Od kilkunastu dni trwa zamieszanie z ewentualnym odejściem Leo Messiego z FC Barcelona. Wywołał je sam Argentyńczyk, który za pomocą burofaksu zakomunikował Dumie Katalonii, że chciałby odejść z klubu za darmo, powołując się przy tym na specjalną klauzulę, która miałaby mu gwarantować taką opcję po zakończeniu każdego sezonu.
Wicemistrzowie Hiszpanii nie chcieli dopuścić do straty największej gwiazdy, dlatego robili wszystko, aby 33-latek zmienił zdanie. Do Barcelony przyleciał nawet ojciec piłkarza, który jednocześnie jest jego agentem. Celem było spotkanie z Josepem Marią Bartomeu. Prezes klubu miał przekonać Jorge Messiego do pozostania syna w katalońskim klubie (więcej TUTAJ).
Wydawało się, że rozmowy zakończyły się fiaskiem, jednak argentyńskie media przekonują, że Leo Messi powoli zmienia front. "Na 90 procent Messi pozostanie w Barcelonie na kolejny sezon. Ostateczna decyzja ma zapaść w czwartek" - informuje "Tyc Sports".
ZOBACZ WIDEO: Majdan gratuluje Lewandowskiemu. "Nie jest łatwo wejść na szczyt w dobie Ronaldo, Messiego i Neymara"
Zmiana nastawienia Messiego wynika prawdopodobnie z trudności związanych z odejściem z klubu. Blaugrana nie akceptuje klauzuli odejścia w kontrakcie Messiego i domaga się za niego aż 700 mln euro. Takich pieniędzy z pewnością nie zapłaci żaden klub na świecie.
Najmocniej zainteresowany snajperem Barcy był Manchester City, który zastrzegał jednak, że ewentualny transfer możliwy będzie dopiero wtedy, gdy Leo będzie mógł odejść z Camp Nou za darmo. Na to jednak nie ma prawa liczyć.
Messi zadebiutował w Barcelonie w 2004 roku. Przez 16 lat rozegrał dla tego klubu 731 meczów, w których strzelił 634 gole oraz zaliczył 285 asyst. Po raz ostatni Ligę Mistrzów wygrał jednak w 2015 roku.
Zobacz także: Media: Lionel Messi zszokowany. Afera w mediach społecznościowych