Kazimierz Deyna zmarł 31 lat temu. W rocznicę śmierci kibice odsłonią jego mural w Warszawie

Newspix / Dariusz Gorski / Na zdjęciu: Kazimierz Deyna
Newspix / Dariusz Gorski / Na zdjęciu: Kazimierz Deyna

To była ciepła noc na południu USA. Na boku sześciopasmowej autostrady stoi tylko zepsuta ciężarówka na awaryjnych światłach. Tą trasą swoim Dodge'em Coltem jedzie Kazimierz Deyna, legenda polskiego futbolu.

Białe 15-letnie auto Kazimierza Deyny na sześciopasmowej autostradzie niebezpiecznie nabiera prędkości. Polak przekroczył już limit 55 mil, czyli około 100 km/h. Droga po północy jest niemal pusta. Na prawym skrajnym pasie stoi tylko zepsuta ciężarówka. Meksykański kierowca zapalił światła awaryjne i rozglądał się po okolicy za pomocą. Nagle w tył jego ciężarówki z impetem uderza Dodge Colt Deyny. Było tuż po godzinie 1 w nocy.

"To jest k... niemożliwe"

Obrażenia byłego piłkarza są poważne. Głowa i klatka piersiowa są zmasakrowane. Zginął na miejscu. Udaje się go zidentyfikować dopiero po sygnecie. Policjanci na miejscu wypadku nie zauważają żadnych śladów hamowania. Uznają, że Polak zasnął za kierownicą. Później w jego krwi wykryto dwa promile alkoholu. Był 1 września 1989 roku.

W wieku 41 lat zginął jeden z największych piłkarzy w historii. Franciszka Smudę, dobrego przyjaciela Deyny, wiadomość o śmierci zaskoczyła tuż przed pierwszym meczem w roli trenera tureckiego Altay Izmir.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

- Ścięło mnie z nóg. Szok. Niesamowity - wspomina Smuda w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Nie dość, że zaczynałem jako trener drużyny, którą przed moim przyjściem totalnie odmłodzono i trzeba było kombinować, to jeszcze taka przytłaczająca wiadomość... Pamiętam jak dziś, że w pewnym momencie zacząłem chodzić, kręcić się, chciałem przysiąść w jakimś kącie, a zupełnie nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Naszła też myśl: "Eee, to jest k... niemożliwe, jakaś kaczka dziennikarska". I z tą "kaczką" w głowie przeżyłem cały mecz. Ale kiedy wróciłem do domu i w tureckiej telewizji podano, że Kazik nie żyje, nie miałem już wątpliwości - dodaje były selekcjoner polskiej kadry.

Ostatnie lata Deyny nie były jego najszczęśliwszym czasem. Piłkarz został oszukany przez swojego menedżera Teda Miodonskiego, który opróżnił jego konto do zera. Deyna miał poważne problemy finansowe. Pojawiły się alkohol i hazard. Dlatego po jego śmierci wiele osób zastanawiało się, czy to nieszczęśliwy wypadek czy raczej samobójstwo.

- Wiele myślałem, zastanawiałem się nad tym - mówi Smuda i dodaje: - Moje zdanie jest takie, że Kazik nie zrobiłby czegoś podobnego. Nie wierzę. Za bardzo kochał życie. Samobójstwo? Niemożliwe.

Brał ich na raz

Reprezentacja Polski straciła jednego z największych piłkarzy w historii. Wystąpił w niej 97 razy.

Zagrał na czterech wielkich turniejach - dwa razy na Igrzyskach Olimpijskich (w 1972 i 1976 roku) oraz na Mistrzostwach Świata (w 1974 i 1978 roku). Na pierwszych IO w Monachium w 1972 roku strzelił dziewięć goli i został królem strzelców. Potem był jedną z najważniejszych postaci w reprezentacji Kazimierza Górskiego.

[b]Zobacz gole Deyny na MŚ:

[/b]

Jeden z najlepszych meczów w kadrze Deyna rozegrał przeciwko Holandii w 1975 roku w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Polacy wygrali 4:1 z drużyną, w której grały gwiazdy pokroju Johana Cruyffa. Deyna był wszędzie - bronił i rozgrywał. Choć nie zdobył żadnej bramki, to wyprowadzał kluczowe akcje i zatrzymywał rywali.

W USA Deyna mieszkał od 1981 roku. Wtedy przeszedł z Manchesteru City do San Diego Sockers. Najjaśniej błyszczał w Polsce, talent Deyny nie podbił wyspiarskiego futbolu. Tam liczyła się siła, wybieganie a nie finezja i genialna technika. Ostatnie lata kariery spędził w Stanach Zjednoczonych. Zabawiał się na boisku z europejskimi gwiazdami u schyłku karier i miejscowymi juniorami. Brał ich na raz, a potem cała reszta goniła za nim jak wściekła.

Legenda Legii

Swoją legendę zbudował przed wyjazdem na Zachód. Przez 12 lat w Legii Warszawa. Rozegrał dla niej 304 mecze, strzelił 94 gole. Dwa razy został mistrzem kraju i raz zdobył Puchar Polski. Wcześniej zdążył rozegrać tylko jeden mecz w barwach ŁKS-u. Później od razu został powołany do wojska i wciągnięty do Legii. Tam został legendą. Rozegrał 304 spotkania w I lidze.

Więcej od niego ma tylko Lucjan Brychczy (368). W 2006 roku Legia zastrzegła "10", z którą Deyna grał przez 12 lat. Sześć lat później przed nowym stadionem przy Łazienkowskiej stanął jego pomnik.

We wtorek, w 31. rocznicę śmierci Deyny, na warszawskim Ursynowie zostanie odsłonięty mural z jego podobizną.

[b]Wyniki ankiety WP Sportowe Fakty na najlepszego piłkarza w historii polskiej piłki (2019 rok):

[/b]

#DziałoSięWSporcie. Konkurs Deyny i Bońka. Dwóch dyrygentów na Meksyk

Jakub Moder w rok z II ligi do reprezentacji Polski

Komentarze (16)
KoronaMKS ESA 2021
1.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety problemy z alkoholem dały mu w kość a już kilka lat wstecz podobno miał pierwszy wypadek wioząc syna na szczęście wyszli wtedy cało niestety 31 lat temu jak głupi siadł za kółkiem po a
Czytaj całość
avatar
Lukas Kozlowski
1.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Znow ten alkus promowany... Nosz k... jak dlugo tego degenerata jeszcze beda chwalic?? 
avatar
sylas1970
1.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
avatar
Nick Shany
1.09.2020
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No cóż... Kazimierz Deyna nie żyje od 31 lat, a pseudoznawca kopanej, niejaki "Łonder" używa sobie w najlepsze nazywając Go (sic!) "aparatczykiem w qurevskim wojskowym klubie (jakim była Legia) Czytaj całość
avatar
papandeo
1.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Deyna był najwybitniejszym polskim piłkarzem.