Wojciech Stawowy: Martwi mnie brak skuteczności

W nadchodzącym sezonie łęczyńska drużyna ma włączyć się do walki o awans. Jak na razie forma Górnika odbiega od ideału, piłkarze mają problemy z wykorzystywaniem sytuacji podbramkowych, jakie stwarzają.

W ostatnim meczu sparingowym z Dynamem Brześć zielono-czarni zagrali bardzo agresywnie, nie odstawiali nóg, ale zremisowali 1:1. - Naszym założeniem nie była gra faul. My mamy grać twardo i ostro, bo taka jest piłka nożna. Było troszkę brutalności pod koniec pierwszej połowy, ale w piłkę grają mężczyźni i nie ma co narzekać - tłumaczy trener Wojciech Stawowy.

Przeciwko Białorusinom nie mogli zagrać m.in. Prejuce Nakoulma i Kamil Stachyra, dlatego podstawowa jedenastka na mecz z Widzewem będzie wyglądać nieco inaczej. - My, wiedząc, że liga przesuwa się nam o tydzień, dzień przed meczem normalnie trenowaliśmy. Nie wszystko było robione tak, jak będzie robione pod kątem meczu mistrzowskiego. Na pewno nie graliśmy optymalnym składem, ale jeśli chodzi o grę, to było nasze ostatnie przetarcie przed meczem z Widzewem - zauważa szkoleniowiec.

W okresie przygotowawczym Górnik nie wygrał ani jednego sparingu, często jednak prezentował się bardzo korzystnie. Trener Stawowy nie przywiązuje wagi do wyników przedsezonowych sprawdzianów. - Nie wygraliśmy żadnego sparingu, ale były takie mecze, kiedy byłem zadowolony z gry. Po ostatnim meczu mam mieszane uczucia. Martwi mnie brak skuteczności, bo praktycznie w każdym sparingu stwarzamy sobie dogodne sytuacje, a nie potrafimy ich zamieniać na gole. Mam nadzieję, że to bardzo szybko się zmieni - przyznaje Stawowy.

Komentarze (0)