W finale Ligi Mistrzów Bayern Monachium pokonał Paris Saint-Germain 1:0 po bramce Kingsley'a Comana. Robert Lewandowski miał swoje okazje, ale nie strzelił 16. gola w rozgrywkach. Najbliżej pokonania Keylora Navasa był w 22. minucie, gdy ostemplował słupek bramki rywali.
- Robert zagrał dobre spotkanie. Nie był jednak kluczowym piłkarzem, bo to Coman strzelił decydującego gola, a poza tym fantastycznie bronił Manuel Neuer. To on był takim cichym bohaterem. Nawet gdy na pozycji spalonej był Mbappe, to potrafił jeszcze fantastycznie obronić, dając nieprawdopodobną pewność w defensywie - mówi WP SportoweFakty Andrzej Juskowiak.
- Szkoda, że Robert nie strzelił tego gola na 1:0. Właściwie wszystko przy tym uderzeniu zrobił dobrze. Bardzo szybko się odwrócił i gdyby ta piłka szła w światło bramki, to Navas nie zdążyłby jej sięgnąć - ocenia Juskowiak. - Raz, że Navas trochę się poślizgnął, a dwa nie ma takich warunków fizycznych jak choćby Neuer. Poza tym był też trochę zasłonięty - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Dla Lewandowskiego wygranie Ligi Mistrzów to spełnienie marzeń. Brak triumfu w tych rozgrywkach wypominano mu, gdy zestawiano go nie tylko ze światowymi gwiazdami, ale też wybitnymi rodakami jak Zbigniew Boniek. Juskowiak zwraca jednak uwagę, że takie porównania nie mają znaczenia.
- Mamy też innych piłkarzy, którzy zdobyli Ligę Mistrzów i mają też medale mistrzostw świata - warto to też brać pod uwagę. Ale porównywanie teraz po 30 czy więcej latach, kto był lepszy, jest bez sensu - komentuje król strzelców IO 1992.
- Wiele osób doszukuje się tego, czego nie zrobił Lewandowski, a co powinien zrobić. Nie ma obiektywizmu. Z jednej strony to dobrze. Z drugiej jednak później jesteśmy zdziwieni, że za granicą patrzą na Roberta inaczej. Bo gdy porównujemy go do najlepszych, to powinien robić podobne rzeczy co oni. W końcu jednak udało mu się wygrać Ligę Mistrzów i to jego olbrzymi sukces - mówi 49-latek.
Bayern sięgnął w sezonie 2019/20 po potrójną koronę, ale jeszcze w listopadzie zespół był w kryzysie. Niko Kovac wyleciał z hukiem po blamażu z Eintrachtem Frankfurt (1:5), a Hansi Flick miał być tylko rozwiązaniem tymczasowym. Były asystent Joachim Loew udowodnił jednak, że może być też znakomitym pierwszym trenerem.
- Widać, że Bayern jest bardzo mądrze budowany. W tej chwili potrafi w różny sposób pokonać rywala. W finale 22 razy faulował PSG. To pokazuje, że jest bardzo elastyczny. Jeżeli trzeba walczyć, to walczy. Jeżeli trzeba dużo biegać, to dużo biega. Jeżeli trzeba rozbić rywala jak Barcelonę, która była w dołku, to też potrafi to zrobić - wymienia Juskowiak.
- Tam jest duży potencjał rozwoju, a do zespołu dołączy jeszcze Sane. Na pewno będzie sporym wzmocnieniem. Dobrze pasuje do tego stylu gry. Powinien wnieść więcej opcji taktycznych dla trenera Flicka - dodaje.
Według Juskowiak, Bayern nie stanie się ofiarą własnego sukcesu: - Myślę, że ten dobrze zarządzany klub poradzi sobie z tym sukcesem. Czasem bywa tak, że gdy ktoś osiągnie sukces pojawia się pytanie: "Co dalej?. Czy zawodnicy popadną w samozadowolenie czy znajdą dalszą motywację? Nie jest to łatwe do rozwiązania. Bayern jednak prawdopodobnie będzie potrafił sobie z tym poradzić.
Czytaj także:
- Liga Mistrzów. PSG - Bayern. Robert Lewandowski, czyli dług spłacony
- PKO Ekstraklasa. Bogdan Zając przed trudnym zadaniem. Debiuty nie są udane dla trenerów Jagiellonii Białystok