treningowym. Dlatego te pierwsze spotkania polskich drużyn często wyglądają, jak wyglądają. Widać to było w meczu Legii z Linfield. Jednostajne tempo, brakowało płynności w grze, odskakująca piłka, nie wychodziła też współpraca na bokach. Nie przywiązywałbym specjalnej wagi do tego. Forma Legii będzie wzrastać.

Legia jest faworytem ligi w tym sezonie?

Tak sądzę. Myślę, że rywalizować z nią będzie głównie Lech. Tam również mamy ciekawy, ofensywnie nastawiony zespół. Bardzo udał się transfer Daniego Ramireza, to bardzo dobra praca ludzi zarządzających transferami w klubie z Poznania. Ramirez posyła świetne prostopadłe piłki, przyspiesza grę Lecha, szuka niekonwencjonalnych rozwiązań. Razem z Tibą tworzą - na miarę naszej Ekstraklasy - środek marzeń. A do tego dochodzą też młode wilki, Moder, Kamiński, ale też znakomity Puchacz, który sprawia wrażenie jakby nigdy się nie zatrzymywał i nawet odpoczywał w biegu. Bardzo też jestem ciekaw Michaela Ishaka, na ile zdoła zastąpić Christiana Gytkjaera.

W poprzednim sezonie zaledwie 11 meczów na poziomie 2. Bundesligi.

Tak, w ostatnim czasie nie grał, ale do Lecha przychodzi w podobnym momencie kariery, w jakiej był Gytkjaer. To trochę inny typ zawodnika, ale podobna historia. Proszę pamiętać, co mówił Tiba. W Polsce jest więcej miejsca, czasu i mogą tu przyjść naprawdę dobrze wyszkoleni zawodnicy, to świetnie miejsce, żeby się odbudować.

Tym bardziej zaskakuje transfer Marcosa Alvareza.

Tak, nie mam pojęcia, jakim cudem udało się Cracovii wyciągnąć zawodnika, który strzelił w poprzednim sezonie 13 bramek na poziomie 2. Bundesligi. To może być hit transferowy. W ogóle Cracovia zrobiła ciekawe ruchy. Uważam, że trafionym może być transfer Michaela Gardawskiego, który świetnie pasuje do gry Michała Probierza. I oczywiście Rivaldinho. Rok temu grałem w USA przeciwko jego ojcu. Ma 48 lat, ale wizję gry i podanie niesamowite. Jeśli syn ma w sobie choć trochę talentu ojca, to będzie dobry transfer.

Kto może zaskoczyć?

Więcej spodziewam się po Zagłębiu Lubin. Co prawda odeszło kilku zawodników, jak Czerwiński, Kopacz czy Białek, ale wiąż mają skład, który pozwala myśleć o piątce Ekstraklasy. Po przyjściu Jewgienija Baszkirowa to klub dobrze zbalansowany. Dobrze w ataku i na skrzydle wygląda Patryk Szysz, dobrze wygląda wypożyczony z Empoli Samuel Mraz, który może być następcą Białka. Pytanie tylko czy Lubin będzie w stanie utrzymać stały poziom. Tam często po dobrym meczu następuje rozluźnienie.

Fajne życie, bez presji, za pieniądze skarbu państwa...

Ciekaw jestem, jakby to wyglądało, gdyby klub był w prywatnych rękach, gdyby była większa presja i przez to większa koncentracja. Tego się nie dowiemy, natomiast na pewno drużyna ma zdecydowanie wyższy potencjał, niż wskazują na to wyniki. Ciekaw też jestem, jak poradzi sobie Piast Gliwice. Kilku kluczowych zawodników odeszło - Hateley, Korun, Felix, z drugiej strony przyszedł Jakub Świerczok, który razem z Piotrem Parzyszkiem może stworzyć bardzo ciekawy duet napastników.

W niedzielę finał Ligi Mistrzów, czego pan oczekuje?

Myślę, że Bayern wyglądał fantastycznie, ale wcześniej, w meczach z Barceloną czy Chelsea. W półfinale Lyon był świetnie przygotowany do spotkania, trener odrobił pracę domową, francuski zespół wykorzystywał błędy obrony i gdyby w ataku miał takich zawodników jak Mbappe czy Neymar, to szybko prowadziłby 2:0. Wcześniej wskazałbym na Bayern, po półfinałach powiem, że szanse są 50 na 50.

Pewnie w meczu z PSG nie pozwolą sobie na taką beztroską grę.

Pewnie Hansi Flick odrobi lekcję. Po jego przyjściu Bayern gra bardzo agresywnym pressingiem, szybko przemieszcza się do przodu. Zresztą trzeba w ogóle oddać niemieckim trenerom, że wykonują znakomitą pracę. W półfinale było trzech niemieckich szkoleniowców, w finale będzie dwóch. A przecież jest jeszcze Juergen Klopp. Naprawdę niezwykłe. A wracając do finału, to na pewno szykuję się na walkę Mbappe z Daviesem, który jest objawieniem sezonu. Niesamowita szybkość, spokój, technika... Kanadyjczyk nie ma jeszcze 20 lat, a już jest jednym z najlepszych lewych obrońców świata.

Andrzej Juskowiak mówił, że powinniśmy wymagać więcej od Lewandowskiego, jeśli domagamy się dla niego Złotej Piłki. Nie spotkało się to z aprobatą publiczności.

A jednak trudno się z "Józkiem" nie zgodzić. Musimy pamiętać, że ludzie decydujący o indywidualnych nagrodach, spojrzą nie tylko na liczby bramek, asyst, które Robert ma fenomenalne, nie tylko na to, jak ciężko pracował dla drużyny, ale też na to, jaki miał wpływ na końcowy wynik. W ćwierćfinale show skradł mu Mueller, w półfinale Gnabry. Robert grał bardzo dobrze, ale on w takich meczach musi być pierwszoplanową postacią. Nie mówimy o najlepszym zawodniku Bundesligi, ale o najlepszym na świecie. Może w finale to będzie jego mecz?

ZOBACZ Afera koszulkowa w Lechu - kibice grożą bojkotem
ZOBACZ Boruc, Kapistka i inni - wielkie powroty do Ekstraklasy

Źródło artykułu: