Piłkarze Rakowa Częstochowa po porażce z Legią Warszawa pokonali Lechię w Gdańsku 3:1. - Terminarz się tak ułożył, że w drugiej kolejce spotkaliśmy się znowu z czołową drużyną w Polsce. Wiemy wszyscy, że mecz z Legią nam się nie ułożył jak chcieliśmy, ale mogliśmy z niego wyciągnąć więcej mimo że graliśmy w dziesięciu. Teraz paradoksalnie role się odwróciły i graliśmy z przewagą jednego zawodnika - podkreślił trener Marek Papszun.
- Pierwsze minuty były trochę badawcze, obie drużyny z wyrachowaniem i szacunkiem na siebie patrzyły, ale po kilku minutach złapaliśmy swój rytm. Może nie były to klarowne sytuacje, ale po jednej z nich w końcówce pierwszej połowy Nalepa dostał czerwoną kartkę. To było pokłosie tego, że bardziej zagrażaliśmy. Lechia grała w dziesięciu, ale jedno wyjście w przestrzeń Haydary'ego i przegrywaliśmy - dodał trener Rakowa Częstochowa.
Druga połowa była już popisem gości. - W przerwie opanowaliśmy sytuację i to największa wartość tego meczu, że umieliśmy zareagować. Graliśmy mądrze, strzeliliśmy ładną bramkę po modelowej akcji. Przeczekaliśmy i strzeliliśmy kolejne bramki. Mieliśmy mecz pod kontrolą i wygraliśmy na tym trudnym terenie. Było to dla nas ważne, bo po przegranej z Legią porażka by nie ustawiała nas dobrze podczas przerwy reprezentacyjnej - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu
Bardzo dobre wejście miał Daniel Bartl, który na boisku pojawił się w przerwie. Czy zapewnił sobie miejsce w wyjściowym składzie? - Zobaczymy. Walka o miejsce w składzie trwa i będzie się toczyła przez kolejne dwa tygodnie. Daniel zrobił różnicę na skrzydle i tak się stało. Z mojej perspektywy gospodarze mieli problemy, by go powstrzymać. Wniósł też dużo spokoju do naszej gry w momentach, gdy powinien go wnieść. Utrzymywał piłkę w bocznych sektorach, bardzo dobra zmiana - pochwalił Papszun.
Lechia Gdańsk liczyła na przełamanie z Rakowem Częstochowa po ubiegłorocznych dwóch porażkach z rzędu. - Na pewno jesteśmy rozczarowani wynikiem. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie, jednak czerwona kartka pokrzyżowała nam plany. Szczególnie możemy mieć pretensje do siebie za początek drugiej połowy, gdzie zostaliśmy w szatni i straciliśmy bramkę w pierwszej minucie. To nie ma prawa się zdarzyć - przyznał Piotr Stokowiec.
- Później straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Nie jesteśmy w optymalnej dyspozycji piłkarskiej i fizycznej. Cieszę się, że możemy popracować podczas meczu na kadrę. Stać nas na lepszą i skuteczniejszą grę - podsumował trener Lechii Gdańsk.
Czytaj także:
Karbownik blisko długiego kontraktu z Napoli
Jagiellonia wypożyczyła Martina Kostala