Łodzianie to beniaminek na zapleczu PKO Ekstraklasy, zaś radomianie byli miesiąc temu bardzo blisko, by do niej awansować. Z tego powodu w roli faworyta należy postawić ekipę z Mazowsza, ale i Widzew ma swoje ambicje.
- Cieszy nas przede wszystkim to, ze liga się zaczyna. Gdy już wszystko odbywa się oficjalnie, to czuje się coś innego niż w treningach. Wiemy, co dzieje się na świecie, że pandemia koronawirusa wciąż trwa, ale my pokazujemy, że chcemy z tym walczyć i idziemy dalej. Drużyna jest powoli kompletowana. Mało było na to czasu, ale to nie może być nasza wymówka - podkreśla Enkeleid Dobi, trener Widzewa Łódź.
- Wiemy z kim gramy. To najlepszy zespół z tych, które nie awansowały, ale walczył do ostatnich minut w barażu. Mają ambicje, by walczyć o wejście do ekstraklasy. My podchodzimy z szacunkiem, ale szanujemy samych siebie. Jesteśmy Widzewem i chcemy jechać po trzy punkty. Zrobimy wszystko, by z boiska zejść z głową podniesioną - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Jacek Gmoch pod wrażeniem Roberta Lewandowskiego. "Przeszedł do historii"
Spośród nowych piłkarzy, którzy do czerwono-biało-czerwonych wciąż przychodzą, do rozgrywek zgłoszeni zostali już m.in. Merveille Fundambu i Petar Mikulić, dzięki czemu będą oni mogli wziąć już udział w spotkaniu z Radomiakiem Radom. Ale o tym, ilu nowych zawodników można spodziewać się na boisku, szkoleniowiec Widzewa mówić nie chciał.
- Niektórzy trenerzy mówią: mam plan. Wczoraj było 30 stopni, a dziś pada deszcz. Jaki plan? Plan zakłada to, co robimy od poniedziałku do piątku, by w sobotę wypaść jak najlepiej. Wszystko robimy pod to, by ten mecz wygrać. Jeśli ja na dwa dni przed meczem powiem, że ktoś zagra, a kilka godzin przed spotkaniem przeziębi się, będzie miał rozwolnienie lub umrze mu babcia? Musimy mieć inne opcje - odpowiedział Albańczyk.
Pewne jest jednak to, że Widzew do Pruszkowa (bo tam odbędzie się mecz z Radomiakiem, gdyż obiekt w Radomiu nie został dopuszczony do rozgrywek) jedzie nie po to, by się bronić.
- Co jest najlepszą obroną? Oczywiście atak. Ja chcę cieszyć się z życia. Nie ma sensu czekać na to, co przyniosą nam inni. Ja chcę jechać coś zyskać, a nie liczyć, że ktoś mi coś odda. W życiu nie dostałem nic za darmo - zapowiada Dobi.
Wśród kandydatów do walki o awans wymienia się jednym tchem takie ekipy jak Arka, Korona, ŁKS, Bruk-Bet Termalica, Miedź czy GKS Tychy. Do tej grupy można dorzucić też Widzew, choć tu trener stara się być ostrożny w prognozach.
- Jesteśmy beniaminkiem, ale ambicje tego klubu są wielkie. Najpierw trzeba wrócić do ekstraklasy, krok po kroku. Zaczynamy robotę, liga będzie nas weryfikować. Ale nawet kiedy gram z synem w szachy, czy z kolegą w tenisa stołowego, to chcę wygrać. Niebawem będziemy wiedzieć więcej, na co nas stać - ocenił szkoleniowiec beniaminka.
W piątek do łódzkiej drużyny dołączył kolejny nowy zawodnik. Dzień po tym, jak Miłosz Mleczko został wypożyczony z Lecha Poznań (o czym więcej TUTAJ), do ekipy z al. Piłsudskiego dołączył 27-letni stoper Michał Grudniewski, który ostatnio grał dla... Radomiaka Radom.
- Czuję dumę, bo na ten moment nie ma większego klubu w Fortuna 1 Lidze niż Widzew, a wiele klubów w ekstraklasie nie może poszczycić się taką historią. Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się zmienić otoczenie. Mam nadzieję, że będziemy walczyć o jak najwyższe cele - mówi zawodnik cytowany na oficjalnej stronie klubu.
Początek spotkania Radomiak - Widzew w sobotę o 12:40. Portal WP SportoweFakty będzie go relacjonować na żywo.