Podbeskidzie Bielsko-Biała wróciło do PKO Ekstraklasy po czterech latach przerwy, ale pierwszego meczu w elicie Górale nie mogą zaliczyć do udanych. Nie minęła minuta, a bielszczanie przegrywali w Zabrzu. Po dwójkowej akcji Alexa Sobczyka z Jesusem Jimenezem ten drugi znalazł się w sytuacji sam na sam z Martinem Polackiem. Hiszpan strzelił między nogami bramkarza i Górnik objął prowadzenie.
Nadzieję w serca bielszczan wlała jeszcze analiza systemu VAR. Jimenez przy przyjęciu dotknął piłkę ręką, ale nie było to zamierzone działanie. Futbolówka wcześniej odbiła się od obrońcy Podbeskidzia i trafiła w Hiszpana. Sędzia Mariusz Złotek podbiegł do monitora, rzucił okiem na sytuację i bez chwili zawahania wskazał na środek boiska.
Przed meczem trener Marcin Brosz mówił, że jego zespół ma grać ofensywnie i szybko zdobyty gol dodał gospodarzom wiatru w żagle. Podbeskidzie nie tak wyobrażało sobie pierwszy mecz w nowym sezonie. W dodatku w 23. minucie Górale przegrywali już 0:2 i znów dał o sobie znać system VAR. Dmytro Baszłaj łokciem znokautował Alex Sobczyk, a arbiter po obejrzeniu powtórek wskazał na jedenasty metr. Sobczyk dostał cios w łuk brwiowy, konieczne było szycie i napastnik nie dokończył meczu.
ZOBACZ WIDEO: Pracował z Lewandowskim w Lechu Poznań. "Poprawił wszystko, jest najlepszym napastnikiem na świecie. To gladiator"
Jedenastkę na gola zamienił Jimenez. Bielszczanie w pierwszej połowie byli tłem dla gospodarzy. W dodatku w doliczonym czasie gry stracili gola na 0:3. Z lewej strony precyzyjnie dośrodkował Erik Janza, a nadbiegający Piotr Krawczyk głową z pięciu metrów trafił do bramki.
Zaraz po przerwie bielszczanie grali jeszcze niepewnie w defensywie. W 49. minucie w sytuacji sam na sam z Polackiem znalazł się Krawczyk, ale to słowacki bramkarz wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Wydawało się, że Górale uwierzą w siebie po w 57. minucie, gdy gola zdobył Kamil Biliński. Kacper Gach zagrał na lewo do Łukasza Sierpiny, a ten w podał pole karne do Bilińskiego. Napastnik przyjął piłkę, zwiódł rywala i mocnym uderzeniem z około 12 metrów pokonał Martina Chudego.
Beniaminek w ofensywie pokazywał niewiele, ale był zabójczo skuteczny. To Górnik kontrolował sytuację na boisku i nastawił się na grę z kontry oraz stałe fragmenty. Po jednym z nich Krawczyk skierował nawet piłkę do bramki, ale był na spalonym i gol nie został uznany. Po chwili było już tylko 3:2, a fatalnie spisała się defensywa Górnika. Gach wycofał piłkę do Desley'a Ubbinka, a ten dograł do Bilińskiego, który zachował zimną krew i zdobył kontaktową bramkę.
W grę Górnika wkradła się nerwowość, a Podbeskidzie wyczuło swoją szansę. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jimenez. Hiszpan popisał się indywidualną szarżą, ograł trzech obrońców i bez problemów pokonał Polacka. Po tym meczu w Zabrzu już nikt nie będzie tęsknił za Igorem Angulo. Jimenez w pełni go zastąpił i był bohaterem meczu.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 (3:0)
1:0 - Jesus Jimenez 1'
2:0 - Jesus Jimenez (k.) 23'
3:0 - Piotr Krawczyk 45+1'
3:1 - Kamil Biliński 57'
3:2 - Kamil Biliński 82'
4:2 - Jesus Jimenez 90+1'
Składy:
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Dariusz Pawłowski (60' Daniel Ściślak), Bartosz Nowak (85' Wojciech Hajda), Alasana Manneh (85' Filip Bainović), Roman Prochazka, Erik Janza - Alex Sobczyk (24' Piotr Krawczyk), Jesus Jimenez.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Martin Polacek - Bartosz Jaroch, Aleksander Komor, Dmytro Baszłaj, Kacper Gach - Michał Rzuchowski (76' Rafał Figiel), Jakub Bieroński (85' Filip Laskowski) - Łukasz Sierpina (76' Mateusz Marzec), Tomasz Nowak (64' Desley Ubbink), Karol Danielak - Kamil Biliński.
Żółte kartki: Wojciech Hajda (Górnik Zabrze) oraz Dmytro Baszłaj, Michał Rzuchowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Czytaj także:
Liga Mistrzów: PSG - Bayern. Karlheinz Wild: Był tylko jeden większy od Roberta Lewandowskiego - Gerd Mueller
Liga Mistrzów. Ulica Roberta Lewandowskiego. Zasłużył jak mało kto, ale nie wszystkim mieszkańcom się to podoba