Żeby zagrać z Lechią Gdańsk, Warta Poznań przeszła daleką drogę. Dwukrotny mistrz Polski od 1951 roku w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał tylko dwa sezony. Po spadku w 1995 roku, balansował między niższymi ligami. Jeszcze cztery lata temu piłkarze z Poznania grali na czwartym poziomie. W ostatnich latach jednak, z sezonu na sezon Warta notowała stały rozwój. Dzięki wygranemu barażowi z Radomiakiem Radom (2:0), dość nieoczekiwanie zieloni wrócili do ekstraklasy.
W teorii wszelkie argumenty leżały po stronie Lechii Gdańsk, która w ubiegłym sezonie zajęła 4. miejsce i doszła do finału Totolotek Pucharu Polski. Gdańszczanie dali się jednak zepchnąć do defensywy. Warta grała konsekwentnie, cierpliwie, próbowała atakować zarówno środkiem boiska, jak i skrzydłami.
Wszelkie próby akcji Lechii były duszone w zarodku. Mateusz Kupczak czy Łukasz Trałka "dawali radę" w środku pola, przez co przyjezdni dość szybko tracili piłkę. Dwa celne strzały oddał Mariusz Rybicki, jednak czujnością popisał się Dusan Kuciak.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Gorąca dyskusja o występie Lewandowskiego. Jacek Zieliński: Celuje nie tylko w gole, gra też dla drużyny
Lechia do przerwy uderzała tylko dwukrotnie i w obu próbach była blokowana. Tuż przed przerwą Warta powinna wyjść na prowadzenie. Po podaniu niezwykle aktywnego na boisku Jakuba Kuzdry, w słupek trafił Robert Janicki. Piotr Stokowiec, chcąc odmienić grę swojej drużyny, miał na półmetku duży ból głowy.
Po zmianie stron gra się nieco wyrównała, jednak Lechii wciąż brakowało celnych strzałów. W końcu zespół gości przeprowadził akcję, na którą czekali kibice z Gdańska. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne posłał Rafał Pietrzak. Chłodną głowę w szesnastce Warty zachował Michał Nalepa, który spokojnie wycofał do Łukasza Zwolińskiego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Adriana Lisa.
Warta po straconym golu zaczęła się spieszyć i ta nieźle funkcjonująca dotąd machina, wykonywała nerwowe ruchy. Dzięki temu gdańszczanom łatwiej było wchodzić w okolice pola karnego przeciwnika.
Warta robiła co mogła, jednak skrzydła zespołowi z Poznania podciął swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem Michał Jakóbowski. Po raz drugi w tym meczu próbował nabrać Szymona Marciniaka i wymusić rzut karny. Takie sytuacje, szczególnie teraz - w erze VAR, zdarzają się bardzo rzadko. Warta musiała sobie radzić w dziesiątkę, bo filigranowy piłkarz zielonych otrzymał czerwoną kartkę.
Grając w dziesiątkę, szansę na wyrównanie miał jeszcze Mateusz Kuzimski, lecz jego strzał obronił bezbłędny tego dnia Kuciak. Gospodarze do końca dążyli do wyszarpnięcia choć jednego punktu, ostatecznie jednak górą była Lechia. Beniaminek ma prawo czuć ogromny niedosyt.
Warta Poznań - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
0:1 - Łukasz Zwoliński 66'
Składy:
Warta Poznań: Adrian Lis - Jakub Kuzdra, Bartosz Kieliba, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb, Łukasz Trałka (80' Mateusz Czyżycki), Mateusz Kupczak, Mariusz Rybicki, Robert Janicki (71' Adrian Laskowski), Michał Jakóbowski, Gracjan Jaroch (68' Mateusz Kuzimski).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak, Tomasz Makowski, Maciej Gajos (90' Żarko Udovicić), Jarosław Kubicki, Jaroslav Mihalik (59' Omran Haydary), Łukasz Zwoliński, Flavio Paixao (59' Jakub Kałuziński).
Żółte kartki: Jakub Kiełb, Michał Jakóbowski, Jakub Kuzdra, Łukasz Trałka (Warta Poznań) oraz Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski, Jakub Kałuziński (Lechia Gdańsk).
Czerwona kartka: Michał Jakóbowski /81' za drugą żółtą/ (Warta Poznań).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 2381.