Promyczkiem nadziei dla kibiców biało-czerwono-białych może być spotkanie 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski, w którym ŁKS pokonał po rzutach karnych Śląska Wrocław (więcej TUTAJ). Zdaniem wielu obserwatorów, był to najlepszy mecz łodzian pod wodzą Wojciecha Stawowego.
- W naszej grze było jeszcze dużo rzeczy do poprawy, choć niewątpliwie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Przed nami jeszcze dużo pracy, by gra ŁKS-u wyglądała tak, jak bym tego chciał. Wciąż pracujemy nad naszymi mankamentami. Choć nie miałbym nic przeciwko temu, by w każdym meczu zespół grał tak, jak ze Śląskiem i wygrywał te spotkania - ocenił trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Tymczasem jego zespół czeka teraz walka na zapleczu PKO Ekstraklasy. Wielu zawodników z podstawowego składu pozostało w klubie, więc Stawowy miał okazję jeszcze lepiej poznać piłkarzy, z którymi rozpoczął pracę na początku maja.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski nie odejdzie z Bayernu po wygraniu LM. "Teraz to najlepsza drużyna w Europie. Nie będzie chciał niczego zmienić"
- Poprzedni sezon nie był dobry dla nikogo. Przed nami nowy sezon, nowe rozdanie i na tym skupiamy naszą energię. Myślę, że było widać, że drużyna inaczej podchodzi do tego, co dzieje się na boisku w trakcie spotkania. Piłkarze mają swoje ambicje i mają świadomość, że sezon był zły. Chcą wrócić do ekstraklasy najszybciej, jak to tylko możliwe - uważa Stawowy.
Lecz w tym roku Fortuna I liga zapowiada się niezwykle ciekawie. Kandydatów do awansu można spokojnie wymieniać z użyciem palców dwóch rąk. Począwszy od trzech spadkowiczów - ŁKS-u, Korony Kielce i Arki Gdynia - przez Bruk-Bet Termalicę, Miedź Legnica, Radomiaka Radom, po nawet GKS Tychy czy Widzew.
- W tym roku liga będzie na pewno trudna, bo jest dużo zespołów o podobnym celu lub zbieżnym z naszym. Nie można zapominać o zespołach, które mają inne cele, bo są też takie, które chcą pozostać. Ja nie widzę innej możliwości niż powrót do ekstraklasy z ŁKS-em. Uważam, że w Łodzi powinna być ekstraklasa. Trzeba zrehabilitować się za poprzedni sezon. To kwestia ambicji każdego z nas - zapowiada szkoleniowiec.
ŁKS cały czas się wzmacnia. Kilka dni przed startem rozgrywek do drużyny dołączyli obrońcy Tomasz Nawotka i Rumun Daniel Celea. Wliczając także transfery juniorów i powrót z wypożyczenia Macieja Dampca łódzki zespół zasiliło w tym okienku aż dziesięciu piłkarzy.
- Ocena tych zawodników to kwestia przyszłości. Oni muszą wywalczyć sobie miejsce w naszym zespole, a potem dopiero pokazać, że to piłkarze pełnowartościowi. Niewątpliwie nam pomogą, ale muszą dojść do wysokiej formy, odpowiedniej dyspozycji. Przychodzili do nas w różnych momentach. Nie chcę porównywać, czy są to gracze na tym samym poziomie od tych, co odeszli - przyznał Stawowy.
W piątek łodzianie rozpoczną zmagania w Fortuna I Lidze od wyjazdowego starcia z Odrą Opole. Co ciekawe, właśnie w stolicy polskiej piosenki ełkaesiacy kończyli przygodę z zapleczem ekstraklasy w maju 2019 roku. Wówczas padł remis 3:3.
- Plan jest prosty - jechać do Opola i wygrać. Uważam, że zespół jest dobrze przygotowany, co było widać w meczu ze Śląskiem, choć wówczas nie był to jeszcze koniec naszych przygotowań. Oczywiście to się rozegra też w sferze mentalnej i w dyspozycji dnia, ale wierzę, że nasz plan na mecz z Odrą będziemy w stanie w stu procentach zrealizować - zakomunikował trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Początek spotkania w Opolu o godzinie 17:40.
Czytaj również: Fortuna I Liga: derby Łodzi przełożone. Odbędą się w połowie września