Liga Europy. Dynamo Mińsk - Piast Gliwice. Pustki na ulicach Mińska przed meczem z polskim zespołem

Getty Images / Sergei Bobylev\TASS  / Na zdjęciu: policjant na jednej z ulic Mińska
Getty Images / Sergei Bobylev\TASS / Na zdjęciu: policjant na jednej z ulic Mińska

Piast Gliwicę w Mińsku będzie walczył o Ligę Europy. Kilkanaście dni temu miasto płonęło, policja brutalnie pacyfikowała demonstrantów. - Teraz miasto jest stonowane i wyciszone - mówi Bogdan Wilk, dyrektor sportowy polskiego klubu.

Jednak relacja Bogdana Wilka, dyrektora sportowego Piasta Gliwice, po przyjeździe na Białoruś zaskakuje. Opowiada o dziwnym spokoju na ulicach Mińska. W tym mieście polski zespół będzie grał z Dynamem w II rundzie eliminacji Ligi Europy. O awansie do kolejnej fazy zdecyduje tylko mecz rozegrany na Białorusi. Ze względu na pandemię UEFA zrezygnowała z dwumeczów.

Ani jednego manifestanta. A były tysiące

- W Mińsku nie dzieje się kompletnie nic, nie ma ani jednego manifestanta - mówi nam Wilk i dodaje: - Jest spokój i cisza. Widać, że miasto jest stonowane i wyciszone. Pamiętam, że kiedyś samochodów i ludzi w mieście było więcej. Teraz wszyscy się pochowali. Ale na szczęście nie spełniły się nasze obawy i nic złego nie dzieje się na ulicach.

Wyprawa była wyzwaniem dla działaczy. Musieli dopilnować, by wszyscy przeszli badania na koronawirusa i mieli ważne paszporty.

ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Robert Lewandowski nie zawiódł w finale. "Przykrył czapką Mbappe i Neymara"

- Na początku tygodnia wszyscy wyznaczeni do wyjazdu mieli wymaz - tłumaczy Wilk. - Przed wejściem na trening każdy musiał pokazać paszport. Sprawdzano też, czy jesteśmy na specjalnej liście. Podobne procedury będą bezpośrednio przed meczem - dodaje dyrektor sportowy Piasta.

Po wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia tłumy ludzi wyszły na ulice największych białoruskich miast, żeby sprzeciwić się Aleksandrowi Łukaszence. 65-latek ich zdaniem sfałszował wybory i bezprawnie został wybrany na kolejną kadencję. Jego kontrkandydatka Swiatłana Cichanouska musiała uciec na Litwę. Ulice płonęły od starć manifestantów z policją, która torturowała zatrzymanych.

Non stop w maskach

Z związku z sytuacją na Białorusi Piast obawiał się wyjazdu na mecz z Dinamem. Na początku gliwiczanie prosili UEFA o rozegranie spotkania na naturalnym terenie. Federacja nie zgodziła się.

W środę około południa Piast wyleciał do Mińska. Tego samego dnia piłkarze zameldowali się w hotelu i odbyli trening na obiekcie rywala.

- Stadion jest piękny, robi wrażenie - opowiada Wilk i dodaje: - Podróż przebiegła nam bez problemów. Z lotniska jechaliśmy 45 minut do hotelu. Jest bardzo rygorystyczne podejście do koronawirusa. Musimy non stop chodzić w maskach, możemy je zdjąć jedynie w swoich pokojach. Personel upomina wszystkich, którzy mają je źle założone i nie zasłaniają ust i nosa. Ale w hotelu jesteśmy praktycznie sami.

Drugie podejście

Drugi rok z rzędu gliwiczanie będą walczyć o Ligę Europy. Wtedy również mierzyli się z zespołem z Białorusi. BATE Borysów pokonało ich w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, później Piast przegrał z Ryga FC w II rundzie eliminacji Ligi Europy.

Dynamo zeszły sezon ligi białoruskiej kończyła na czwartym miejscu. W obecnych rozgrywkach zespół Leonida Kuczuka jest dopiero na ósmej pozycji. Do strefy pucharowej traci pięć punktów.

- Myślę, że w końcu musi nam się udać - mówi Wilk. - Znowu nie będzie łatwo, gramy na wyjeździe. Ale widzę, że chłopaki są skoncentrowani, zmotywowani i zmobilizowani. Myślę, że będą walczyć, ale to nie wystarczy. Trzeba też dobrze grać - kończy działacz Piasta.

Meczy Dynamo - Piast zacznie się w czwartek o godzinie 17. Transmisja w TVP Sport. Zapraszamy także do WP Pilota.

Lionel Messi uruchomił "opcję nuklearną". Naprawdę chce odejść

Liga Mistrzów. Bardzo duże różnice w wynikach oglądalności finału w TVP

Źródło artykułu: